Dobrego, czyli takiego gdzie fabuła logicznie się zazębia i popycha wydarzenia do przodu. Tutaj mamy za dużo sytuacji gdzieś ktoś "przypadkiem" znajduje się w danym miejscu albo nagle coś znajduje. Bo tak! Szedł ciemną nocą w śniegu po lesie w górach i znalazł. Czytelność dialogów jest słaba ale to temat wałkowany na okrągło od dawna. Z tego co zauważyłem - są aktorzy których rozumiesz idealnie i są tacy, którzy mówią jakby ktoś im języki poobcinał. Więc to nie wina dźwiękowców tylko niechlujność mówienia i brak kontroli reżysera. Pewnie to olewają bo mają scenariusz i sobie czytają dialogi. My, widzowie nie mamy, rozumiemy co usłyszymy. Film ma kilka wątków, które są typowymi zapychaczami czasu i są kompletnie nieistotne, co dziwi przy tak małej ilości odcinków w sezonie. Z plusów - klimat i plenery są rewelacyjne, aktorzy graj bardzo dobrze lub dobrze, tematyka straży granicznej i przemytów ciekawa, fabuła pomimo wielu naiwnych rozwiązań wciąga. W filmie wszyscy non stop palą jakby sponsorem był jakiś koncern tytoniowy. Strasznie to się rzuca w oczy i zajmuje cenny czas filmu. W zeszłym roku spędziłem w Bieszczadach prawie 2 miesiące i uwierzcie mi - tam tak nie jest, mało kto pali a jak chodzi dużo po górach to wcale, nie miałby kondycji i daleko by nie zaszedł.