:((((( Ragnar umiera, przykro się robi. :(((((((((( Uwielbiałem go. Przyznaję,jednak że to genialny psychol, ja się nabrałem na tę przyjaźń, ale fajnie, że nie zapomina jednak tak łatwo. :) Szkoda, że zrobili mu skaryfikację :/ No i zgodnie z historią była jama z wężami. Plus ta motywacyjna gadka do Ivara, który rzeczywiście jest nieprzewidywalny :D Już się nie mogę doczekać jak on zacznie siać rozpi... :) Za co zabierze się pierwsze zemsta za śmierć ojca czy matki? I kim był ten ziomuś bez oka na łodzi? Bardzo fajna muzyka jak wpuszczali te węże... PS Ten Sigurd wygląda jak męska wersja lalki barbie. Ta kamera na Ivara pod koniec - magia. :D
Dobrze że ostatni, niejako pożegnalny, odcinek z Ragnarem był w całości poświęcony jego wątkowi. Ostatnie dwie minuty pokazują co prawda powrót Ivara, ale tylko w celu wymiany wieści, żadnych wątków pobocznych czy innych "rozcieńczalników fabuły" jak to często bywało. Dobrze że nie zepsuli pożegnania Ragnara z widzami familiadą z Kattegat.
Choć przyznam że po minie Ivara sądząc, najbliższe odcinki z Kattegat mogą być ciekawe. Im szybciej blond idiotka zginie, tym lepiej dla serialu, bo jest jedną z najbardziej antypatycznych postaci.
Milcz gejku. Panienka Lagertha to najlepsza dupa w tym serialu i nadal życzę sobie wieszać na niej oko.
No halo.... Lagretha to moja ulubiona postać kobieca w tym serialu i jednak z najlepszych w ogóle. Faktycznie, szkoda, że zrobili z niej lesbijkę, ale miała też swoje powody. Za to jej kobieta (ta brunetka), jest okropna...
Ciekawe co się stanie z tymi żołnierzami Eckberta, którzy przywieźli Ivara. Oszczędzą ich? Puszczą wolno?
Moim zdaniem facetem bez oka na łodzi był sam Odyn. Nie wiem co to mogło oznaczać ale Odyn nie miał oka jednego.
To by zmieniło klasyfikację serialu z historyczno/przygodowego na s-f. Do tej pory chyba nie występowały w Wikingach żadne zjawiska nadprzyrodzone, magia itp, a objawienie się boga, niezależnie z którego panteonu, do takich należy zaliczyć.
Jak nie występowały jak występowały. W pierwszym odcinku pierwszego sezonu była scena, w której Ragnar widział jak dusze martwych wojowników są zabierane do Valhalli + postać wokół, której było pełno kruków.
No i wizyta Odyna chędożącego Aslaug pod nieobecność męża :) . Plus przepowiednie, wieszcze widzenia. Miał je nawet Floki przed zabiciem Atelstana. :) .
To nie był Odyn, już prędzej Thor. Bogowie mogą przywdziewać jakie chcą postacie ale ich oczy pozostają niezmienne. Dlatego uważam że Harbard o którym mówisz nie mógł być Odynem. W jednym odcinku Harbard opowiada historię o Thorze dzieciom Ragnara, kiedyś czytałem MIty skandynawskie i Thor nigdy nie był zbyt skromny, dlatego stawiam że to był on.
Ten którego widzieliśmy pod koniec tego odcinka to pierwsze skojarzenie jaki mi się pojawiło to "Odyn".
Ktoś tu na forum analizował dlaczego ta postać to Odyn, zdaje się, ze Harbard było przeinaczonym innym imieniem Odyna czy coś. Jak nie on, to stawiałabym na Lokiego.
W takim razie trzeba zmienić gatunek serialu bo to są elementy fantasy. Taki jak jest przy GoT pasuje w sam raz: "Dramat, Fantasy, Przygodowy".
To jest historyczne fantasy, bo żongluje czasem i bohaterami jak chce, a nie dlatego, ze pokazuje w co ludzie wierzyli i jakie mieli wizje. Nie wiedzieliśmy ani razu bogów, tylko wizje ludzkie na ich temat, a to wcale istnienia bogów nie potwierdza. Choć z drugiej strony parę rzeczy tak się poskładało, że kto wie czy bogowie nie istnieją w serialowym świecie.
Wydaje mi się, że twórcy posunęli się do tego, że i bogowie wikingów jak i bóg chrześcijański istnieją. Takie wrażenie miałem najbardziej w 3 sezonie.
Dla części bohaterów an pewno. Chyba nie było żadnej sceny, byśmy ich widzieli niezależnie - nie oczami postaci. Ale kto wie, jeśli tak, to może być ciekawie.
Dla części bohaterów na pewno. Chyba nie było żadnej sceny, byśmy ich widzieli niezależnie - nie oczami postaci. Ale kto wie, jeśli tak, to może być ciekawie.
