PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=232988}

Westworld

2016 - 2022
7,9 110 tys. ocen
7,9 10 1 110214
6,5 33 krytyków
Westworld
powrót do forum serialu Westworld

Mam strasznie mieszane uczucia co do tego serialu. Do obejrzenia skusiły mnie strasznie dobre opinie, przeczytane m. in. na filmwebie. Zaczynam oglądać, a tu od pierwszych kilku minut zaczynają się schody. Poznajemy jedynego z bohaterów. Jedzie on pociągiem, po czym wysiada na stacji z walizką. Udaje się od razu – jakżeby inaczej – do salunu, gdzie zamawia drinka. Kelner, chyba jest jakiś ułomny, bo nie pali się, żeby obsłużyć klienta i sobie ZAROBIĆ. Tak czy siak, bohater dostrzega przez okno kobietę ( tu nie mam się, do czego przyczepić – też nie oderwałbym oka od kogoś tak urodziwego), po czym wychodzi. Nie wiemy, czy został zapłacił za kielicha – nie zauważyłem, czy w ogóle go dostał. Ale ktoś może uznać to za zwykłe czepiactwo, więc przede do najważniejszego – znikła mu walizka. Bohater spotyka się z kobietą. Okazuje się, że się znają i to dobrze. Dolores mówi mu, że ten może z nią jechać, jeśli ją dogoni. Tylko że ten nie ma konia, a ta już odjeżdża! Jak facet miałaby niby znaleźć konia, zwłaszcza, że znikła mu walizka – zakładając z oszczędnościami? Może pójdzie do domu, tam ktoś da mu konia? Może takowego zakupi? Jestem ciekaw, więc oglądam dalej, a tu przeskok! Scenarzyści nie uznali za istotne tego wyjaśniać – czy tylko ja poczułem się w tym momencie sfrustrowany, że mają widza za aż tak mało wymagającego?
Potem pojawia się Ed Harris, nie ukrywam, jeden z bardziej ciekawiących mnie z zapowiedzi wątków. I jak pan Harris się przedstawia? Gwałci kobietę…. Zastanawiałem się, skąd ta duża ocena na filmwebie. Przez chwilę poczułem się, jakbym tracił wiarę w ludzkość. Po kolejnych odcinkach zaciekawiła mnie ta postać, ale po kolei.
Wróćmy do 1 epizodu – wątek naukowców, którzy rozmawiają z hostami. Pytanie – dlaczego te roboty są nagie? Nie czują wstydu, okej, rozumiem. Ale czy nie byłoby łatwiej, gdyby roboty nie musiały rozbierać się i ubierać podczas każdego przeglądu? Znowu niepotrzebne epatowanie nagością… ale z tego słynie HBO, więc nie liczyłem na nic innego. W każdym razie, po co ta pani naukowiec całuje tamtego hosta? Miało to większy sens, niż „patrzcie kobiety się całują, jest fajnie”? Ja tego sensu nie widzę.
Wątek mordercy, którzy oblewa swoje ofiary mlekiem, do mnie nie trafił. Tym bardziej nie zaciekawiło mnie to, że to jego oznaka „buntu”.
Wielce wychwalana scena z Abernatim, może i była dobra – aktorsko też majstersztyk, ale całej świetności tego bohatera rozebrała – dosłownie – sytuacja. Goły facet mówi coś bardzo niezrozumiałego, cytując przy tym Szekspira, i ludzie się zachwycają. „Bo drugie dno”. Gdyby jeszcze ten facet był jakoś przyzwoicie ubrany, to „I want to meet my maker” miałoby dużo lepszy wydźwięk. Tak wyszło dość niesmacznie. Poza tym, ogląda się serial dla fabuły, nie dla samego kunsztu aktorskiego.
