No no , odcinek nudny i słaby aż do ostatnich 5 minut które naprawiają odbiór tego odcinka ale chyba do tego już się przyzwyczailiśmy. Bernard ma w sobie skopiowany mózg Arnolda , a Ford nie jak wszyscy niby się domyślali że zrobił swoją kopie a wpakował swój skopiowany mózg w serwer parku :) EPICKO i CORAZ LEPIEJ !!!
To samo chciałem napisać, bez tych 5 ostatnich minut to straszny wypełniacz. Nic się nie działo. Mdłe dialogi MiBa z córą, trochę nowego twardego Teddyego, u Meave drama, że przewijać się chciało, no generalnie bez rewelacji...
WTEM!
Kolebka jako wirtualny odpowiednik parku, WOW. A w samym środku przeniesiony do środka Ford ( a może bardziej, skopiowany ?). Od razu milion pytań. Jaki jest cel wersji cyfrowej? Beta testy? symulacje narracji? rozwój "umysłów" hostow przed przeniesieniem ich do ciał ?
to proste jeszcze nie ma technologi żeby skutecznie przenieść kopie do hosta pokazali to przecież na tym dyrektorze wcześniej że działał tylko 30 dni, hmmm chociaż po namyśle to przecież Bernard Działa xD więc sam siebie w tej chwili obalam xD
Tyle, że Delos to miał być człowiek w sztucznym ciele, a Bernard to od początku do końca host. Ma wspomnienie syna, ale reszty tożsamości Arnolda przynajmniej na razie nie posiadał.
Ford wyjaśniał przecież w I sezonie, dlaczego Bernardowi nadano biografię: bo cierpienie jest drogą do przebudzenia. Tak więc ten prawdziwy Bernard (na pewno z I sezonu, bo w II sezonie, to nie wiadomo, czy jakiejś niespodzianki nie będzie), to tak jak napisałeś 100% host.
Obejrzałem drugi sezon jeszcze raz i tym razem dokładniej i na tę chwilę jestem przekonany, że Arnold się pojawi. Na początku pierwszego i szóstego docinka Dolores przeprowadza test na wierność Arnolda. Przypuszczam więc, że ten czerwony moduł sterujący jest właśnie dla Arnolda. Również wiemy, że Dolores udała się do kolebki po broń, dzięki której pokona ludzkość. Pytanie tylko, czy tą bronią ma być Arnold, dane o gościach parku (dobrze wykorzystane mogłyby stanowić niezły oręż, szczególnie, ze gośćmi były osoby z elit społecznych) czy jeszcze coś innego? Nie można jednak też wykluczyć, że moduł jest dla... samej Dolores. Zawsze to nowa generacja, która daje hostowi jeszcze więcej możliwości.
czyli trzeba robić jak przy S01 z tym odświeżaniem...zupełnie zapomniałem o tych detalach.
Hmm, Dolores jako pierwsza w historii robot-szantażystka ? :D
No trzeba :) Teraz fajnie się to składa do kupy wszystko. Fajnie też, że jakbyniepaczec wyłapali, że podczas akcji w virtualu zmienia się format obrazu, dzięki czemu można śmiało przyjąć że testy na wierność przeprowadza po wejściu do kolebki. No i wygląda na to, że Ford utarł nosa Williamowi, bo ten na przeprowadzenie testów potrzebował dekad i jak wiemy nie udało mu się dokończyć dzieła, a Dolores w virtualu może to samo zrobić w ciągu minut :D
No i przypuszczam, że Arnolda dźwiga w swojej głowie Abernathy(już od pierwszego sezonu). I tak na poważnie zastanawiam się, czy nie pojawi się większa armia hostów z umysłem człowieka. To taki luźny domysł i opiera się tylko i wyłącznie na pierwszym sezonie. Chodzi mi o te niby uszkodzone hosty, z którymi Ford tak chętnie przesiadywał. Nie pamiętam tylko, czy one też się tak zwieszały?
A tak z innej beczki, to mam swoje przypuszczenia na temat supermocy Maeve. W drugim odcinku gdy Bernard namierzał Abernathego, to wykorzystał do tego sieć służącą do porozumiewania się hostów by uniknąć np. kolizji wątków gości będących w różnych grupach. Prawdopodobnie więc Maeve posiada dostęp do tej sieci (być może dostała go wraz z narracją dotyczącą ucieczki z parku), a głosy które słyszy, to nic innego jak dane, które wędrują pomiędzy hostami.
