No no , odcinek nudny i słaby aż do ostatnich 5 minut które naprawiają odbiór tego odcinka ale chyba do tego już się przyzwyczailiśmy. Bernard ma w sobie skopiowany mózg Arnolda , a Ford nie jak wszyscy niby się domyślali że zrobił swoją kopie a wpakował swój skopiowany mózg w serwer parku :) EPICKO i CORAZ LEPIEJ !!!
Nie sądzę aby William stał się złym człowiekiem przez to, że Juliet popełniła samobójstwo. Ona się zabiła właśnie dlatego, że znała prawdę o nim, że jest złym człowiekiem. Tak wynika ze słów Emily wypowiedzianych do Williama przy ognisku:
"Nie rozumiałam stosunku mamy do ciebie, przez długie lata wierzyłam w twoją dobroduszną maskę, tylko mama widziała co się pod nią skrywa, słono za to zapłaciła".
Will stał się zły dużo wcześniej. Przecież już w dwóch ostatnich odcinkach pierwszego sezonu było widać przejawy jego okrucieństwa (chodzi mi o młodego), jak zmasakrował grupę hostów w 9 odcinku, na ziemi leżały urżnięte ręce i nogi. Potem zastrzelił hosta i wbił mu nóż w szyję, z taką beztroską miną. Biegał i zabijał, jakby to była zabawa. Logan powiedział do niego, że ten park pokazał kim naprawdę jest: "Udajesz słabego, moralizatorskiego dupka, a tak naprawdę j*ebany z ciebie gagatek". Przywdzianie czarnego kapelusza było już tylko pieczątką przybitą na jego nowym, złym charakterze.
No stał się zły z czasem ale na początku jak go poznajemy to nie widzimy w nim tego psychola z końcówki 1-go sezonu. Jemu się najprawdopodobniej to spodobało i zaczął dużo za dużo przebywać w parku zaniedbując rodzinę i zmieniając się jednocześnie w coraz to gorszego człowieka.
Co zaprzecza twoim słowom, że stał się zły przez śmierć swojej żony. On stał się zły przez Dolores, chociaż nie używa tych słów, mówi do niej: "Dzięki tobie odnalazłem prawdziwego siebie".
Nie zaprzecza. To nie było tak, że np. w poniedziałek był jeszcze dobry a we wtorek już był zły. Proces przemiany trochę trwał ale głównym motorem do tej zmiany była śmierć żony, która czuła się zaniedbywana. William zatracał się w pracy i samym parku. Ale to nie jest wina Dolores tylko samego Williama, bo to była jego decyzja. Po śmierci żony William zaczął winić za jej śmierć sam park i m in. Dolores. Ale to, ze ją winił nie znaczy, że ona jest temu winna. William podobnie jak Vader nie wziął odpowiedzialności za śmierć swojej żony. Obaj uczynili coś, co spowodowało śmierć ich partnerek - Vader winił za to Jedi a William hosty.
Nie, nie zmienił się pod wpływem śmierci żony. Przecież sam powiedział w 10 odcinku pierwszego sezonu, że zmienił się dzięki Dolores. Kto wie lepiej, Ty czy on?
Jego własne słowa słowa z 10 odcinka: "William nie potrafił walczyć, brakowało mu instynktu. Początkowo. Ale potem miał powód, by walczyć. Szukał ciebie. A gdzieś po drodze odkrył, że w tym gustuje".
A więc przez to, że szukał Dolores musiał chodzić i zabijać. Z czasem stwierdził, że bardzo mu się to podoba. Nie winił parku, nie winił Dolores. Zabijał, bo po prostu lubił to robić. Po 30 latach tej "zabawy" znudziło mu się. Szukał nowych wyzwań, chciał aby hosty zaczęły się bronić ("Gra nie ma wartości, jeśli przeciwnik zawsze przegrywa. Chciałem by byli wolni, by mogli się bronić"). Dlatego szukał Labiryntu licząc na to, że w końcu znajdzie kogoś, kto nie będzie jedynie przyjmował ciosy, ale sam zacznie je wyprowadzać. To wszystko.
