Wymyśliłem kolejną teorię po oglądnięciu 4 odcinka więc;
Tego labiryntu nie ma, jeszcze go nie ma. Projekt Forda to ten labirynt którego szuka Mężczyzna w Czerni. Jak widać było, coś się budowało i to jest ten labirynt. A te wskazówki zapytacie? Były umieszczane przez forda w parku stopniowo żeby użytkownicy mogli je odkrywać aż w końcu doszli by do labiryntu w czas jego otwarcia. Dowód? Wajed (czy jak go tam piszą) został wgrany do umysłu Teddiego który wcześniej o nim nie maił pojęcia. Teraz Wajed jest elementem układanki prowadzącej do labiryntu a mało tego sporo postaci ma o nim wiedzę. Mało tego. W drugim odcinku dziewczyna towarzysząca Hectorowi (ta blond) nie miała tatuażu z wężem, w odcinku czwartym już go ma i także jest to element układanki.
Co wy o tym sądzicie? Ford przygotowywał gości do premiery labiryntu na długo przed jego otwarciem.
W którym to było odcinku? Możliwe że chodziło mu o coś innego bo tam sporo przenośni padało ale mogłem ja się pomylić.
Ford wspomniał Cullen podczas rozmowy przy stoliku, że zarząd już kogoś przysłał do koordynowania projektu nowej narracji za jej plecami. Może był to właśnie Bernard i dlatego ten wiedział o nim wcześniej. A że potajemnie prowadzi Dolores do uzyskania świadomości (co moim zdaniem już mu się udało), nakłonił ją, by odnalazła labirynt.
Ale jak widac Ford nie ufa zbytnio innym i umiarkowanie dawkuje wszelkie infirmacje o swoich zamiarach, czy ogolnie o historii parku. Przkladem jest opowiesc o wspolniku Arnoldzie, o ktorym Bernard do tego czasu nic nie wiedzial.
Bernard jest cwany. Mógł się o tym dowiedzieć w inny sposób. Albo teoria autora postu o Labiryncie jest błędna i od dawna istniał labirynt, a Mężczyzna w Czerni szuka go od lat, natomiast większość gości jest jak raczej jak brat Billy'ego i nie interesuje ich głębia gry, tylko zabawy. Dlatego niewielu dąży do odszukania labiryntu. Nadal jest więcej pytań, niż odpowiedzi i następne odcinki na pewno rzucą na te dywagacje inne światło.
Zacytuje sam siebie, moja wypowiedz z 8 pazdziernika w innym temacie, po obejrzeniu 2 odcinku. Nadal tak twierdze, a po obejrzeniu odcinka 4 coraz bardziej sie do tego przekonuje:
------------------------------------------------------------ -----------------------------------------
Mozliwe ze ten Labirynt, miejsce ktorego szuka Harris ( czlowiek w czerni) , to poziom z androidami podobnymi do ludzi, nie tylko z wygladu. Z samodoskonalaca sie AI, majaca emocje i nieprzewidywalne zachowania. Mozliiwe ze kiedys taki "wirus" - nazwujmy go, wirus inteligencji, juz rozprzestrzenil sie posrod tworow Forda. On jednak ich nie chcial unicestwic, wiec zamknal na tajnym poziomie zwanym Labiryntem. Harris wyraznie jest znudzony zabijaniem androidow, wie ze to wszystko jest przewidywalne i malo go to juz interesuje. W koncu bywa w tym swiecie od 30 lat. Szuka wiec Labiryntu, miejsca gdzie moze naprawde sie sprawdzic, gdzie ma przeciwnikow nieprzewidywalnych. otacza go swiat bez okreslonych scenariuszy i istoty myslacye abstrakcyjnie - jak my, ludzie, lub nawet potezniejsze od nas. Byc moze tam rowniez i jego mozna zabic. On wie o tym i dlatego powiedzial ze jak tam dotrze, to juz nie wroci. Slowa dziewczynki podajacej mu instrukcje jak ma szukac Labiryntu wyaznie nie byly jej, mozliwe ze to wlasnie ta super inteligencja sie poprzez nia ujawnila.