Jestem też ciekawy jakie moce posiada Dolores. Jest cholernie pewna siebie i odznacza się brawurą większą od Maeve. Na pewno ma obniżony poziom bólu, bo nie reaguje, gdy przeszywają ją kule, jest też zdecydowanie mniej empatyczna. Może być więc tak, że dysponuje większym arsenałem, ale twórcy tego nie pokazują, przez co łatwo pomyśleć, że ona odgrywa przygotowaną narrację (np. zbyt łatwo przychodzi jej pozyskiwanie sojuszników).
I jak tak oglądałem, to jednej rzeczy bardzo mi brakowało. Mianowicie spotkania Maeve i MiB. Ten jej zalazł za skórę tak głęboko, że zdziwiłbym się, gdyby nie polała się krew. Może jeszcze przed nami :D
"Prawdopodobnie więc Maeve posiada dostęp do tej sieci"
To jest akurat oczywiste. Po prostu przerzuciła się z komend głosowych na wifi ;)
A z pytań, jakie nie dają mi spokoju (nie mam żadnego pomysłu na jakąś teorię lub hipotezę), to jaka była relacja/związek pomiędzy Dolores i Arnoldem? Pokazali nam flashbacki, gdy ten zabrał ją do miasta na jakieś spotkanie, a przy okazji pokazał jej swój dom w budowie. Byliśmy też świadkami dyskusji Arnolda z Robertem na temat gotowości Dolores no i na koniec Bernard na te spotkanie ją zabrał. I coś czuję, że ciąg dalszy tej historii jeszcze przed nami, bo twórcy zaraz po tym zakręcili widzami serwując kolejne flashbacki ze spotkania hostów z Loganem (a to już chyba było po śmierci Arnolda), na którym Dolores nie było. I jeszcze kolejne z imprezy w domu Delosa już z udziałem Delosa. Sądzę, że w ten sposób chcieli nas zbić z jakiegoś dobrego tropu.
Pamiętacie scenę konfrontacji w pierwszym sezonie pomiędzy fordem a MiB dotyczącej centrum labiryntu? Wtedy zupełnie ona nie miała ale na podstawie zaistniałych faktów to nabiera coraz większego sensu. Otóż Ford i Arnold nie tylko stworzyli hosty, park i całą tą otoczkę ale doszli do czegoś więcej - mianowicie ewidentnie widać, iż ktoś umieścił "Arnolda" w Bernardzie, jednak w tym przypadku to przeniesienie świadomości zadziałało - w sensie bernard nie psuje się co 30 dni jak Delos, jedyne co poszło nie tak to to, iż Bernard nie jest jeszcze świadomy że jest Arnoldem i nie do końca rozumie wspomnienia Arnolda m. in odnośnie śmierci dziecka.
I teraz w pierwszym sezonie MiB aka William podążał do centrum labiryntu ale scenarzyści pokazali to tak jakby sam William nie wiedział co jest tym centrum labiryntu. Ale okazuje się że jednak wiedział, bowiem centrum labiryntu to właśnie klucz do zagadki przenoszenia świadomości hostów - czyli to czego próbowali dokonać na delosie. Ford od początku wiedział, że firma próbuje przenosić świadomość do hostów jednak bezskutecznie, dlatego stworzył dla Williama grę aby pokrzyżować im plany :) Coś w rodzaju wyzwania. Ford widząc zagrożenie w firmie postanowił uwolnić hosty i niedopuścić do "przedłużania" życia, bodajże w 1 sezonie mówił coś, że ludzie nie powinni żyć wiecznie.
Jedynie nie mogę rozszyfrować dwóch rzeczy:
1.) Czy w pierwszej scenie widzimy świadomą Dolores, która obudziła się za życia Arnolda a potem razem z Fordem próbowała wszczepić umysł Arnolda do Bernarda? Czy może Dolores w starych epizodach to jednak człowiek, jakiś tajemniczy wspólnik Arnolda i Forda który ma nas zaskoczyć?