Już dostał i najwyraźniej bardzo mu się to spodobało:
http://oohlo.com/wp-content/uploads/2016/12/BicamMiBSmile.jpg
Mnie właśnie najbardziej podczas tej rozmowy uderzył fakt, że William nie wiedział czego boi się jego córka i żona. Oceniając to z punktu widzenia ojca, rzekłbym, że o ile MiB nie choruje na jakąś chorobę neurodegeneracyjną, to taka pomyłka jest raczej niemożliwa. Takie rzeczy wie każdy, nawet niezbyt troskliwy rodzic i mąż. A strach przed słoniami, to nie jest jakaś drobnostka, szczególnie gdy weźmie się pod uwagę, że rodzina spędza wśród nich wolny czas.
Ja jego minę odebrałem jako gigantyczną konsternację. Ani jego córka, ani córko-host nie zrobiłaby na nim takiego wrażenia.
Zresztą, ja tu nie zmierzam za wszelką cenę udowadniać, że mam rację, bo przecież w punkcie drugim kilka postów wyżej założyłem obie koncepcje jako prawdopodobne: pierwsza, że jego córka podcięła sobie żyły w wannie i to ona jest hostem, a druga, że to MiB jest hostem. I w życiu bym nie pomyślał, że rozpali to taką długą dyskusję, a ja będę musiał argumentować tylko jedną z tych opcji. Szczególnie, że przeznaczam na nią większość mojego cennego wolnego czasu(nie planowałem zbyt wiele dyskutować), zaniedbując przy tym córki i ryzykując, że w przyszłości zapomnę, czego się boją :D
Według mnie miało to pokazać jego stosunek do rodziny. Córka go nienawidziła, a żona popełniła samobójstwo. Pewnie tak ich zaniedbywał, skupiał się na karierze, parku i wszystkim co z nim związane, że już nie pamięta kto się czego bał, może nawet nie pamięta ile lat ma jego córka.
To czego się boją i nie lubią nasi partnerzy, to jedne z tych rzeczy, które staramy się poznać już na samym początku związku (a więc gdy jest jeszcze dobrze) i od pierwszych lat życia naszych dzieci. Chodzi o to, by uniknąć prostych wpadek i nie zaprosić dziewczyny na rejs jachtem, gdy ta się boi wody, albo nie kupić dziecku pieska, gdy ten wpada w panikę, gdy tylko jakiegoś zobaczy. Poza tym, ta wiedza jest też przydatna, gdy chce się dowalić drugiej połówce, co jest zresztą często praktykowane :D
Ja chciałbym jeszcze zauważyć, że William mimo, że dość szybko objął szefostwo nad parkiem, to raczej nie był jego właścicielem (kto wie czy teraz jest?). Był nim Delos, ojciec jego żony. Można tylko gdybać co było dalej, ale dla mnie najbardziej logiczne jest, że majątek odziedziczyła żona Williama. I teraz pytanie, na ile William mógłby sobie pozwolić z tym olewaniem rodziny, żeby nie zostać wywalonym na zbity pysk?
W pierwszym sezonie mógł być człowiekiem. Podmiana mogła nastąpić w czasie buntu.
I kto miałby to uczynić? Ford był martwy w formie cielesnej, a cała reszta była skupiona na buncie. No i co ważniejsze: w jakim celu ktoś miałby to zrobić?
Ja akurat nie jestem zwolennikiem teorii hosta Williama. Wskazuję kiedy ewentualnie mogło się to stać, a po co to nie wiem.
Co do celu, to chciałbym tylko zauważyć, że my nie znamy prawie żadnych celów w tym serialu. Po co stworzono Bernarda, jaki cel miał Ford, dlaczego musiało przy tym zginąć tylu ludzi itd. Jeśli zaś chodzi o wątek główny, to pierwszy sezonie wydawało się, że chodziło tylko o SI. Teraz okazuje się, że guzik wiedzieliśmy o tym co naprawdę dzieje się w parku. Padły pomysły (poparte argumentami), że o przeniesienie świadomości do komputera i OK. Ale co jeśli my wciąż jesteśmy zwodzeni?
Tak jeszcze odnośnie rewelacji z VR.
Jeśli mamy tu do czynienia z VR w VR coś jak sny w snach w Incepcji to byłby to główny twist tego sezonu, jak dwie linie czasu w pierwszym.
