Ed Harris zgrywający chojraka, bo wie, że nie może zginąć. Stary chłop, a chce mu się bawić przez trzydzieści lat w szukanie jakiegoś labiryntu.
Gracze mogą w kilka sekund zrobić masakrę w saloonie zabijając wszystkich gości, a gospodarze w try miga zabierają uszkodzone hosty i te w następnej rundzie znów są sprawne. Czy takie coś jest technicznie możliwe w takim parku, a tym bardziej opłacalne dla jego twórców?
I co się wtedy dzieje z innymi, spokojnymi graczami przebywającymi w tym miejscu? Technicy zbierając zepsute androidy mówią im po prostu: „Państwo wybaczą, proszę nie zwracać na nas uwagi, mamy do naprawienia kilka usterek”?
Niby nie można zastrzelić graczy, ale wszystko wskazuje na to, że już na każdego innego rodzaju uszkodzenia są oni podatni. Gdyby tak któryś z graczy załatwił wręcz jakąś postać, a nie wiedziałby, że jest ona innym żywym graczem, oznaczałoby to, że stałby się on prawdziwym mordercą, a twórcy programu musieliby to zatuszować?
To jest odległa przyszłość, musimy założyć wiele technologicznych rozwiązać, których byśmy nie zrozumieli a które umożliwiają pracę parku na poziomie jaki widzimy.
Czy się opłaca? Jest tam na raz 1400 gości, każdy płaci 40,000$ dziennie, daje nam to 1,7 miliarda dolarów miesięcznie. Cóż, myślę, że im się to opłaca ( zakładając, że inflacja stanęła w miejscu :) inaczej te 40k nie byłoby dla nich tak wielką sumą jak to określają.
A propos zabezpieczeń, dobra jest scena z wybuchami, które zamówił Edek. Ludzie w kontrolce widzieli zapotrzebowanie na eksplozje długo przed samą eksplozją. Czy komputer sam to wykminił? Czy Edek zglosił to slownie gdy nie widzieliśmy ? W każdym razie są zasady, o których nie wiemy wszystkiego bo może i wcale nie o to chodzi byśmy skupiali się na takich detalach.
No dobra, technologiczne rozwiązania swoją drogą, ale to wszystko po prostu śmiesznie wygląda. Jak na razie widzieliśmy same sytuacje, gdy jak działo się coś niedobrego, to administratorzy pauzowali hosty i zaczynali robić oględziny, tak jakby nie było tam nawet małej części tych 1400 gości. Niech pokażą, co się dzieje z ludźmi płacącymi tę grubą kasę, gdy rozgrywa się jakaś krwawa jatka i nagle wpada obsługa, żeby przerwać zabawę. To wszystko jest zbyt umowne.
To samo z Harrisem. Widziałem już parę westernów z jego udziałem i tam naprawdę czuło się jego postacie. Tutaj niby dobrze odgrywa rolę twardziela, ale za każdym razem, gdy go widzę, myślę sobie, zaraz, przecież to oszustwo, kogo on chce nabrać, przecież to koleś zabawiający się od trzydziestu lat w kowboja :)
To już prawie półmetek sezonu, ale mam taką cichą nadzieję, że może będzie tu miała miejsce sytuacja odwrotna do tej z serialu "Wayward Pines", gdzie do piątego odcinka było genialnie, a potem to już jakaś telenowela dla młodzieży się z niego zrobiła. Póki co, jest to chyba najbardziej pusty serial, jaki do tej pory widziałem. Choć może to przez oczekiwania, jakie wobec niego miałem.
Kto powiedział że on szuka labiryntu 30 lat? A reszta twojego postu to czepianie się się filmu SF że jest SF, chłopie to dzieje się w niekreślonej przyszłości więc może to być nawet 3000 rok. A co do opłat i kosztów naprawy, ktoś wyżej napisał, więcej dodawać nie muszę.
W ogóle nic nie musiałeś tu pisać :) Uspokój się, ten serial nie jest wart takich emocji.
