Czwarty sezon netflixowego Wiedźmina jest bardziej wierny książkom niż poprzednie, ale głupoty, które wcześniej stworzyli ci durni scenarzyści ciągną się za serialem do teraz. Choć widać, że dostali po dupie od widzów oraz od Cavilla, który odszedł i w końcu przeczytali książki. Wątek loży czarodziejek, które w serialu bronią zamku przed atakiem przydupasów Vilgefortza, a powinny co najwyżej knuć spiski przy winku jak u Sapkowskiego, bo jeszcze złamią sobie tipsy, powinien być z czwartego sezonu wycięty. Wątek Ciri i Szczurów, których grupa jest castingowo naprawdę ok i nie mam zamiaru na siłę się dowalać, jest w porządku (a ich wróg Bonhart obłędnie świetny). Zaś słynna geraltowa kompania dobra lub nawet bardzo dobra. Taki Regis grany przez Fishburne'a, to ten sam motyw co z Zamachowskim w polskim serialu, kompletnie nie pasuje wyglądem do książkowego pierwowzoru, ale aktor wykreował świetną postać. Milva jest spoko, Zoltan mógłby jednak wyglądać jak krasnolud wojownik, a nie schorowany człowiek, zaś jego papuga zwana Feldmarszałkiem Dudą jest w porządku. Były oficer Nilfgaardu Cahir jest bardzo ok, krasnolud Yarpen fajny, gnom Percival Schuttenbach też. Jaskier jest świetny, choć nie jestem fanem zmiany jego orientacji względem książki, jest to na siłę, ale wiadomo to przecież Netflix. Nie mam uwag do nowego aktora grającego Geralta, nie przeszkadza mi ta zmiana. Ale jak widzę driady słusznie nazywane w memach driadami z Brooklynu zamiast z Brokilonu, to zaczynam się śmiać. Triss wygląda jak młoda Baba Jaga, rasy ludzi zmieniaja się jak w kalejdoskopie, obojętnie czy jesteśmy w krainie północnej czy bardziej południowych. No tak narobili w poprzednich sezonach, nic nie zrobisz. Bardzo dobre elementy łączą się ze słabszymi, wierność książce z głupotami i wychodzi coś na połowę punktów. Dodam 1 punkt za stronę wizualną, bo widać ten budżet niczym w drugim sezonie 1670 i wychodzi niezły serial. Choć ja bym najchętniej wrócił do pierwszego sezonu i zrobił nowy casting na wiele postaci. Największym osiągnięciem tego serialu jest jedyna lubiana przeze mnie Yennefer, w książkach i grach mnie wkurzała, tutaj bardzo lubię. To niezły serial, który mógł być bardzo dobry.