Może nieuważnie oglądałem, ale po co dokładnie Bernard wszedł do Edenu? Było gdzieś powiedziane? I jak się domyślam, gdy się "obudził" taki zakurzony to pewnie już sporo czasu minęło. Co myślicie na ten temat?
Nie było dokładnie powiedziane, ale wszedł, bo dostał ją od Dolores/Lawrence'a na stacji, a klucz do Edenu Dolores ukryła w nim. Co tam może się znajdować, to nie mam pojęcia szczerze mówiąc, ale pożądał tego Serac, więc może być coś ważnego.
Ogólnie ciężko powiedzieć, co się wydarzy w kolejnym sezonie, kto po czyjej będzie stronie, ale zastanawia mnie jedno - skoro Halores i MiB mają dostęp do laboratoriów Delos i co widać na koniec odcinka praca idzie pełną parą, to czyje osobowości tam się znajdą. To będą tylko ich kopie, czy te dane hostów są gdzieś zapisane, Serac chyba kazał ich dużą część zniszczyć.
Co do Bernarda i tego ile spał, to rzeczywiście może być ciekawe, może na Ziemii minęło 100 lat i będzie postapo w stylu Mad Maxa, może spał kilka lat, ale więcej czasu minęło w świecie wirtualnym, gdzie zdążył wykonać jakieś zadanie pozostawione mu przez Dolores, może nawet spotka tam Forda. Ciężko powiedzieć, twórcy zostawili sobie sporo furtek fabularnych.
Tak, Serak nakazał je zniszczyć, ale Halores tego nie zrobiła i skwitowała to stwierdzeniem, że ten jej jeszcze podziękuje za to. No i on może nie, ale tutaj kryje się odpowiedzieć na inne pytanie, kogo tam prawdopodobnie poumieszczają w tych nowo tworzonych hostach.
Co do Bernarda, to kurcze ta warstwa na nim, to prawie że jak po jakiejś burzy nuklearnej :D Ja rozumiem, że trzeba było trochę tego nanieść, aby podkreślić duży wpływ czasu, ale tutaj sugerują jakby co najmniej jakieś dziesięciolecia, czy wręcz stulecie :) a z 10 lat, to chyba tak minimum, bo myślę, że po roku, dwóch, czy pięciu, aż tyle tej warstwy chyba by nie powstało. Ale może wyjaśnienie jest inne, że to nie upływ czasu, a np. gdzieś tam w okolicy toczyły się jakieś walki, tu wybuch, tam wybuch i stąd te ilości pyłu, piasku, kurzu, tego wszystkiego.
Wersja, że mogłoby minąć stulecie, czy choćby kilkadziesiąt lat, raczej nie pasowałaby mi do ogólnej całości, choćby z uwagi na to, że to pewnie by oznaczało, że pokolenie Caleba albo bardzo mocno się postarzalo lub wręcz przeminęło.
Ale na pewno bardzo jest to otwarte do napisania dalszych wydarzeń.
"skwitowała to stwierdzeniem, że ten jej jeszcze podziękuje za to"
Ona tak powiedziala, tylko zeby zbyc tego goscia, ktory widzial co robi, takie stwierdzenie mialo go uspokoic, ze jednak Serac ostatecznie bedzie zadowolony.
Dokładnie tak. Ale tym samym te dane nie uległy zniszczeniu i wygląda na to, że mogą teraz posłużyć Halores i nowemu Wilamowi do tchnięcia życia w te hosty, które zaczęli hurtowo produkować.
No dla frajdy ;D A poważnie, to widać, że Halores po prostu chce "zaludnić" ziemię swoim gatunkiem :) i większe uzasadnienia zbędne :)
No to mam nadzieje, ze posluzy sie moim pomyslem na pogodzenie hostow i ludzi:
https://www.filmweb.pl/serial/Westworld-2016-232988/discussion/Spos%C3%B3b+na+po godzenie+ludzi+i+host%C3%B3w.,3163597
bo inaczej doprowadzi do tego o co oskarzala Dolores, zaglady ludzkosci. ;)
Dobry pomysł, zaś wydaje mi się, że jest tak, jak tam ktoś sugeruje, to co przytoczyłeś. I takie też mnie więcej sam mam odczucia.
No właśnie jak mam być szczery to tak jak uważam ten sezon za bardzo dobry, tak finał mnie lekko rozczarował. Jedynie wątek Bernarda + scena po napisach mnie kupiły. Ani rozwiązanie sprawy Roboama i Seraca, ani wg mnie tandetne zakończenie żywota Williama kompletnie mi nie podeszły. Niemniej czekam na kolejny sezon z utęsknieniem, wydaje mi się, że Bernard zastąpi Dolores w roli postaci wiodącej. No i ciekaw jestem kolejnych kroków Caleba i Maeve razem w drużynie :)
Druga sprawa, Halores i Host w Czerni, wydaje mi się, że oni będą wcielić w życie unicestwienie ludzkości i przejęcie świata przez Hosty (może budują jakąś armię?).
Mi przestała się podobać Maeve gdy zrobiła się taka bezwzględna... Mam nadzieję, że to się zmieni w 4 sezonie. Liczę też na powrót Clementine.
Jak nie bedzie w kolejnych sezonach jedynego prawdziwego glownego bohatera, czyli oryginalnej Dolores, to moga sobie ten serial...
W ostatnim odcinku sezonu nie bylo nic co by wcisnelo w fotel z wrazenia, ze wow, ale swietnie to wymyslili i pokazali. Zwykly odcinek, nawet poniekad gorszy niz niektore poprzednie.
Mnie scena z Bernardem i Williamem nie poruszyla w zaden szczegolny sposob, nic niezwyklego - w ramach tego swiata - w nich nie bylo.
Bernard byl w motelu. Czy ktokolwiek kto jest wlascicielem motelu pozwolilby im tam (Stubbsowi i Bernardowi) przebywac latami? To nie ma sensu. Kolejny blad w serialu.
Chyba, że w następstwie chaosu który nastał, właściciel zginął/porzucił motel. Nie wiadomo narazie co się stało ze światem po skasowaniu Roboama.
Porzucony motel nie pozostalby dlugo poza zainteresowaniem rozniej masci squattersow, wiec dobraliby sie oni do hostow tam przebywajacych.
Moim zdaniem to już nie jest Bernard. Bernard był zwykłym pomagierem Forda w parku, który kontrolowal inne hosty. Moim zdaniem Bernard to tak naprawdę Arnold. Cała ta scena w domku to sugeruje + poprzedni odcinek gdzie William patrząc na Bernarda mówi "You're not Arnold" jako że William pewnie znał Arnolda i wie, że to jego idealna kopia.