Perypetie tej postaci na chwilę obecną denerwują mnie najbardziej. Powodem tego jest niespójność, brak logiki i kardynalne błędy w scenariuszu. To się zaczęło chyba od 5 lub 6 odcinka, a w najnowszym 7 mamy apogeum traktowania widza jak idiotę. Oto nagle nakazuje się nam uwierzyć w to, że naga bezbronna Maeve jest w stanie kierować groźby i budzić postrach wśród pracowników Parku mających dostęp do narzędzi sprawujących kontrolę nad hostami oraz pomocy pozostałego personelu... Zamiast tego postanowili zostać srającymi w gacie slugusami spełniającymi wszystkie polecenia gołego bezbronnego hosta, którego można wyłączyć jednym przyciskiem :)
Zgadzam się. Teoretycznie to wygląda tak że oni nie umieją wymazywać wspomnień tylko behawioryści ale jakim cudem w placówce tego typu nie ma osób, które sprawują jakikolwiek nadzór nad tym co się dzieje. W każdym pomieszczeniu jak mniemam powinny być kamery i każdy mógłby wychwycić błędy a wizja spełniania rozkazów mściwego rządnego krwi szantażysty, którego w zasadzie można w znacznym stopniu kontrolować jest absolutnie dziecinna. I czy nie robią absolutnie żadnych testów psychologicznych tym pracownikom? Czy to możliwe że tak ogromne przedsięwzięcie jest tak nieuregulowane? Może niedopatrzenia biorą się z absolutnego przekonania o bezbronności gospodarzy. Oni nie widzą tego co my widzimy. Co więcej dopiero w 7 odcinku ich uwagę zwróciła "zaduma", która prowadzi do kształtowania się ich niezależności. Ja mimo wszystko daje mu szanse bo mimo tego wątku jestem ciekaw pozostałych a mają duże pole do popisu ;)
Sądzę, że za chwilę zostanie to wytłumaczone. Podobnie jak w ostatnim odcinku, hehe. Ktoś na to pozwala:)