Po przeczytaniu opowiadań ostatniego życzenia stwierdzam, że aktorsko dobrani wszyscy idealnie, szczególnie Jaskier. Zamachowski jest mistrzem. Historia poszczególnych odcinków to niemal 1:1 opowiadania, więc i się scenarzyści nie napracowali. Po prostu połączyli je z wątkiem Ciri i Falwikiem, nawet w dialogach nie grzebali specjalnie. Klimatyczna muzyka i tandetne efekty. Niestey zarówno gumowe mapety w postaci kikimory na wozie, czy kuroliszka jak i komputerowy smok w 2002 roku wyglądają żenująco. Niestety. Podczas gdy Jackson w kinach puszcza Władce Pierścieni u nas do kin wchodzi Wiedźmin. Serial jest jeszcze ok, ale to jak zmontowano z niego kinowy film woła o pomste do niebios:)