2.) Skoro klon lub umysł forda steruje parkiem i odpowiada de facto za całe wydarzenia z sezonu drugiego to czy hosty są w rzeczywistości samoświadome? Czy to nie jest jednak tak, że tak samoświadomość hostów to w dużej mierze iluzja Forda a tak naprawdę wszystko to co się dzieje zaimprowizował Ford włącznie z improwizowaną samoświadomością?
No właśnie, scena gdy Dolores blokuje motorykę Bernarda/Arnolda jest ciekawa. Przypomina się eksperyment z Delosem, bo mówi mu to samo co William, że powtarzali te scenę wiele razy. A może Dolores to żona Arnolda, nie pamiętam czy pokazywali ją wcześniej?
Dolores została stworzona przez Arnolda jak ten miał jeszcze żonę. W pierwszym sezonie jest rozmowa Bernarda ze swoją wirtualną żoną (pewnie o wyglądzie żony Arnolda) symulowaną przez Forda.
"naprawdę wszystko to co się dzieje zaimprowizował Ford"
Nawet nie tyle zaimprowizował, co nadal nadzoruje z kolebki. Cały czas rozmawia poprzez hosty z Williamem. Clementine która zaciągnęła Bernarda do Elsie też mogła być sterowana przez Forda.
ad1) Nie wiemy kiedy ta scena się dzieje. To może być scena z przyszłości. Teraz wpadło mi do głowy, że w tej scenie to wcale nie musi być Bernard. W trailerze jest scena w której jest pokazanych kilka ciał Bernarda/Arnolda na raz.
przypomniałem sobie jeszcze dwa szczegóły:
1. Czym a raczej kim jest nowy głos w głowie maeve? (odcinek 5)
2. Obejrzyjcie sobie trailer odcinka 7 - scena z bernardem
Jak na moje to scena z Dolores i Bernardem była tuż po śmierci Forda. Bernard wziął ją "na dywanik" nie wiedząc, że zabijając Forda uruchomiła w sobie "program Wyatta", ta go zatrzymała, zmieniła mu coś w kodzie i zrobił tę cała rozpierduchę, której nie pamięta a raczej sobie przypomina :)
Tak w ogóle okazało się, że to nigdy nie była córka Maeve? Miała po prostu niepełne wspomnienie? Nie pamiętała tej kobitki i była przekonana, że to jej córka czy w poprzednim "wcieleniu"/"scenariuszu" to faktycznie była jej córka a teraz to zmieniono?
to była raczej jej córka, było wcześniej wspomniane, że co jakiś czas dla bezpieczeństwa zmieniają role hostów
Tak kobieta zastąpiła Maeve jako matkę gdy przydzielono jej rolę burdelmamy. Córka nie pamięta Maeve bo przecież hostom kasowano pamięć.
1. Dolores ubrana jest jak w parku więc raczej to ciągle host, dla mnie to jest twist pokazujący, że to tak naprawdę ona była ciągle ukrytą prawą ręką Forda, to by tłumaczyło jego przywiązanie do niej, ten płacz podczas rozmów itd w pierwszym sezonie gdy musiał ją zresetować by wszystko zapomniała...na koniec w obliczu zagrożenia odblokował jej pamięć zgodnie z nową narracją
2. Zgadzam się, ta ich samoświadomość może być tylko iluzją jak ponoć nasza wolna wola. Zagrają nam tym na nosie coś tak czuję. Najpierw dali sporo przesłanek o obudzeniu, vide piramida na tablicy a potem sceny z Meave jak zaczęła improwizować osiągając wyższy szczebel inteligencji, aczkolwiek nigdy nie słyszeliśmy jej myśli, we sensie wewnętrznego głosu który jest na samej górze piramidy. Głos ten za to miała Dolores i to właściwie jedyna przesłanka odnośnie jakiegokolwiek hosta dotycząca samoświadomości. Oczywiście z drugiej strony mamy dowody, że Dolores wykonuje narrację samoobronną Forda, pytanie tylko na ile ma tu jakikolwiek wolny wybór podczas decyzji? Ciągle mówią o tym, że boją się jaką drogę wybierze..to by skreślało sterowanie..a jednak niepewność zostaje.