Tam dzięki sprytnym montażom scen wszystko wyglądało jak w jednym czasie. Tu prócz sprytnego montażu scen musieliby zwinnie grać mylącymi poszlakami ( jak te moje wyżej ) a te ważne maskować.
Przypomniał mi się często powtarzany tekst z 1 sezonu...tak jakby twórcy śmiali nam się w twarz. Jakby to było pytanie do nas...
"Czy kwestionowałeś kiedykolwiek naturę rzeczywistości?"
Tylko co się dzieje w VR? bo na pewno nie główna akcja. W VR mogły dziać się rozmowy Dolores z Arnoldem w tym sezonie.
no właśnie to kolega sugerował, że niczego nie możemy być pewni, rozpisałem za i przeciw...też póki co w to nie wierzę ALE 1 sezon nauczył by żadnej teorii nie odrzucać...szczególnie tych najbardziej nieprawdopodobnych
No to się nam "Modyfikowany węgiel" zrobił :) Co do zasady - VR ma sens w tym serialu, przyjmując założenie o skutecznym przeniesieniu umysłu do maszyny. Wówczas taki umysł można by "dowolnie" bodźcować i karmić danymi, nie koniecznie "prawdziwymi". Odnośnie Delosa, to chłop mógł być nieudanym eksperymentem Williama w RR - i tyle. Nic to nie mówi na temat przebiegu i wyniku podobnych eksperymentów w wykonaniu twórców parku.
I to jest geniusz tego serialu...wydawało się, że niczego nowego nie wymyślą, ot pokażą bunt androidów, bez tych wszystkich tajemnic, wieloznaczności scen i ogólnie bycia łamigłówką jak to było w S01 z liniami czasu, Mibem i Dolores.
Teraz mamy rozkminy pt:
- czy real to vr ?
- czy mib to host ?
- jak to w końcu jest z tym bernardem/arnoldem ?
- jaką w końcu rolę ma Dolores?
- na czym polega apokaliptyczna narracja Forda i w jakim stopniu nią steruje z VR ?
- gdzie znajduje się park i skąd ta góra Fiji
- co przechowuje Abernathy
- czym jest Gloria
- czemu służy VR z Fordem prócz tego, że jest dla niego schronieniem?
- na ile Dolores, Meave i Bernard są samoświadomi a na ile wykonują tylko kod Forda ?
uff
Otóż to. Ja bardzo obawiałem się tego drugiego sezonu, choć wiedziałem, że Nolan z żoną na temat Si wiedzą naprawdę dużo (Nolan stworzył np. genialny i oryginalny główny wątek o SI w serialu Impersonalni). Na szczęście obawy okazały się bezpodstawne i mam przeczucie, że ten sezon może okazać się jeszcze lepszy od poprzedniego. Natomiast większość naszych przemyśleń będzie można sobie wsadzić ;) albo za rok powspominać, jak to fajnie było pogadać, a na koniec twórcy i tak zrobili nas w konia :D
Meczylem się oglądając ten odcinek. Znowu samurajskiego. Gejsza uwalnia krwią. Ale koniec koparka w dół i tysiąc mysli co dalej.
A mnie naszło po dogłębnej analizie coś zupełnie innego i wydaje mi się że rozwiązałem zagadkę tego serialu czyli główny ukryty obraz tego wszystkiego a teraz uwaga jedziemy :
1: Ford Jako Bóg Stwórca Zmartwychwstały I Panujący Teraz W "Niebie" Park Jest Jego I To On Bawi Się W nim W Boga i osądza !
2: Niebo/Raj Jak Kto Woli. - To jest ten wirtualny świat gdzie wszyscy są szczęśliwi i wszystko funkcjonuje normalnie bynajmniej tak wygląda w tym odcinku i UWAGA co w tym "Niebie/Raju" ?...
3: Było mówione że oni wiedzą wszystko o swoich gościach ... KONTYNUUJEMY TEN WĄTEK TROCHE DALEJ.
4: Wątek Dolores : Według mnie ona jest tam po to aby uniemożliwić kradzież technologi, to jest jej jedyny główny cel istnienia. a ta cała otoczka jest tylko dla zmylenia widza.
5: Świat parku jako czyściec dla ludzi i piekło dla "hostów" dlaczego w cudzysłowie o tym dalej.
