Od razu napiszę, że jestem fanem książek i w gry nie grałem. Nie oznacza to, że jestem zwolennikiem tego, że twórcy serialu powinni wiernie trzymać się oryginału. Po obejrzeniu całego sezonu nie jestem bardzo rozczarowany, ale jednak sporo zabrakło do wysokiego poziomu. Pomysł żeby pokazać w tym sezonie te rzeczy, które w książce są tylko wspomniane (ucieczka Ciri, początki Yennefer, bitwa na wzgórzu Soden) jest fajny, ale już wykonanie takie sobie. Nie wiem do kogo serial jest adresowany, ale odnoszę wrażenie, że tylko do fanów książek i gier, bo jeżeli ktoś nie znał wcześniej sagi, to nie ma opcji żeby połapał się w tych skokach czasowych (sam miałem z tym problem). Bardzo brakowało mi tego, że twórcy nie pokazali głębi opowiadań, wszystko jakieś takie po łebkach. A szkoda, bo Sapkowski bardzo często odwoływał się do motywów znanych na całym świecie i fajnie byłoby ukazać te historie w innym świetle. W serialu mamy to jakoś tak bez polotu i potraktowane bardzo, bardzo powierzchownie. Najbardziej rozczarowały mnie wątki Renfrii, Borcha Trzy Kawki (a już ten złoty smok to porażka) i Silvana. Plastycznie niby serial jest ok., ale jednak zaskoczył mnie dobór aktorek do ról czarodziejek. Wiem, że każdy inaczej postrzega urodę, ale jednak spodziewałem się, że te kobiety będą piękniejsze. Do tego brakowało mi tej pewności siebie, bogactwa i splendoru jakie otaczały czarodziejów i czarodziejki. Pozytywnie zaskoczyły mnie Ciri, Yennefer i Tissaia. Moim zdaniem Henry Cavill to dobry wybór, ale irytowało mnie, że mówi w taki dziwny sposób. Jaskier z kolei to kompletna porażka. Ale największym rozczarowaniem jest Calanthe. Nie wiem jak można było tę postać tak skopać to ja nie wiem.
Ogólnie uważam, że ten sezon jest dobrym wstępem do Sagi chociaż ciężko było przez niego przebrnąć.