Odcinki 1 i 4 są bardzo dobre 8 to jakaś tragedia. Geralt jest świetny, Ciri i Jaskier też ale Yen już trochę mniej. Nie rozumiem co miały symbolizować te idiotyczne nilfgardzkie niby zbroje, to jakaś moda gejowska czy po prostu zabrakło kasy? Wygląda to gorzej niż w polskiej wersji. Jak rozumiem na netflixie jest jakiś obowiązkowy parytet czarnych w każdym odcinku?! Bitwa pod Sodden miała być bitwą między armiami wspomaganymi przez czarodziejów z obu stron a nie między wojskiem a magami. Scenarzyści gwałcą fabułę w miejscach w których jest to zupełnie niepotrzebne np. zamiast mordobicia w karczmie w odcinku ze strzygą mamy jakiś bunt górników ... W odcinku ze smokiem Yen w balowej sukni macha mieczem i leje zawodowych zabójców zamiast używać magii ... (chociaż dobrze, że darowali sobie idiotyczne sztuczki magiczne jakie są w orginale) To samo z castingiem. Triss powinna mieć celtycko irlandzką rudowłosą urodę a nie rysy iberyjskiej matrony. Z kolei Cahir powinien wyglądać na południowca a nie na aryjskiego blondaska z SS. O ile czarni czarodzieje czy czarne wojowniczki przejdą o tyle wciskanie czarnych aktorów w role elfów i driad jest jakimś zboczeniem. Przed odcinkami powinny być krótkie ironiczne opisy tekstowe jak przed rozdziałami u Sapkowskiego. Po pierwszym odcinku miałem nadzieję, że będzie to nowa "Gra o Tron" ale całość zmierza w kierunku typowej netflixowej chały przypominającej seriale fantazy z lat 90tych.