6: wszyscy w parku to tak naprawdę LUDZIE !!!!
7: HOSTY I Ich Piekło: ci ludzie którzy nie przeszli odpowiednio przez "czyściec" zostają skopiowani w maszynie może i potem zabijani tego nie wiem jeszcze i ich kopie są umieszczane w hostach skazani na ciągły restart pamięci i zapętleni w wiecznym bólu i cierpieniu.
8: Wątek MiB jest to pokazana droga jednego z ludzi który w zabawie Forda walczy o tzw. odkupienie swoich grzechów i trafienie do "nieba".
9: Wątek Bernarda/Arnolda według mnie jego celem jest zakończenie zabawy w boga jaką urządził sobie Ford.
10: Wątek Maeve mówi się że duchy z niedokończonymi sprawami nie odchodzą do zaświatów. według mnie to jest taki przykład jej niedokończoną sprawą jest opieka nad córką lub wróciła po córkę nie chciała bez niej być w tym "niebie".
to na tyle pojechałem ostro po bandzie ale to wszystko ułożyło mi się w jedną całość chyba o niczym nie zapomniałem.
edit: aha
11: Wątek ludzi zarządu parku itp. co chcą tej technologi... no proszę was kto nie chciał by się pobawić w boga ;)
to żeś się rozbujał..
generalnie za dużo religii w to mieszasz, dawno w kościele chyba nie byłeś co?
twórcy przyznali się do pewnych zapożyczeń z biblii ale nie skupiają na niej całego serialu
to jest opowieść o istocie człowieczeństwa, inne aspekty to tylko dodatek
szkielet serialu jak sam powiedziałeś może być wzorcowany na bibli więc jak najbardziej wszystko do siebie wciąż pasuje. i nie mieszaj kościoła ani nie obrażaj to zwyczajna interpretacja tego co widze.
"bynajmniej" to nie oznacza "przynajmniej". Bynajmniej to to samo co "ani trochę", "wcale" ;)
Punkt 6 - wielokrotnie pokazywano, że w parku są hosty - pokazywano ich wnętrzności, które były mechaniczne.
Punkt 7 - jest zaprzeczeniem punku 6. Znaczy sam sobie zaprzeczyłeś.
Nie mniej rozkima, że jest to współczesna wersja Biblii jest całkiem ciekawa i wydaje mi się, że masz w tym sporo racji. Ten serial to nie tylko rozkima co by były, gdyby AI osiągnęła wysoki poziom rozwoju np. osobliwość technologiczną ale i też (jak nie przede wszystkim) mówi bardzo wiele o ludziach i ich moralności oraz to, dokąd zmierza współczesny świat. Ten serial stara się odpowiedzieć na pytanie "Co znaczy być człowiekiem?". Czy odpowiada? Na to pytanie chyba musi sobie każdy sam odpowiedzieć. Nie ukrywam, że jak zrozumiałam przesłanie tego serialu, to każdy odcinek jest dla mnie ciekawy. Poza tym serial ten nauczył mnie, że nawet pozornie nie istotny odcinek jest bardzo ważny i może wydarzyć się w nim masa istotnych dla fabuły rzeczy.
nah 6 może słabo rozwinąłem ale hosty tak naprawdę nie są w 100 % robotami tylko ich świadomość zawdzięczają temu że wszystkie jak to napisałem wcześniej odbywają kare i to są skopiowani ludzie o tę kulę w głowie mi chodzi xD
Ja tam nie wiem co ludzi ciągnie tych quasi-religijnych interpretacji. Ten serial oferuje tyle ciekawych pytań i interpretacji (psychoanalityczna, genderowa, postkolonialna, kwestia determinizmu i wolności, autonomii i kształtowania przez społeczeństwo i inne poza oczywistymi kwestiami nowoczesnych technologii i osobliwości), że takie biblijne nawiązania to straszne spłycenie tematu. Wtórne, wszechobecne i nudne :P moim zdaniem oczywiście.
Moim zdaniem ten serial (biorąc pod uwagę jego znaczenie a nie to kto z kim i po co) można odbierać wielopłaszczyznowo tzn. i pod kątem religijnym jak i tymi, które podajesz. To chyba jest taki serial, który każdemu widzowi da coś innego - jedni będą go rozpatrywać powierzchownie (kto z kim i po co) a inni będą właśnie robić głębsze rozkimy ale dostosowane do jego światopoglądu a jeszcze inni dostrzegą jedno i drugie. Choć chyba wszystko sprowadza się do jednego - co znaczy być człowiekiem, czym jest człowieczeństwo.