Tak. To zdecydowanie lepsza teoria, a nawet powiedziałbym, coś więcej, niż teoria. Coś jest na rzeczy, sprytnie połączyłeś fakty i istotnie, możesz mieć rację, choć z tym "wirusem inteligencji" to już bym się nie zapędzał. Zachowanie i słowa ("Nie jestem sentymentalny", "Świadomość to ostatnie, czego byśmy chcieli w parku") Forda nie sugerują, by chciał hosty zatrzymywać, zamiast unicestwić.
Mozliwe ze to wlasnie Arnold zaszczepil ten "wirus", i wymykalo sie to spod kontroli, mozliwe ze Ford nie mogl ich juz unicestwic , ale jeszcze na pewne dzialania nie bylo zbyt pozno, wiec stworzyl Labirynt. Sama nazwa tego miejsca "Labirynt" wskazuje nam ze to cos z czego bardzo trudno wyjsc. Jak wiemy z mitologii labirynt byl wiezieniem, wiezieniem dal Minotaura. Mozliwe ze jest to cos takiego - wiezienie dla AI. Paradoksalnie jednak Hosty sa tam wolne...
też mi sie to podoba bo nie myślałem jeszcze co fizycznie może być na końcu labiryntu. Idea zamkniętej przestrzeni do której trafiają wszystkie wyewoluowane androidy, świadoma sztuczna inteligencja, gdzie przy okazji zdejmowane są wszelkie blokady i ograniczenia pasuje tutaj jak ulał i jest w sumie rozwinięciem tego co wielokrotnie wielu z nas tu juz wymyślało. Zobaczcie kiedy Bernard zaproponował to Dolores. To był moment kiedy zaczął się przekonywać, że ona zaczyna mieć świadomość. Widać było na jego twarzy już nie radość, lecz taką twardą trochę stanowczość na zasadzie "ok, stało się, zaczynasz rozumieć i stawać się czymś więcej niż maszyna, teraz pora byś przeszła parę testów i podróż do robotycznej ziemii obiecanej". Oby nie bylo to coś jak wycieczka na Wyspę w filmie o klonach..
Ciekawe jak mialoby wyglądac to miejsce btw. Pod ziemią ? Na ziemii ? Zamknięta kraina poza kontrolowanym obszarem parku? A może po prostu otwarta furtka do prawdziwego świata ludzi ?
Tak naprawdę widzimy tylko urywki życia bohaterów. Pewne rozmowy mogły mieć miejsce (w tym przypadku wydanie polecenia Bernardowi, aby powiedział Dolores o labiryncie), ale z przyczyn praktycznych (napięcie, tajemnica) nam ich nie pokazano.
Za hipotezą autora wątku przemawia jeszcze fakt, że MiB jest w parku od 30 lat, a dopiero teraz natknął się na wskazówki dotyczące labiryntu. Opcjonalnie może być i tak, że labirynt istniał od zawsze, ale dobrze ukryty i dopiero teraz Ford zdecydował się na zamieszczenie paru wskazówek.
A tak w ogóle to uważam, że ta dyskusja nie ma sensu, bo nie wiemy czym jest labirynt :) To może być jakaś metafora, a my tu rozprawiamy o tym czy jest, czy nie ma, czy może dopiero powstaje...
