Hmm... myślę, że tego serialu nie należy brać dosłownie, ale jak... poezję właśnie. Z przymrużeniem obu oczu. Jak zresztą wszystkie filmy (i seriale) fantasy (prócz władców pierścieni, bo tam obraz zastępuje wyobraźnię, której np. amerykanie nie mają, więc trzeba im wszystko narysować).

Rozumiem, że ludzie mają zbyt wielkie wymagania co do innych, a każdemu sprostać - niemożliwe.
Dlatego zamiast się czepiać, proponuję samemu zacząć kręcić filmy.

Mnie się ten serial bardzo podobał. Film mniej, bo za bardzo pocięty.
Ale daję mu 10/10.