Jasne, zgoda, zwłaszcza z ostatnim zdaniem. Ciekawi mnie po prostu co ludzie widzą interesującego w takich religijnych interpretacjach, dla mnie są mocno wtórne i nieco na siłę (i mało mówią o człowieczeństwie, raczej o kolejnej wizji kary)
Ja jestem ateistką ale nie wykluczam nawiązań do Biblii. A jak napisałam - wydaje mi się, że ten serial jest tak uniwersalny, tak opowiedziany, iż każdy znajdzie w nim cząstkę swojego światopoglądu. Ale wydaje mi się, że takie coś dobrze świadczy o filmie.
A wizja kary... czy przypadkiem nie jest tak, że hosty karzą teraz ludzi za to, co im ludzie zrobili? ;)
Ja dostrzegłam w jednym z bohaterów obraz współczesnego człowieka - dorastając gania za króliczkiem (kariera, wyższa pozycja w społeczeństwie, dobra materialne) po drodze gubiąc to co najważniejsze - emocje, kontakt z drugim człowiekiem. A tak wracając do biblijnych nawiązań - Maeve brzmi zadziwiająco podobnie do "Me Eve" a jak wiemy, wg biblii pierwsza kobieta miała na imię Ewa. Idąc dalej, Ewa była sprawczynią tego, że on i Adam zostali wygnani z raju... trochę trudno nie zauważać podobieństwa ;)
Maeve i Dolores to symbol kobiet, które mają dość narzuconej im przez społeczeństwo ról, grzecznych i poddanych istot, z którymi mężczyźni mogą robić co im się żywnie podoba. Feminizm? Możliwe ale jeśli tak to Maeve symbolizuje ten pozytywny feminizm a Dolores ten negatywny. Tylko bym prosiła o nie komentowanie w sposób szowinistyczny tego feminizmu ;)
Też jestem ateistką i feministką więc szowinistyczne komentarze to ostatnie co mogłabym zrobić:P Zresztą tak patrzę na ten serial (oprócz kwestii technologicznych): kobiety jako pierwsze świadomie odrzucają narzucane im role, za nimi dopiero robią to mężczyźni - co odpowiada przejściu od feminizmu to teorii gender czyli dekonstrukcji ról płciowych, zarówno męskich jak i żeńskich.
Po prostu jako stara ateistka dziwi mnie że dla kogoś interpretacja biblijna może być jeszcze ciekawa czy nowatorska, ale pewnie każdy tekst się na nagiąć do wszystkiego co dla danej osoby ważne :P
Ja na to patrzę jak na jakiś tam wątek, książkę czy co tam. Tak samo bym zareagowała jakby ktoś napisał, ze mu to podchodzi pod Iliadę Homera ;)
Widać statystycznie mamy większe ambicje:) ja tam raczej czekam aż ludzie dadzą sobie spokój z węglem i innymi archaizmami
Generalnie wątki Meave i Dolores są nudne jak flaki z olejem, wieczna drama i przemyslenia, które do niczego nie prowadzą. Shogun-world mnie rozczarował, w zasadzie mogłoby go nie być i nawet bym nie zauważył. MiB i Bernard to najlepsze postacie (obok Forda naturalnie) i ich wątki są najciekawsze a momentami budują napięcie. Wprowadzenie córki MiB świetne - kurde William jest naprawdę świetną postacią. Końcówka bardzo dobra bo w końcu pojawia się Ford, co sprawa że będzie jeszcze ciekawiej. Trzeba przyznać, iż geniusz zła z niego znakomity :D
Ponownie wskoczył nam zabijaka do walki z hostami i zarazem po odbiór ojca Dolores - ciekawe czy nie uciekł.
Poczatek odcinka również ciekawy bo jak widać Dolores była bardzo blisko Forda, skoro sterowała sobie Bernardem.
JEstem ciekaw rozwoju wydarzeń z Robertem i motyw, gdzie jego mózg działa teraz jako główny system parku jest genialny ;D