Nadal twierdzę, że labirynt zrobiony jest dla androidów jako wyjście z własnej pętli, symboliczne uwolnienie się, osiągnięcie stanu świadomości i wolnej woli. Trochę przypomina mi to scenę z K-Pax o szukaniu niebieskiego ptaszka:)
kolejna dobra teoria. Muszę przyznać, że twórcy serialu genialnie budują w widzach ciekawość i fajnie, że uchylają tylko rąbka tajemnicy z każdym odcinkiem :)
Pamiętaj, że dziewczynka powiedziała Harrisowi, iż labirynt nie został zrobiony dla niego. To chyba skreśla w ogóle gości.
a może powiedziała mu tak dlatego, bo w labiryncie istnieje możliwość, że on jako gość może zginąć, a hosty mają zaprogramowaną "ochronę gości", więc może powiedziała tak by go ostrzec, że tam nie jest bezpieczny
ok, w świetle ostatnich przemyśleń może też tak faktycznie być - wyjście z labiryntu jako miejsce gdzie świadome już androidy spotykają ludzi i następuje próba wiary/zaufania czy czegokolwiek, taki sąd ostateczny, podsumowanie gdzie nikt nie jest już ograniczony linijkami kodu.
Zrobią jakiś epicki pojedynek w samo południe na rewolwery i będzie ;D
Coś mi się wydaje że ,,labirynt" jest niedokonczonym scenariuszem Arnolda i on w nim zginął. Coś jak legenda i Ford probuje ja wprowadzic w zycie.
a po co miał wyburzać? skoro założeniem tej teorii jest właśnie reaktywacja pomysłu Arnolda? może Ford po tylu latach sam doszedł do wniosku, że pomysł Arnolda może nie do końca był tak szalony i teraz chce go wprowadzić w życie. Zostawia wskazówki jak do Labiryntu dotrzeć (dziewczynka - córka tego Latynosa, którego ciągnie ze sobą Edek, kobieta z wytatuowanym wężem itd). Pytanie nasuwa mi się tu jedno skąd Facet w czerni wiedział o pomyśle Arnolda? Bo o samym Arnoldzie mógł słyszeć w końcu do parku przychodzi od 30 lat, ale skąd wie o jakiego szalonym planie/labiryncie. Facet w czerni to mega ciekawa postać
Mógł dostać wskazówkę ,zaproszenie od samego Forda: ) A jeśli facet w czerni to Arnold ?:) taka myśl mnie naszła.
Tak czy siak - Ford wdraża wskazówki na bieżąco i zapewne zmienia dosyć często rzeczy,szczegóły niuanse, by starzy wyjadacze mogli to dostrzec.
ktoś już kiedyś pisał o tym, że Edek to być może Arnold, ale gdyby był Arnoldem nie musiałby szukać Labiryntu, bo by doskonale wiedział gdzie jest skoro jest jego pierwotnym projektantem... zresztą sama nie wiem, ten serial jest tak intrygujący i tajemniczy, że ciężko być czegoś pewnym na 100%
Co do tego kto zrobił labirynt i jak to było z Arnoldem najwięcej dowiadujemy się ze sceny gdy Harris opowiada o tym lasce Hectora. Słowo w slowo :
" Czy słyszalaś o niejakim Arnoldzie ? Można powiedzieć, że był jednym z pierwszych osadników. Stworzył świat, w którym można zrobić wszystko, tylko nie umrzeć. Nie ważne jak realny zdaje się ten świat, to tylko gra. Ale Arnold złamał własne zasady. Umarł w parku. Myślę, że została po nim ostatnia historia. [pokazuje skalp]. Z prawdziwymi stawkami i przemocą. Pragnę oddać hołd jego spuściźnie. Twój tatoo jest następnym elementem układanki."
Niby tak wiele a rodzi to więcej pytań niż odpowiedzi :)
Harris już tak jest znudzony byciem nieśmiertelnym i pokonywaniem wielkich band bandziorów, że wyłapując możliwość realizmu ciśnie tam po trupach. Widać marzy w końcu o normalnym pojedynku, z adrenaliną, że sam może umrzeć. No i przy okazji dowie się co się stało z Arnoldem ( teoretycznie ).
