Ja jestem zawiedziony, całym pomysłem na sposób kontynuacji sezonu 4. Doskonale zdaję sobie sprawę, że jest to serial historyczny i zgodnie z tym musi poruszać się w pewnych ramach. Musi trzymać się faktów. Ale cała ta otoczka, kreowanie charakterów, stosunków społecznych itd. należy do wolnej inwencji autorów. Każdy dobry serial zaskakuje, każdy dobry serial ma zwroty akcji, bohaterowie giną, pojawiają się nowi itd - to oczywiste.
Ale Ragnar to był koń napędowy serii. Ragnar to była ikona. Dla Ragnara włączało się Wikingów.
Tak jak napisałem, w końcu musiał zginąć. Wiadomo też było, w jaki sposób się to stanie. Było to nieuniknione.
Chciałem się odnieść do tego, jak przedstawiono go w serialu w ostatnich chwilach jego istnienia w serii. Pogardę jaką mieli dla niego mieszkańcy Kattegat. Brak szacunku, opluwanie, próby przekupstwa... Rozumiem, że zniknął na parę lat, rozumiem, że nie zataił sprawę zniszczonej osady. Ale czy na taki koniec zasługuje SYMBOL, AUTORYTET całej serii ?(nie mówie o sposobie śmierci) Cholernie mnie to zabolało.
Nie jestem zwolennikiem happy endów. Ragnar miał umrzeć i umarł. Sprawca śmierci i sposób też był powszechnie znany. Ale uważam, że autorzy mogli przedstawić jego koniec, jako dumnego wojownika, który do samego końca zostaje Wielkim Ragnarem, a nie opluwanego, byłego wodza którym gardzą wszyscy.
Takie mam odczucia, niestety smutne.
Pozdrawiam.
To nie jest serial historyczny w sensie, że chodzi ci o fakty historyczne. Fabuła korzysta z legend i znikomych faktów historycznych, ale jest tak krucha ponieważ nie ma 100% informacji na ten temat. Więc porusza się jak to ująłeś w ramach fikcyjnego scenariusza modyfikowanego na potrzeby widza a nie prawdy historycznej.
Ragnar był kołem napędowym zgodzę się z tym, ale scenariusz świetnie wyodrębnił jeszcze kilka postaci które równie dobrze mogą zająć miejsce Ragnara. Kilka sezonów z Ragnarem sprawiło by mdłości u widza, więc zapewne to posunięcie ciągnąć dalej serial z nowymi zaskakującymi wątkami.
Równie ciekawe a możliwe, że bardziej ekscytujące są podboje Ivara Bezkostnego i jego pomsta ojca z czego ja osobiście się bardzo cieszę. I moim zdaniem serial idzie w dobrym kierunku i dzięki temu nie mamy tu TWD 8 sezonu z Rickiem od którego gęby już wymiotuję.
I właśnie za to uwielbiam ten serial - prawdopodobnie nigdy nie ugnie się pod opiniami widzów i będzie zawsze szedł swoją drogą (a przynajmniej mam taką szczerą nadzieję). Nie to, co już w zasadzie spotkało np. Grę o tron.
A przedstawienie Ragnara jako niechcianego żebraka ma wielki sens, zwłaszcza, że bardzo często wielcy ludzie kończą swoje życia w nędzy, bo moment ich chwały nie przypada akurat na czas ich śmierci. Życie to nie koncert życzeń.Śmierć Ragnara Lothbroka bliższa jest więc bardziej śmierci Napoleona aniżeli Cezara. Moim zdaniem, jak najbardziej słuszny wybór, w pełni odzwierciedlający to, co działo się z Ragnarem od końcówki 3. sezonu. Śmierć w ogólnym szacunku po prostu by do tego nie pasował i byłby sztuczny. Jego imię chwałę odzyska dopiero potem.
Uspokój się, możesz nie histeryzować? W jego końcu jest pewien zamysł.
Sam już nie mógł podbić Anglii, bo był nikim w swojej wsi. Ale podkur wieni synowie, żądni zemsty, zrobią co do starego należało. Wybrał taką formę, bo na inną nie było już go stać.
Ragnar zginął w taki, nie inny sposób, ponieważ mimo wszystko był tylko zwykłym człowiekiem. Jego śmierć to kontrast dla legendy, którą obrósł, i to mi się podoba. Nie był synem Odyna, nadczłowiekiem, trzymetrowym olbrzymem, nie wyrżnąłby całej armii w pojedynkę, choć tak o nim sądzono. Był tylko zwykłym człowiekiem, który zmarnował swoje szanse, zaszył się gdzieś na kilka lat i zestarzał. Wiedział doskonale, że jedną szansą na ocalenie swojej legendy, jest zostanie katalizatorem dla zemsty swoich synów i ich wypraw do Anglii. A sama jego śmierć? Była zwykła, jak każdego innego człowieka. Nie było bram Walhalii, nie było nieba, nie było znaków od Odyna czy pojawienia się ducha Klechy. Ragnar umarł jak zwykły człowiek. A kiedy zamknął oczy ostatni raz, to życzyłam mu jednego - żeby spotkał córkę, którą wspominał przed śmiercią. Nieważne gdzie.
Wg informacji z sag tak własnie kształtował się w ogólnym zarysie koniec wielkiego Ragnara. Zlekceważony przez synów i ogół wojowników udał się z kilkoma tylko statkami do Anglii, gdzie został pochwycony i zabity. Sagi nie mówią dlaczego tak zlekceważono Ragnara i film wypełnia tę lukę. Moim zdaniem dość wiarygodnie.