Pierwszy serial, który ma więcej niż 2 sezony i ani razu mnie nie znudził. mimo SŁABSZEGO (dla mnie) sezonu 4a, 4b nadrobili. szkoda mi było śmierci Ragnara, ale jednak teraz zaczyna się lepsza część. Część z Ivarem The Boneless. Ostatnia scena 4x15 <3 widać było gniew Ivara. Albo jego żart, że gniew się nie liczy i chciałby być tylko szczęśliwy. Widać, że jest prawdziwym skur*****. Jestem ciekaw, czy na pewno zabije Lagerthe w 'single combat'.Ivar jest mądry. Pewnie coś wymyśli. Jestem prawie pewny, że w jakiś sposób zabije Lagerthe, przejmie tron, zabije Ecberta z braćmi a potem Elle.Jak myślicie, co dalej stanie się z Ivarem nie idąc prawdziwą historią?
Też się zastanawiam jak to będzie z Lagerthą. Ivar jest narwany, ale jest też szalenie inteligentny. Nie wiem czy zaryzykuje zabicie Lagerthy - podejrzewam że zyskał by wtedy nowego wroga - Bjorna.
Może przekabaci na swoją stronę Astrid która jest też jak dla mnie postrzelona i która wyraźnie jest zafascynowana Ragnarem (a Ivar jest jego nieodrodnym synem). Myślę, że będzie jakiś wątek z tą dwójką i, że to Astrid zabije Lagerthę ;-)
Ja raczej pomyślałam, że w ramach zemsty na Lagerthcie, i aby równocześnie nie narazić się Bjornowi, Ivar w jakiś uroczy sposób zabije Astrid.
Co byłoby z wielką korzyścią dla serialu, bo postać-zapychacz, wyglądająca jakby się urwała z lat 80, mnie nie przekonuje :)
Dokładnie to samo o niej myślę, drażni mnie strasznie, skąd oni ją wytrzasnęli i po co .
A ona była w ogóle w 4a, czy pojawiła się nagle w 4b? Bo nie pamiętam
Nie było jej raczej, a na pewno nie odgrywała żadnej istotniejszej roli.
Ten cały wątek z Lagerthą w ogóle jest według mnie beznadziejny. Zaczęli psuć tą postać już jakiś czas temu, ale teraz to postępuje coraz szybciej. Przez kilka sezonów nie było między nią a Ragnarem jakiejś poważniejszej relacji, ich miłość się dosyć rozmyła, a teraz reżyser próbuje nas chwycić scenami, gdzie Lagertha wyraża ogromną tęsknotę do męża. Niby wspomnienia działają, ale to jest jednak nieco zbyt słabe.
Albo ja mam złe nastawienie do nowego sezonu, albo czegoś tu brakuje.
Nie, nie było jej wcześniej.
Mam wrażenie, że Lagerthę ostatecznie zepsuli, gdy zabiła swego "męża" - już wtedy nie było pomysłu na jej wątek, więc zrobili z niej jakąś nazi-feministkę, która łohoho, taka jest twarda, że aż stała się swoją własną karykaturą.
Nigdy nie lubiłam Aslaug, ale muszę przyznać, że swoim ostatnim odcinkiem po prostu, no cóż... Swoją świadomością, że nie ma o co bić piany (strzępić język o upadłego Ragnara, srsly? :)))), cynicznym spokojem - wygrała to. Lagertha zupełnie bez godności, pokazała, że cały czas wszystko co robiła było przez Ragnara i dla Ragnara, że nigdy nie pogodziła się z tym co się stało, że bez niego defacto jest nikim - bo całą swoją determinację zasługiwała jak się okazało jemu i jechała na energii z tej krzywdy przez te wszystkie lata tylko po to, by ostatecznie symbolicznie odbić sobie Kattegat (i męża).
W dodatku te jej jakieś racjonalizacje, że to nie jego wina była, to wszystko przez czary tej niedobrej Aslaug... Kpina z jej intelektu, naprawdę, zrobiło mi się przykro, a trochę śmiesznie jak to oglądałam, trochę jak jakiś amerykański film klasy B o rywalizacji dziewczyn z college'u :)