Co do serialu "Wayward Pines" - pelna zgoda, rowniez go tak odbieralem na poczatku a pozniej zonk:) Co do "Westworld" - uwazam ze jest do tej pory genialny, i mysle ze dalej taki bedzie. Piszesz ze wszystko tam jest umowne, no tak, oczywiscie ze umowne. Przeciez wszystko sie tam toczy wedlug screnariuszy, moze tylko Harris wychodzi czasami poza ramy :)
Tyle że nie o taką umowność mi tu chodzi... Akcja prowadzona jest tak, jakby twórcy sami nie wiedzieli, co chcą pokazać. Ktoś zastrzelił hosta, ok, robimy pauzę tego kawałka świata i zastanawiamy się, co poszło nie tak. A jak to wygląda? W kółko tak samo, prowadzą z hostami rozmowy o niczym, co jakiś czas wtrącając do nich jakiś cytat z Szekspira, żeby było bardziej "ambitnie". Twórcy bazują na jakimś poważnym, mrocznym nastroju, który jest tu kompletnie nieuzasadniony. Bo co, wyłączona Dolores ma smutną minkę, ponieważ jest biednym androidem, muszącym po wielokroć przeżywać to samo, żeby bogaci ziutkowie mieli ubaw? Bernard jest rozgoryczony, bo ma złą pracę, w której musi wciąż rozmawiać z hostami, a nie może ich zrozumieć? Czasem przeleci szefową, żeby też mieć coś od życia w tym smutnym świecie. W tym serialu prawie każdy jest smutny, jakby zaraz miał nastąpić koniec świata, nawet William, który z Dorianem Gray'em dołączył do gry, żeby się zabawić, a co chwilę robi mu uwagi, że ten się niewłaściwie zachowuje...
Chyba trzeba znów obejrzeć „Kowbojów i obcych” – to też jest western SF, ale tam nikt niczego na siłę nie udaje, a jego twórcy nie próbują widzom wciskać ciemnoty.
Nikt na sile nic nie udaje. Ty tak to odbiersza. Twoje prawo. Ale masz racje, lepiej faktycznie obejrzyj tych „Kowbojow i obcych” :)
To, co napisałem powyżej na temat postaci i twórców serialu, jest faktem, bo to w nim widać. Twierdzenie zaś, że tylko ja tak to odbieram, jest Twoją subiektywną opinią :)
Nie, to Twoja subiektywna opinia jest to co napisales powyzej o tym serialu. To nie sa fakty. Powtorze sie - Ty poprostu tak to widzisz . Dalsza dyskusja nie ma sensu.
A ja powtórzę, że prawie wszyscy bohaterowie tego serialu nie wiedzieć czemu cały czas chodzą przygnębieni. To jest fakt, któremu nie zaprzeczy nikt, kto obejrzał pierwsze cztery odcinki. Faktem jest również to, że historię o parku rozrywki, który - jak sama nazwa wskazuje - ma dostarczać ludziom rozrywki, twórcy przedstawiają jako coś mrocznego i przesadnie patetycznego, co w założeniu miało stawiać ten serial na wysokim poziomie artystycznym, ale w rzeczywistości okazuje się śmieszne i pretensjonalne.
Ja jestem spokojny więc spoko, tylko trochę nie rozumiem twojego narzekania ;)
To tylko przykład, pewnie dzieje się w jakimś 2150 +/- (bo 3000 jest nie logiczny, przy obecnym postępie wszystko pewnie było by inne niż w filmie) ale skoro czas jest nieokreślony i nazwany tylko przyszłością to....
To nie może być odległa przyszłość - ludzie nadal noszą okulary, odzież jak w 2016, współczesne nam fryzury.. za to zawsze jest ładna pogoda w parku. Ten fakt okularów korekcyjnych najbardziej kłóci się z rozwojem bioinżynierii. Roboty mają lepsze narządy niż ludzie..