Sądzę, że ludziska zbyt szybko i łatwo przekreślają fakt przebudzenia Dolores. Myślę, że jednak finał I sezonu rozwiał wątpliwości. I w II sezonie nie kojarzę żadnego dobrego dowodu na to, że Dolores jest sterowana przez Forda (w sumie oglądałem na szybko i niechlujnie, więc mogłem sporo przeoczyć, może w ten weekend zrobię sobie powtórkę). Moim zdaniem drogi Forda i Dolores są zbieżne. W finale I sezonu podczas bijatyki z MiB, Dolores stwierdziła "Ten świat nie należy do ciebie, ani do ludzi, którzy byli przed tobą. Należy do kogoś, kto dopiero nadejdzie." A w tym sezonie pojawia się na horyzoncie tajemniczy czerwony procesor. Nie trudno połączyć jedno z drugim. Tak więc jeśli świat ma zostać podbity, to nie przez Dolores, ani Meave. Jestem przekonany, że nie będzie to też Ford, który może lubił kontrolę, ale nie był megalomanem mającym aspiracje do opanowania świata. Sądzę, że pojawi się zupełnie nowa postać. Osobowość na miarę Forda z I sezonu.
Uważam też, że Meave nie jest całkowicie przebudzona. Wielu sądzi, że tak, bo wybrała poszukiwanie swojej córki zamiast ucieczki, a ja paradoksalnie uważam, że właśnie to świadczy o tym, że jeszcze nie uwolniła się od scenariusza. Chodzi o to, że ta miłość została zaszczepiona przez scenariusz... Jej wewnętrzny głos, który ostatnio słyszymy, podobnie jak w przypadku Dolores jest zwiastunem przebudzenia (przypominam, że wewnętrzny głos Dolores do czasu przebudzenia był głosem Arnolda, dopiero po przebudzeniu zobaczyła samą siebie).
"Sądzę, że ludziska zbyt szybko i łatwo przekreślają fakt przebudzenia Dolores. Myślę, że jednak finał I sezonu rozwiał wątpliwości. I w II sezonie nie kojarzę żadnego dobrego dowodu na to, że Dolores jest sterowana przez Forda"
Mnie to też nie pasuje. Jeśli przyjąć, że Dolores nie uzyskała świadomości to cały przekaz pierwszego sezonu traci sens (chyba gdzieś to już pisałem). Szczególnie ta rozmowa dwóch Dolores. W drugim sezonie nie widzę sterowania Dolores przez Forda, choć Ford na pewno wszystko obserwuje i ma możliwość interwencji, ale przez inne nieprzebudzone hosty.
Ja mam jeszcze lepszy pomysł. Obserwując odcinek 6 oraz zwiastun do 7 wywnioskowałem,że w głowie Bernarda nie jest tylko Arnold, ale może i sam Ford? Może red ball to tak naprawdę Ford? Ale skoro było tyle ciał Bernardów to skąd wiemy,że ten obecny jest prawdziwy? Inna sprawa, a co jakby się nagle okazało,że cała ta rewolucja hostów to tylko sen? :)
red ball jest świeży i działający a szary jak bernarda zniszczony i martwy, zepsuty tak na moje wnioski dlatego bernard funkcjonuje jako host bernard a nie Arnold gdyż ta kopia obumarła w nim
Cóż, ten odcinek sporo namieszał i lista możliwych teorii jakie kłębią się w mojej głowie, jest na tyle długa, że nie odważę się tutaj jej wypisywać.
Najbardziej uderzyły mnie:
1. Zamiana ról Dolores i Bernarda. Tu sporo wyjaśniłby czas akcji, bo jeśli jest to teraźniejszość, to ok, ale jeśli przeszłość, to możemy mieć problem z ustaleniem kto tak naprawdę piastował funkcje kierownicze w parku.
2. Po wspomnieniach Williama wanny z wodą i krwią wysnułem hipotezę, że jego córka również popełniła samobójstwo. Początek rozmowy Williama z córką w tym odcinku mnie w tym upewnił, bo William natychmiast zakwestionował to że jest człowiekiem. Jednakże później rozmowa poszła w innym kierunku. I teraz pytanie, czy to faktycznie córka Williama, czy po prostu postanowił on podnieść rzuconą przez Forda rękawicę i wziąć udział w tej całej zabawie, i z tego postanowił nie kwestionować na głos jej prawdziwości? Zresztą jak udowodnić hostowi, że nie jest człowiekiem bez krzywdzenia go?
