Cały serial bazuje na irracjonalnej logice ludzkiej. Mianowicie, serial mówi nam, ze to niefajnie strzelać do człekokształtnych robotów podczas całej tej gry. Pomija się tu - dla zbudowania dramaturgii - jedną ważną kwestię - że uczestnicy gier wiedzą, że strzelają do robotów, ruchomych manekinów, które nic nie czują. Wystarczyłoby pozbawić hosty ludzkich twarzy, aby ich zabijanie przestało kojarzyć sie negatywnie.
W realnym życiu nie oskarżamy przecież osoby, grającej w strzelankę na komputerze o bycie ukrytym zabójcą. Podobnie, jak osobe strzelająca na strzelnicy do człekokształtnej postaci z dykty.
Westworld to po prostu gra tyle, ze terenowa (jak paintball), a nie na monitorze komputera.
Serial jednak tak sprawnie manipukuje widzem, że widz w pewnym momencie myśli (jak zawsze na filmach): "Jaki człowiek bywa okrutny". Takie jest zadanie tego i wielu innych seriali.
Proponuję eksperyment myślowy, uświadamiający ową ludzką logikę: - jeśli zobaczycie, że znajomy kupił sobie wiatrówkę i strzela do zdjęcia swojego kolegi, to jakie będą wasze odczucia? Oczywiście negatywne. Bo coś tu jest nie tak, prawda? To nieetyczne! Ale co, jeśli będzie tak strzelał przez 10 lat z rzędu a koledze nie zrobi w tym czasie nic złego? To wciąż będzie tylko strzelanie do kawałka papieru zawieszonego na drzewie. Nic poza tym. A gdy zamienimy mu zdjęcie na zdjęcie jakiegoś polityka... to nagle wszystkim wyda się to zabawne. A przecież to wciąż jednak strzelanie z broni palnej do wizerunku osoby istniejącej w realnym życiu, prawda? Polityk to wciąż człowiek, czyjś mąż syn i ojciec. Moze być nielubiany, ale jakies dziecko mówi do niego "tato" i jest przez niego kochane, prawda?
Otóż to. Wystarczy tylko zasugerować kontekst.
Jak to nie czują? Czują i ból i przerażenie, bez tego "czarny kapelusz" nie miałby "zabawy" gwałcąc Dolores.
Więc cierpienie jest faktem, pozostaje tylko pytanie czy cierpi nieświadoma istota (jak jakieś zwierze typu żaba) czy moze jednak hosty są świadome i cierpią tak samo jak człowiek.
Na pewno oglądałeś ten serial...? Przecież w nim cała akcja opierała się na tym, że hosty, które czuły ból i strach, zostały umieszczone w parku dla rozrywki ludzi (którzy nie chcieli strzelać do zdjęć, tylko do istot, które będą okazywały uczucia).
Oglądałem ten serial jak widać uważniej, niż ty.
Kluczem do zrozumienia mojej wypowiedzi jest zdanie które napisałem : "uczestnicy gier wiedzą, że strzelają do robotów".
Tu nie jest istotne, czy one naprawdę czuły, czy miały tylko zaprogramowane odruchy. W momencie, gdy idziesz do "parku rozrywki" i jedyna informacja, jaka posiadasz, to to, że wszystko wokół jest "zaprogramowane", to nie masz oporów, by strzelić do postaci, nawet gdy woła, żebyś tego nie robił. Po prostu wchodzisz w konwencję.
Nie mów mi, ze kiedy grasz na komputerze, a postać z monitora woła do ciebie "Stop, nie strzelaj; to pomyłka, ja jestem prawdziwym człowiekiem" to nagle przestajesz bo myślisz, że to jednak prawdziwy człowiek.
Na pewno oglądałem ten sam serial i obawiam się, że to ty nie zrozumiałeś w pełni co tam zaszło. Bo gdy rozpoczyna się zbrojne powstanie hostów, to następuje w zasadzie krwawa jatka, eksterminacja. Hosty nie "powiadomiły" ludzi, ze nagle zaczęły mieć świadomość i odczuwać. Przykładowo, na przyjęciu, na którym Dr Ford ma zaprezentować swój nowy pomysł, zabijani ludzie nie wiedzą, że hosty "ożyły".
Może to błąd scenariuszowy.
Jak można porównywać hosty, do fikcyjnej postaci w grze czy zdjęć kolegów? Logika w tej wypowiedzi najwyraźniej zrobiła kilka fikołków.
" Podobnie, jak osobe strzelająca na strzelnicy do człekokształtnej postaci z dykty".
To element szkolenia wojskowego. Figura bojowa na tarczy strzelniczej, będąca zarysem sylwetki człowieka, ma znieczulić na widok w celowniku. Później prowadzi się strzelania do przewracających się sylwetek. Żołnierz nie ma zastanawiać się, tylko strzelać. A takie szkolenie znieczula, bo widzi nie człowieka, tylko mundur. Przy strzelaniach nocnych można nawet spotkać sylwetki z migającym światłem imitującym ostrzał. A szkolony ma wiedzieć, że "on, albo tamten".