"Harris już tak jest znudzony byciem nieśmiertelnym i pokonywaniem wielkich band bandziorów, że wyłapując możliwość realizmu ciśnie tam po trupach. Widać marzy w końcu o normalnym pojedynku, z adrenaliną, że sam może umrzeć. No i przy okazji dowie się co się stało z Arnoldem ( teoretycznie )."
też jestem tego zdania. Edek już niejednokrotnie podkreślał jak bardzo znudzony jest przewidywalnością parku i pewnie chce dotrzeć do miejsca, w którym androidy nie mają zahamowań względem gości i mógłby tam ewentualnie umrzeć.
Ciekawi mnie nadal to kim Edek dokładnie jest, jaka jest jego backstory? W ostatnim odcinku mogliśmy się dowiedzieć, że Edek jest bogaczem mającym jakąś fundację, dzięki której żyje siostra? (nie pamiętam dokładnie) jakiegoś tam gościa (scena przy ognisku). Może Edek znał Arnolda, bo był jednym z pierwszych inwestorów i poznał Forda i Arnolda jak Ci zaczynali pracę nad swoimi "dziełami"
Myślisz, że zrobią im jakieś powiązania ze świata realnego?
Jak na razie, dobrze pokazują to, że ludzie mają często dwa różne oblicza, na zewnątrz i w parku. Jest to też ciekawy wątek, czy też warstwa filozoficzna do refleksji. Edek wyszedł na jakiegoś filantropa, człowieka gołębia, który poświęcił żywot dla ludzi a w grze wychodzi jego alter-ego, coś co musi tłumić swoim realnym życiem. To samo z Loganem, William zauważył to nie raz że wychodzi z niego dupek. William jednakże nadal jest sobą, a przynajmniej stara się być i nie może przyjąć do wiadomości, że robot to zabawka a park to gra. O czym to świadczy?
No, mamy kolejną rozkminę.
wiesz Edek niekoniecznie musi mieć serce gołębia mając fundację, w USA wśród bogaczy modnym jest bycie filantropem i posiadanie własnej fundacji jest niemal obowiązkowe, może i w realu nie być aniołkiem, ale dobrze grać pod publikę, a w parku tak jak piszesz wiele postaci daje sobie upust ze swoimi fantazjami i można w ten sposób poznać ich drugie i niekiedy to bardziej prawdziwe oblicze. William wydaje mi się, ze po prostu jest dobrym człowiekiem i na zew. i wew parku, te jego dobre maniery i po prostu dobroć wynikają chyba z tego, że taki po prostu jest. Logan natomiast to taka przeciwwaga do postaci Williama.
Gdybyś Ty był bogaczem znudzonym wszystkim co masz wokół, mogącym pobawić się w takim parku jak byś się zachowywał? Co byś chciał zrobić? :) kto wie jak my, byśmy się zachowywali będąc tam :)
co do powiązań ze światem realnym, może nie chciałabym żeby całkiem było ukazane to jak poszczególne postacie żyją poza parkiem, ale tak jak w przypadku Bernarda i jego zmarłego synka żeby w taki sposób odkrywali przed nami nieco życia prywatnego niektórych postaci ( przy czym Mi najbardziej zależy na Edku :D)
No i właśnie, dobrze, że nie zanudzają nas retrospekcjami z życia poza parkiem. U Berniego to się przydało by nabrać perspektywy pod jego motywacje i tylko tyle wiedzieć powinniśmy.
Co do oblicz, racja, sam Logan powiedział w pociągu do Williama "zobaczysz kim naprawdę jesteś, i nie mogę się doczekać by poznać tę osobę". To całkiem logiczne, tam trzeba grać pod publikę, tutaj nie masz ograniczeń. Swoją drogą Edek musi bardzo grać pod publikę i cenić swą sztuczną reputację patrząc na to jak zagroził gościowi, który go poznał. Chyba wolałby, aby nikt nie rozpowiadał na zewnątrz jaki jest naprawdę ;)
na pewno, chyba nikt z nich nie chciałby by masa ludzi z zewnątrz widziała jak się "bawią" bogacze, kiedy nie są niczym skrępowani/ograniczeni :) coś na styl zasady z Las Vegas "what happens in Westworld stays in Westworld" :)