PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=724464}

Wiedźmin

The Witcher
2019 -
7,0 197 tys. ocen
7,0 10 1 196718
5,5 57 krytyków
Wiedźmin
powrót do forum serialu Wiedźmin

Serial obejrzałem z przyjemnością. Zgadzam się jednocześnie z większością uwag krytycznych, które przeczytałem na forum. Potencjał opowiadań, które stawiam bardzo wysoko i uważam część z nich za utwory wybitniejsze niż sama późniejsza Saga (która ma dłużyzny, zwłaszcza w końcowych tomach) nie został wykorzystany. Można by było wiele pisać o tym, ale z opowiadań jak "Mniejsze zło", "Wiedźmin" oraz "Miecz przeznaczenia" (o ile to ostatnie zostało użyte, bo tutaj pozmieniano praktycznie wszystko - chodzi o pobyt Cirilli w Brokilonie) można byłoby wykorzystać o wiele więcej. Podobnie mocno zmieniono wydarzenia z "Kwestii ceny" i wiele ciekawych elementów usunięto (jak podstęp Calenthe by skłonić Jeża do odkrycia twarzy). Brakowało klimatu i specyficznego humoru z książek, które jak mi się zdaje udało się nieźle oddać twórcom gier. Obsada: sam Geralt mi się podoba, choć mam wrażenie, że nadmiernie inspirowal się mimiką postaci z gier komputerowych. Ciri także w moim odczuciu dobrze dobrana i zagrana. Najmniej podobały mi się dwie główne czarodziejki, ale tego się spodziewałem gdy były podane informacje o obsadzie. Yennefer brakuje charyzmy i dojrzałości. Jej chamskie zwracanie się czasem do Tissai de Vries razi i jest wbrew klimatowi cyklu. Z Triss sprawa jest odwrotna - brakuje jej dziewczęcości i pewnej niewinności i niedojrzałości. Patrząc na obie z nich nie widać, że Triss powinna być o wiele lat młodsza od Yennefer, o ile Yennefer pełni rolę "matki" Ciri, to Triss jest raczej jej "starszą siostrą". Podobnie jest z Sabriną Glevissig - czarodziejką o pozycji i wieku zbliżonym do Yennefer, pod względem wyglądu mi dość odpowiada, ale sprawia wyraźnie zbyt młode i zbyt mało drapieżne wrażenie. Fringilla Vigo - jej postać została tak zasadniczo zmieniona pod każdym względem, biorąc pod uwagę zarówno wygląd jak i charakter oraz poziom zaangażowania w machinę militarną Nilfgaardu (choć oczywiście w książkach te ż walczyła pod Sodden), że trzeba ją uznać za zupełnie inną postać od tej z książek. Także Istredd zupełnie inny niż w książce, choć wzbogacenie jego relacji z Yennefer jest dość ciekawe. Podobała mi się Tissaia de Vries, choć brakowało mi ukazania potęgi jej mocy magicznej. Ciągle jest też nazywana Rektorką, choć w czasie bitwy pod Sodden już nią nie jest. Nigdy natomiast nie jest określana przysługującym jej tytułem "Arcymistrzyni", co wyraźnie by pokazywało, jak bardzo przewyższa potęgą inne czarodziejki jak Yennefer (mistrzyni), Sabrina, czy Fringilla Vigo. Nie było także chyba tak ważnej czarodziejki jak Filippa Eilhart (którą to właśnie, a nie Yennefer, Tissaia uważała za swoją najwybitniejszą uczennicę). Nie rozumiem tego pomysłu z węgorzami w Aretuzie, zdaje się być dość makabryczny i niezbyt rozumiem jaki miałby być jego sens. Oczywiście, można wskazywać jeszcze wiele rzeczy, które można by było zrobić lepiej.
Jeśli chodzi o mnie, to przeczytałem wszystkie teksty o wiedźminie, większość przynajmniej po parę razy, poczynając od pierwszych ich wydań w "Fantastyce".