Nie jest to arcydzieło rzędu "breaking bad" czy "gry o tron". Ale mimo to, że nie jestem nastolatką, bo wiele osób twierdzi, że właśnie taki jest target, bawiłem się świetnie. Muzyka, kadry, humor, genialna rola Wednesday, duzo ukrytych smaczków. Idealny, niewymagający serial, czysta rozrywka. Historia nieskomplikowana, ale wciągająca. Muszę przyznać, że chyba pierwszy raz oglądam coś, co normalnie uznałbym za kicz, ale jest tak lekko prowadzone i ma taki klimat, że jest genialne. Może za słodkie, może przyrysowane, a może wlaśnie takie ma być. No i odkopanie jednego z najbardziej legendarnych kawałków stonsow "paint in black" grane na cello. Można bylo wybrać lepiej? Nie sądzę. Daje 10 bo jest to show jedyne w swoim rodzaju.