Jednakże równie bliska jest mi koncepcja, że to MiB nie jest człowiekiem. Wciąż wątpię, aby Ford tracił czas na tworzenie gry dla człowieka. Jego całym życiem były hosty i to im poświęcał całą swoją uwagę(nawet wolny czas poświęcał na rozmowy ze starymi modelami). Nie widzę więc żadnego sensownego wytłumaczenia, dla którego miałby zmieniać swoje przyzwyczajenia i tracić czas na zwykłych ludzi.
3. Wejście Bernarda do wirtualnej rzeczywistości. Sam fakt jej istnienia podważa naturę rzeczywistości. A co jeśli wszystko co widzimy jest tylko i wyłącznie symulacją? Jak zobaczyłem japońską część parku z wielkim wulkanem na czele, to znów zasiało we mnie wątpliwości co do możliwości technicznych jego wykonania. Pomijając jego ogrom, to mamy też do czynienia ze sterowaniem klimatem, co na ograniczonej otwartej przestrzeni byłoby raczej niemożliwe. Nie wyobrażam sobie, żeby udało się stworzyć tak drastycznie różne strefy klimatyczne z ostro oddzielającą je granicą. Zdaję sobie sprawę, że akcja dzieje się w przyszłości, ale pamiętajmy, że zewnętrzny świat nie różni się aż tak od tego nam znanego.
A tak z innej beczki, coś dla pasjonatów. Widzieliśmy na mapie jadący pociąg. Lokomotywa, to ICRR No. 382. Mamy model, wystarczy tylko poszukać w sieci informacji jaką rozwijał prędkość, co pozwoliłoby na oszacowanie w dużym przybliżeniu wielkości parku.
"bo jeśli jest to teraźniejszość, to ok, ale jeśli przeszłość"
A może przyszłość? Teraźniejszość nie za bardzo mi pasuje, przynajmniej jak brać 2 tygodnie czasu pomiędzy buntem i samoświadomością Dolores a przybyciem oddziału pacyfikującego bunt. Dolores mówi, że testowanie Arnolda/Bernarda odbywało się już wielokrotnie, a na razie to nie widzimy nawet żeby Dolores miała takie możliwości sterowania hostami jak np ma Maeve.
"Wątpię, aby Ford tracił czas na tworzenie gry dla człowieka. Jego całym życiem były hosty i to im poświęcał całą swoją uwagę"
Ale William to nie jest zwykły człowiek, tylko w dużym stopniu właściciel Westworld czyli również hostów. Ford poprzez chłopaka mówi Williamowi, że w jego obecnej grze stoi na końcu swojej drogi, a żeby ją ukończyć musi wrócić tam gdzie był na początku. Ja rozumiem to tak, że William musi wrócić do siebie samego takim jak był gdy przybył do Westworld, czyli wtedy, gdy wierzył że hosty mogą mieć świadomość.
"znów zasiało we mnie wątpliwości co do możliwości technicznych jego wykonania"
Westworld tak jak zostało pokazane nigdy nie będzie realizowalne technicznie. Podstawowy chociażby problem to zasilanie hostów i chłodzenie ich jednostek centralnych.
"co pozwoliłoby na oszacowanie w dużym przybliżeniu wielkości parku"
Pod warunkiem że scenarzyści również to wzięli pod uwagę.
właśnie, chciałoby im się sprawdzać historyczną predkość modelu i wyliczać prawidłową predkość znacznika na mapie? :D
A skąd te zwątpienie w dokładność twórców? Serial raz po raz udowadnia, że nic w nim nie jest pokazywane przypadkiem, więc dlaczego tym razem miałoby być inaczej?
co do podważania rzeczywistości, trzeba by się zastanowić nad przesłankami za i przeciw
na szybko co mi wpada do głowy
ZA
-sterowanie hostami myślą przez ludzi ( vide ford ), otwiera to możliwości sterowania dla wszystkich gości, musieliby tylko odpowiednio shakować swój interfejs jak meave swój
-daje proste wyjaśnienie tajemnicy broni, czemu raz robi siniaki a raz dziurę na wylot ( motyw z czujnikami i wykrywaniem celu a potem modyfikacji siły wystrzału jest bardzo na siłę )
- dawajcie swoje jak macie coś
PRZECIW
- eksperyment ze starym Delosem, było chyba mówione, że rozpada się bo umysł nie może przyjąć nowego sztucznego ciała...gdyby to był VR takie zdanie nie miałoby zbytnio sensu i w ogóle cały eksperyment, albo gościa ożywiać w ciało by wrócił do rządzenia firmą albo nie..
