Ten serial przysporzył mi myśli i uczuć, które nigdy się u mnie nie pojawiały. Tyle rzeczy było w nim nowych. Np. to że mogłem jednocześnie współczuć hostom ich losu i jednocześnie sympatyzować z behawiorystami, którzy programowali je do bycia mordercami i ofiarami. Albo to jak bardzo podoba mi się definicja świadomości w serialu. Scena w której Dolores zyskuje świadomość, zaczyna rozmawiać ze sobą - nie znam genialniejszej metafory dorastania i stawania się w pełni świadomym człowiekiem. Albo np. myśl, że będziemy sympatyzować z robotami jeszcze długo przed tym jak zyskają świadomość. Jak skłonni jesteśmy do antropomorfizacji martwych przedmiotów.
Albo cała inna rodzina pytań dotyczących sposobów prowadzenia narracji i tego czym różni się rzeczywistość od jej przedstawienia. Masakra! Sam się czuję jakbym zyskał świadomość po obejrzeniu go. Mógłbym rozmawiać o tym serialu godzinami, niestety w Polszy jakoś się nie przyjął i nie mam z kim :( Otwieram wątek filozoficzny do tego serialu ;)