Jestem w trakcie oglądania trzeciego odcinka drugiego sezonu i się zastanawiam co tutaj w ogóle się stało? Z ciekawego młodzieżowego serialu z akceptowalnie zbudowanym mrocznym klimatem Adamsów, charakterystyczną postacią Wednesday i spójną fabułą próbując przebrnąć przez 2 sezon czuję się jakbym oglądał filmową adaptację Domu dla Zmyślonych Przyjaciół pani Foster. 
Dosłownie czuję się jakbym oglądał kreskówkę XD Brak spójności, absurdalność sytuacji zacząłem sobie tłumaczyć charakterystyką serii ale to przybrało tak groteskowego rozmiaru, że zacząłem to postrzegać jak serial animowany dla dzieci, gdzie jednocześnie seria kreskówkowa, którą można pamiętać z emisji w na przełomie wieków na Cartoon Network, miała w sobie więcej logiki. 
 
PS. Syreny to real villain :)