Serial niezwykle poprawny politycznie. Czarne elfy, magowie szkoda że jeszcze sam Wiedźmin nie jest murzynem.
Oczywiście, bo wszystkie elfy, które spotykasz na codzień są białe. To wymyślony świat.
Oczywiście że do tej pory we wszystkich filmach elfy itp były białe a w Wiedźminie na siłę wciśnięto murzynów, mulatów, hindusów co psuje klimat.
Zależy komu. Mi nie psuje. Nie zwracaj po prostu uwagi na kolor skóry. Jakie to ma znaczenie?
Takie że teraz praktycznie w każdym filmie/serialu to się robi i czuć że jest to robione na siłę w imię poprawności politycznej.
Zgadzam się. Ale co teraz nie jest poprawne politycznie?
Kolor skóry to w Wiedźminie najmniejszy problem.
Te przeskoki w czasie były dziwne. Jaki to miało cel? Nie lepiej byłoby zrobić, że w jednym odcinku jest jeden punkt w czasie? Ale to szczegół, bo ten serial nie powinien nazywać się Wiedźmin tylko Yennefer. Liczyłem, że dostanę przygody wiedźmaka z Jaskrem, którzy po drodze przeżywają przygody, zabijają różne paskudztwa, a wszystko będzie okraszone świetnymi dialogami. Gdzieś w środku sezonu spotkają Ciri, a na koniec sezonu Yennefer. Ależ ja byłem naiwny.
Nawet tak prostą fabułę Amerykanie przerobili na swoje "cuś". Aż mi się Notatnik Śmierci przypominał.
Yennefer, która poświęciła swoją płodność dla operacji plastycznej? Tak, to na pewno dało tej postaci głębię i pozwoliło się w nią wczuć. Tak było, nie kłamię. :) A potem ma pretensje do świata, że... a szkoda pisać. Trzeba to zobaczyć.
Ciri? Nawet spoko. Przypominała zagubione dziecko we mgle, któremu wszyscy wmawiają, że, uwaga, PRZEZNACZENIE. To słowo pojawiło się tyle razy, że sam zaczynam wierzyć, że PRZEZNACZENIE.
Geralt. Chwila, kto? A tak, to ten gościu co pojawia się w przerywnikach historii Yennefer. Kim on jest, jakie ma motywacje? Ano mruczy i czasem zabija potwory, a czasem ludzi (częściej ludzi).
Jaskier. Tak, to ten nieśmiertelny bard, który od chwili ślubu Pavetty nie zestarzał się ani jeden dzień. Czytałem, że ludzie chwalili jego relację z Geraltem. Co takiego? Jaką relację? Pojawia się kilka razy i bardziej irytuje niż bawi. Do tego te jego "Toss a coin...".
No właśnie, a propos"toss a coin", w Wiedźminie zabrakło przede wszystkim klimatu i to dla mnie jest największy minus. Lokacje, muzyka były jak w przeciętnym filmie/serialu fantasy. Nie wyróżniały się zupełnie niczym. To bardzo boli.
Jednak jako całość serial ma ode mnie 5, bo jest po prostu przeciętny. Ot, kolejne fantasy.