Pozytywne zaskoczenie, jaki wspaniały duet aktorski stworzyły te dwa jasnolice chłopaczki. G. Bladgen- ma fantastycznie odpychający grymas na twarzy, A. Vlahos super oddaje dysonans natury Filipa Orleańskiego. Oglądanie ich wspólnych scen sprawia mi prawdziwą radość.
Chyba po prostu trzeba go skopiować i wkleić w formie wiadomości, bo bezpośrednio linków nie da się dodawać (chyba).
Dobra:) na razie Internety zalały memy z Leo i z Oscarem...
Ale jak coś wyniucham, to dam:)
A teraz spadam na TWD;)
http://40.media.tumblr.com/90f047a2f4562d09f597c3f7706c0a02/tumblr_nv10uhRZSi1qa xihzo1_500.jpg Kocur ode mnie :D Z góry piszę, że nie, nie przemierzałam internetu wzdłuż i wszerz żeby znaleźć owe zdjęcie; przypadek/przeznaczenie rządzi światem ;) To tak w ramach tego żeby nie być gołosłowną :P
http://zapodaj.net/a6b66ac9e2b39.jpg.html Jakość tego zdjęcia już dawno umarła w potwornych mękach, ale może to i lepiej.
Może zaspany był :D Biedak chciał odpocząć, a tu go zaatakował kocur i osoba robiąca zdjęcie (stawiam na jego kobietę). Ale toż to on w domowych pieleszach :P
Pewnie, gdyby nie jego wnętrze i koronki by nie pomogły. Taki już pewnie jest - przyciąga wzrok. Ale postać Filipa zwyczajnie wymiata. Tak się właśnie zastanawiałam czy gdyby Alexander nie był taki magnetyzujący - czy byśmy go tak lubili jako widzowie? Przecież na dworze (w serialu), nikt się Filipem nie zachwycał. Nawet się z niego podśmiewali, bo frywolnie się ubierał i interesował kawalerem...
Nie sądzę. Jestem przekonana, że jakby teraz zamienić rolami George'a i Alexandra, to wszystkie byśmy wzdychały do Ludwika. To, że lubimy postać Filipa to w dużej mierze zasługa aktora, bo nie oszukujmy się, że Filip może i wydaje się idealny, ale wcale taki nie jest. Jego diabelski półuśmieszek to poniekąd potwierdza. Alex tak rozłożył wszystkich na kawałki tą rolą, że każda z nas byłaby gotowa przymknąć oko na romans Filipa z kawalerem, byle tylko choć przez chwilę móc trwać u jego boku.
Zastanawiałam się niedawno jakby to było, gdyby rola króla przypadła właśnie Alexandrowi. Myślę, że również by się w niej odnalazł, ale szkoda by było stracić taki warsztat "mimiczny", bo król musiał chować emocje wewnątrz.
Może to właśnie dlatego padło na George'a. Z niego aż bije taki kojący spokój. Ale tak jak jeszcze potrafię sobie wyobrazić Alexandra w roli Ludwika, tak George'a jako Filipa jakoś nie umiem.
Spokój podszyty diabełkiem bym powiedziała. W Wikingach też był taki spokojniutki, a na końcu zbajerował dziewczynę (mężatkę):-).
Nie oglądałam niestety. Może wypada nadrobić. Ale no proszę, nie spodziewałabym się tego po nim. Cicha woda brzegi rwie.
Wikingów mogę z czystym sercem polecić. Oczywiście każdy odbiera ten serial na swój sposób. Ilu ludzi, tyle opinii. Kiedy zaczęłam oglądać ten serial, dawałam mu 6 gwiazdek i pytałam o co tyle krzyku. Teraz sama czekam z utęsknieniem na kolejny odcinek, a ocenę podniosłam do 8. Podoba mi się, że kobiety u Wikingów mogły same decydować o sobie. Mogły zostać wojowniczkami, albo zajmować się domem i dziećmi. Robiły, co im w duszy grało. Zupełnie inaczej niż w Wersalu...
Warto spróbować choć to zupełnie inne klimaty niż w Wersalu. U Wikingów konwenanse nie istnieją, tam się wali prosto z mostu.
taaaaaaaaaaaaaaaa...nawet jak Lagherta przywaliła Ragnarowi w paszczę tarczą aż świsnęło, to usłyszała z podłogi "My love...":D:D:D:D:D
Ragnar wymiata. To jego spojrzenie szaleńca... W ostatniej serii głównie siedzi, obserwuje i myśli. Coraz lepszy ten serial. To były twarde chłopy! I bez koronek hehe
Oj tak, miodzio. Mnie się zamarzył taki tatuaż z wejściówki, z literą V w tytule... Moje imię zaczyna się na V i jakoś mnie tak wzięło na taki wzór. Ogólnie rozbraja mnie obecnie ten "książę"
Rollo he
A weź.
Pierdoła nie książę. A nie pewno już nie Wiking. Jego z przeproszeniem żona ma chyba większe jaja.