Tyle z pierwszych wrażeń. Teraz będę mówił zwięźlej. Zacznę do wszystkiego, co nie jest związane z parkiem. A wszystkie te wątki to średnia i kiepsko napisana nuda. Prawdziwi ludzie, naukowcy i inteligenci żyją bardzo… nie wiem, jak to powiedzieć – liberalnie? Strasznie denerwowało mnie to, że wykorzystują te hosty do seksu – ale pewnie jestem jedyny. To jednak tylko kropla w morzu. Pani burdelmama – jej wątek kompletnie nie ma sensu. Dziewczyna odzyskuje świadomość i zaczyna coś knuć z tymi kolesiami od „naprawiania” hostów. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że ten Azjata posiada sprzęt, którego nie może na swoim szczeblu posiadać i używa go jawnie w pokoju ze ścianami ze szkła. Później sama pani host trzyma ten sprzęt i coś tam majstruje. Mało, naprawiacz rozmawia z hostem, choć nie powinien. Przecież tam przechodzą ludzie, nikt nic nie zauważył? ŚCIANY ZE SZKŁA! Nawet jeśli nie przepuszczają dźwięku, widać poruszające się usta i nielegalny sprzęt! Dodatkowo zastanawia mnie, kto wpadł na pomysł umieszczenia w serialu kolesia, który gwałci nieświadome hosty – obu płci. „Tak, to dobrze brzmi – zróbmy to!” Kto normalny by tak powiedział?
W 2 odcinku pojawia się William. Nie ukrywam, że jest to moja ulubiona postać, bardzo się z nim zżyłem i jego wątek był jednym z dwóch, dzięki którym dotrwałem do końca. Do jego wątku nie mam się zbytnio co przyczepić, wszelkie nieścisłości zostały wyjaśnione kilkoma liniami czasowymi, ale rozwiązanie wątku… nie rozczarowało mnie i nie zachwyciło. Bardziej jednak poczułem zdenerwowanie, gdyż jeden z 2 powodów, dla których dało się oglądać ten serial, nie powróci w 2 sezonie.
Logan – niby ten zły – był kompletnie nietrafiony. Przez większość 2 odcinaka pojawiał się, zapinając rozporek. „Patrzcie, właśnie ruchałem” – naprawdę musieliśmy to wiedzieć? To jest w ogóle bardzo ciekawa postać – płaci miliony za seks w stylu westernowym. Ja się nie znam, ale można by zrobić to taniej – i to z prawdziwymi ludźmi! A kiedy William pakuje go w jakieś przygody, ten się buntuje – bo przyjechał ruchać – więc nie mówcie, że chodziło mu o co innego. Swoją drogą – jest to już druga postać, która wyznaje zasadę „raz dziewczynka, raz chłopaczek…” i to też nie jest przyjemne w oglądaniu. Ale czego się spodziewać po „tym złym”? Nie rozumiem, jak skończył się jego wątek. William puścił go na kraniec parku nago. I co się wtedy stało? Wrócił do świata realnego? Spadł z planszy i się zabił? – he, he. Przecież wróciłby do realu i pozbawił Williama wszelkich obiekcji na miliony. A ten został milionerem, więc z Loganem ewidentnie coś się stało. Branie tego serialu na logikę kończy się brakiem sensownego wyjaśnienia.
Ed Harris – mężczyzna w czerni – drugi wątek, dzięki któremu wytrwałem. O ironio – były dwa wątki, a jednak jeden. Facet później okazał się być bardzo dobrze napisaną postacią, szczególnie to zrozumiałem, kiedy po kilku odcinkach przestałem utożsamiać hosty z ludźmi.
Dużo mógłbym się jeszcze rozpisać, a i tak wątpię, że wypunktowałbym wszystkie swoje uwagi, więc na tym poprzestanę. Jeśli przez to przebrnąłeś, chciałem ci przekazać, że Westworld, pomimo ogólnego „jarania się” nim, nie jest dobrym serialem, a co najwyżej poprawnym. Niby niesie ze sobą jakieś filozoficzne przesłanie, ale działa ono mniej więcej jak w Ferdydurke Gombrowicza – niby o ma coś do przekazania, ale zostało to przedstawione w taki sposób, że w sumie nie chcę zastanawiać się o co chodzi. Całość pozostawia wiele do życzenia, więc mówienie, że to serial przełomowy, jest po prostu śmieszne. To serial dla mało ambitnego i – jak na ironię – lubiącego przeintelektualizowane klimaty widza.