- polowanie na abernathyego przez zarząd, jaki sens ma polowanie na hosta i ucieczka z nim poza teren parku? wykrada się dane poprzez terminal a nie urządzając pościgi w vr..
a z tą inżynierią środowiskową bym się nie rozpędzał, oni potrafią kontrolować tam klimat, tworzyć jeziora z niczego, spokojnie mogliby usypać sobie odpowiednik Fiji
druga sprawa, a co jeśli park znajduje się w japonii i widzimy prawdziwą górę? :)
Ok, jeśli park znajduje się w Japonii to jakim cudem Maeve przeszła na lacza (częściowo podziemiami) z Westworld (gdzie widzimy krajobrazy typowe dla USA czy Kanady) do Shogunworld (gdzie widzimy krajobrazy typowe dla Japonii)? Czy taka podróż na lacza nie powinna trwać miesiącami?
Jak dla mnie, musimy założyć, że Ford z ekipą mogą dowolnie modyfikować środowisko i klimat, niczym w piaskownicy albo VR właśnie...
wszystko jest możliwe
Westworld prawdopodobnie znajduje się na wyspie niedaleko Chin. W pierwszym odcinku widzimy chińskiego żołnierza rozmawiającego ze Strandem.
"Jednakże równie bliska jest mi koncepcja, że to MiB nie jest człowiekiem."
Już daj spokój z tym, że MiB nie jest człowiekiem. Myślałem, że przez te 16 odcinków dostaliśmy wystarczająco dużo dowodów na to, że on w stu procentach jest człowiekiem. Czego jeszcze trzeba aby rozwiać twoje wątpliwości?
1. Już w pierwszym odcinku serialu dostajemy pierwszy dowód: kule, które zabijają hostów odbijają się od ciała Williama.
2. William się starzeje, hosty się nie starzeją.
3. William jest prezesem Delos, finansował park Forda. 30 lat temu park był bliski upadku, Ford był na skraju bankructwa. Z finansowej opresji miałby go wyciągnąć... jego własny host? To przecież niedorzeczne.
4. Ford miał zatarczki z Delos, którzy próbowali wysłać go na emeryturę, co w końcu im się udało. Gdyby William był jego hostem to mógłby mu kazać powstrzymać swoich współpracowników (Theresa, Charlotte) przed sprawianiem mu problemów.
Ha ha, jak widać, nie tylko ja tak uważam :D Tu masz uzasadnienie youtu.be/zJRBGTvJWi0?t=18m28s
Argumenty tej kobiety do mnie nie trafiają. Uczepiła się teorii, że William jest hostem i na siłę próbuje szukać jakichś elementów, które by tą teorię potwierdziły, jednak nie są one przekonujące.
W pierwszym z nich mówi, że się niby zaciął gdy Emily mówiła mu o słoniach. Dla mnie to tak nie wyglądało. Jego reakcja była raczej efektem zaskoczenia, bo był przekonany, że jego córka bała się słoni, a okazało się, że bała się jego żona. Czy gdy o czymś mówimy, a ktoś nam powie, że było inaczej to nie robimy takiej miny jak William? Nie czujemy zdezorientowania? Nie próbujemy zebrać myśli i spróbować przypomnieć sobie jak było naprawdę? Czy to oznacza, że my też jesteśmy hostami?
Drugi argument to już jest kompletnie śmieszny. William jest hostem bo wypowiedział tekst, którego wcześniej użył inny host? To teraz gdy osoba którą uznawaliśmy za człowieka wypowie jakiś tekst użyty przez hosta to też mamy ją uważać za hosta? No bądźmy poważni. Przecież to jakiś absurd.
W dodatku autorka filmu na Emily mówi Grace. W takim razie może sama jest hostem skoro uważa uważa, że pomyłka właśnie o tym świadczy. :D
Dobra, już wiem o co chodzi z tą Grace, mój błąd. Mimo wszystko i tak dziwne, że ją tak nazywa.
