Od pierwszego odcinka beznadziejne sceny batalistyczne. Bitwa wygląda jak ustawka kiboli. Biegną na siebie bez szyku, dowódców, rozpoznania. Piechota na kawalerię. Monarchowie walczą pieszo mimo, że przed chwilą mieli konie, i oczywiście znajdują czas żeby sobie porozmawiać. Co się 9ksxuje? Eist nagle sobie przypomina, że:, Nie będzie posiłków bo okręty zatrzymał sztorm. Nie powiedziałem tego wcześniej bo czekałem na odpowiednio dramatyczny moment. Warto zginąć dla takiej dramaturgii. "
Na prawdę rozumiem, że mogli się nie dogadać w kwestii posiłków, być zbyt pewnym i nie czekać, dać się zaskoczyć i nie mieć wyjścia. Tylko tutaj edidentnie czekali na wsparcie. To jest tak strasznie głupie, że psuje cały odcinek.