Pierwszy sezon miał sporo wpadek, zawiłych i nic nie wnoszących zwrotów fabularnych, ale jego siłą był intrygująco zbudowany świat. Twórcy rozważnie kawałek po kawałeczku odchylali tajemnice bohaterów i to działało. Jednych tchem obejrzałam cały sezon.
Tutaj wrażenia z pierwszego sezonu Westworld:
https://www.youtube.com/watch?v=bovjy3Bqz4M

Premierą nowego sezonu byłam całkiem podjarana. Twórcy zarzekali się, że zwlekali tyle z produkcją kolejnego sezonu, aby wszystko ulepszyć i dopracować. No i pewnie! ja to kupuję!
Byłam pełna nadziei, że ten serial będzie pod każdym względem - zwłaszcza scenariuszowym (bo w zasadzie tylko tam mocno kulało - no ale nie ukrywajmy, że to najważniejszy element serialu, w końcu ma wciągać) lepszy po dwóch latach przerwy.
Niestety... Już w tym męczącym, przydługim pierwszym odcinku widać, że małżeństwo Nolan&Joy nie zamierza rezygnować z błędów przeszłości. Już rozpoczynają się nic nieznaczące gierki między Fordem a Człowiekiem w Czarnym Kapeluszu, zawiłe ramy czasowe, z którymi twórcy kompletnie sobie nie radzą, no i głupotki, byle fabuła mogła się toczyć w odpowiednim kierunku, typu: nikt nas nie uratuje, jak nas mordują, jeśli Delos nie dostanie swojego Hosta z informacjami.
Póki co nie znalazłam nic, co przykułoby mnie do ekranu. Ale cały czas mam pamięć o pierwszych odcinkach Westworld i tej ekscytacji, jaką czułam, przeżywając tę nową przygodę. Dlatego będę oglądać dalej... Nadziei mi starczy pewnie na jakieś 2-3 odcinki;p
Tutaj wrażenia z pierwszego odcinka nowego sezonu:
https://www.youtube.com/watch?v=bovjy3Bqz4M