Mimo wprost zatrzęsienia wad i bezsensownych odstępstw od materiału źródłowego, jakimś niezrozumiałym cudem magia prozy Sapkowskiego nadal jest w tym serialu obecna (chociaż na pierwszy rzut oka, właściwie nie wiadomo gdzie i jak). Może dlatego, że to jest nadal inne i odmienne, od tego co zwykle mamy okazję oglądać. Że to w ogóle możliwe - świadczy przede wszystkim o sile tej prozy, bo producenci zatrudnieni przez Netflixa robią po prostu wszystko, ażeby tę magię zabić. Nie wchodząc w szczegóły, nawet pozorny banał w postaci pop-ballad Jaskra może tutaj służyć za przykład.
Ale dzięki temu, że coś jednak nadal pozostaje, serial potrafi naprawdę wciągnąć. Na wyrost i licząc (naiwnie), że w przyszłym sezonie będzie lepiej, daje 7/10.