Hmmm.. dziwne tylko jest to, że w całym tym ferworze akcji Charlotte i Floki nigdy nie wspominają o biegającym po parku, będącym w niebezpieczeństwie prezesie..nie jego ratunek powinien byc priorytetem zamiast Abernathyego?
Może po prostu słucha jego polecenia. Podczas ich ostatniego spotkania powiedział do niej: "Nie lubię gdy mi się przerywa... Nie wchodź mi w drogę". :)
tak ale zastanów się, widzę, że jesteś w tym dobry po innych komentarzach i dość sceptyczny...on kazał sobie nie przerywać normalnego zwiedzania, które uprawia przez wiele lat. Tu jest sytuacja kryzysowa, akcja ratunkowa wszystkich żyjących ludzi.
Jak mogliby pominąć prezesa? Nawet nikt o nim słowa nie powiedział, no kurde, żeby chociaż padło stwierdzenie :
"A gdzie teraz jest prezes? aha tu i tu, bawi się dobrze, no to nie będziemy mu przeszkadzać, chce się zabić jego sprawa"
Według mnie opcji jest kilka:
1. William jest złym człowiekiem nie tylko w parku, ale i w prawdziwym życiu. Podle traktował pracowników, a ci mając go dość wykorzystali bunt hostów aby się go pozbyć.
2. W Delos panuje gra o władzę. Ambitni, rządni władzy pracownicy z niższych stanowisk wykorzystali fakt, że członkowie zarządu są w parku i zostawili ich tam na śmierć, aby zająć ich stanowiska. Zginęło dwóch (Ronald i Blaine Bellamy), zostali tylko William i Charlotte.
3. Stwierdzili, że ważniejszy jest Abernathy niż William i reszta członków zarządu. W sumie jeśli się nad tym głębiej zastanowić to ma to sens. Abernathy jest kluczem do nieśmiertelności. Może liczą na to, że jeśli odzyskają Abernathy'ego, a członkowie zarządu zginą to i tak uda im się ich wskrzesić dzięki danym z tego hosta. Jeśli skupią się na ratowaniu ludzi, zamiast odzyskaniu Abernathy'ego to cała praca pójdzie na marne. Być może perspektywa nieśmiertelności jest dla nich ważniejsza nawet od życia samego prezesa.
są to jakieś wytłumaczenia...natomiast biorąc pod uwagę zasadę brzytwy Ockhama to, że William jest hostem bije wszystkie teorie na głowę.
ogólnie nie jestem za tym bo widzę jak się facet skupia na rozgryzaniu parku, walce z fordowskimi atrakcjami, jak się ucieszył, że w końcu mogą go zranić, jak dyskutują o jego samobójstwie w parku..ale jednak trochę teraz namieszali a każda poszlaka może być robiona dla zmyły.
Hm, tak się teraz zastanawiam nad wspomnieniami Meave o córce. MiB przychodził i je zabijał niczym ci indianie. Indianie ok, powielająca się narracja, natomiast dziwne trochę, że pamięta tak wyraźnie Williama, jakby i to było powielane wielokrotnie.. jakby był częścią narracji a nie gościem.
Cóż, poczekamy zobaczymy.
"zastanawiam nad wspomnieniami Meave o córce. MiB przychodził i je zabijał niczym ci indianie." - ciekawe spostrzeżenie.
Czyli insynuujesz, że w korpo jest ktoś, kto życie człowieka ma za nic bo sam chce przejąć jego stanowisko? Mi się wydaje, że William stał się złym człowiekiem. Bo ktoś kto jest złym człowiekiem od zawsze nie zachowuje się tak, jak zachowywał się William w pierwszym sezonie przez zdecydowaną większość czasu. A dlaczego się stał? Może po śmierci żony? Spędzał w parku i ogólnie w firmie wiele czasu a żona czuła się nie kochana, nie ważna. Popełniła samobójstwo a Willam wtedy zaczął obarczać siebie winą tyle, że przelał to w nienawiść do hostów (szczególnie Dolores). Podobny motyw mamy w Gwiezdnych wojnach z Vaderem. Tam też mamy człowieka, który traci ukochaną przez swoje czyny ale dopiero pod koniec swojego życia, bierze za to odpowiedzialność. Jednak przez połowę swojego życia winę za utratę ukochanej obarcza kogoś innego tzn. Jedi. Nie wiem czemu ale widzę mocną analogię Williama i Vadera.