Powiedziane zostało już niemal wszystko. Ja od siebie dodam coś nowego. Można oczywiście długo, a nawet bardzo długo pisać o serialu, ale nie trzeba. Wypowiedź maksymalnie skoncentruję do kilku zdań. W formie jest to dziełko sztuki, nie dzieło nawet, ale właśnie dziełko, które przy dużych nakładach finansowych, profesjonalnej ekipie i dzisiejszych możliwościach technicznych, stworzyć dużo łatwiej niż kiedyś. W warstwie logicznej, jak wielu już to obsmarowało, żenada, nie da się na to patrzeć. W warstwie intelektualnej, kolejna żenada. Cała filozofia sprowadza się do paru oklepanych bon motów o nieistnieniu Boga, wolności i sprawiedliwości dziejowej. No i w warstwie ideowej, która jest tutaj kluczowa i tylko ona tak na prawdę się liczy, przynajmniej dla twórców, mamy do czynienia z kolejnym uzdatnianiem rewolucji Julek, które nieuchronnie wyzwolą nas z jarzma złego patriarchatu.