ujęła mnie piękna scena z odcinka 6, gdzie Ted wyrzyna za pomocą automatu na korbkę cały oddział żołnierzy i pomimo że pruje bez opamiętania, nie ginie żaden... koń. Lufa czerwona, taśma z pociskami powinna się już skończyć kilka sekund temu, ale co tam co tam to amerykański obraz, a żaden koń nie pada pod pociskiem. Ładne.
Ale pewnie się mylę co do intencji twórców, to pewnie z oszczędności :-)
A serial warty obejrzenia, mnie porwał rozmachem, pomysłem, drugim dnem. Nawet nie wiedziałem, że w pierwowzorze maczał palce Michael Critchon.
Polecam.
i muzyka, świetna, przez chwilę podejrzewałem Michael'a Nyman'a. Okazuje się jednak że nie, kompozytorem jest Ramin Djawadi, którego słyszałem już wcześniej w moich ulubionych filmach, choćby w Equilibrium czy Mr. Brooks, ale w których nie ujął mnie tak mocno jak Westworld żeby sprawdzić jego nazwisko. Teraz zapamiętam :-)
A nie wziales pod uwage tego ze koniom mialo sie nic nie stac w trakcie tej mlocki?
A tak, akcja w stylu szwajceneger w Commando lub 007 z nieskończonym magazynkiem :) a przynajmniej na pierwszy rzut oka. Nie mogę znaleźć danych tech na necie ale na oko ile tam mogło wejść naboi ? 100 ? Praktyczna szybkostrzelność to ok 200/min, więc po 30 sekundach powinien być out. I w sumie z zegarkiem w ręku z pół minuty walił co nie?
Może nie było to wcale takie przegięcie.