Sprawdzające się przepowiednie Wieszcza też, jak choćby Rollo w Paryżu. I postać healera-halbarda, jak i sam fakt że trzy babki przywidziały jego przyjście w snach.
Przepowiednia wieszcza jeszcze się nie sprawdziła :) "Niedźwiedz poślubi córkę króla" to uzupełnienie do wcześniejszej " Jeden z synów ożeni się z królewną" :)
Był tekst mniej więcej taki "Rollo, gdybyś wiedział co cię czeka, tańczyłbyś nago na plaży". Orzeł przepowiadany jarlowi Borgowi też był. To o niedźwiedziu to nie o Rollo też? Tak z pamięci piszę.
Wszystkie inne sie zgadzają to prawda,o podboju paryża 'martwi zdobędą paryż","o katarstrofach ktore spowoduje powrót Ragnara".
SPOIIIILLEEEERRRRR
Bjorn to ze staroislandzkiego "niedźwiedź",historycznie Ironside został Królem Szwecji,i poślubił księżniczkę Szwedzką."Będziesz obecny na tej ceremonii" chodziło,że to w jego obecności się to działo ;)
Mnóstwo jest takich religijnych smaczków zarówno po stronie bogów nordyckich (np. scena z próbą samobójczą Ragnara - kruki=Odyn zapobiegły temu, przy okazji różnych ceremonii dziwne rzeczy się działy, Aslaug coś tam widziała itd.) jak i Boga chrześcijańskiego (wszelakie zajawki z Athelstanem, gdzieś tam stygmaty były) i ogólne wizje, kapiąca krew itepe.
Zwróćcie uwagę, że Ragnar - niby z ostatnim oddechem - wypuszcza ducha zemsty w postaci Ivara. Szaleńca, który - możemy słusznie przewidywać - będzie ostatnim akrodem świata vikingów (sam nawet nie wierzy w Odyna). Za to Egbert (i właściwie to również z ostatnim oddechem ^^) wypuszcza ducha szczerej miłości, bynajmniej nie siły zniszczenia.
Siła vikingów - dzikość, okazuje się ich zgubą. Słabość chrześcijan - współczucie, okazuje się siłą.
Za daleko wybiegasz z ostatnim wnioskiem, choć bardzo ładnie brzmi i mi się podoba. Dla mnie to są pojedynki charakterów, osobowości a nie kultur i religii. Eckbert miłosiernie morduje wioskę osadników Ragnara, pomimo, że marzeniem tego ostatniego było proste życie na żyznej ziemi. Ja do końca widzę przyjaźń ze strony Ragnara, po prostu jest szorstka, brutalna i troszkę chora.. Aelli czy jak mu tam nie traktuje nawet jako przeciwnika, szczędzi mu szacunku, co innego Eckbert...
Z jakiegoś powodu wygaśli bogowie vikingów *, a zwyciężyła wiara chrześcijańska. Autorzy serialu przyznają to co wiadome; ona to zasniósła dalej siły ludzkie w historie. Sam Ragnar to zapowiada w momencie ofiarowania krzyza synowi Athelstana..
* z formą przejściową w postaci Michała Archanioła, którego gorliwie czcili mieszkańcy Normandii, potomkowie wikingów
A co robi Ragnar, kiedy przybywa na Wyspy? Chrześcijanie, nie inaczej niż Vikingowie, robią to co dyktują im uwarunkowania świata, w których się znaleźli. Człowiek przez factum brutum swojej egzystencji zostaje zmuszony do akceptowania sytuacji, w którą wrasta (m.in. determinowaną politycznie i biologicznie); do podejmowania działań, które są złe, choć intencje ma zawsze dobre; nie możemy spojrzeć na rzeczy z wysoka, żyjemy w mroku. To, co świadczy o człowieku to nie to co robi (bo robi zawsze źle, bez żadnych wyjątków), ale tylko to czego pragnie. Lekcja z Sofoklesa!
Patrząc na historie to Ivar nie był ostatnim akordem świata Wikingów, a tak na prawdę pierwszym. Tak naprawdę wyprawa synków Ragnara z Ivarem na czele zapoczątkowała rzeźnię w Anglii. Potem jeszcze wielu króli i jarlów, duńskich i norweskich szukało szczęścia i sławy niszcząc praktycznie 3/4 wyspy.
A Eckbert się baaardzo mocno zdziwi jakiego ducha wypuścił bo ten duch zrobi mu z tyłka jesień średniowiecza :)
No i nawet zgodnie z historią wrzucili "Oh, how the little piggies will grunt when they hear how the
Old Boar suffered." na co osobiście bardzo czekałem :)
Też na to czekałem, ale wątpiłem że to pokażą. Jednak pozytywnie się zaskoczyłem :)
Ten sezon z odcinka na odcinek coraz bardziej mi się podoba, dzisiejszy seans Wikingów zakończyłam oklaskami :)
Pożegnaliśmy Ragnara, odszedł chłopina z godnością, ze wszystkimi smaczkami, na które czekali fani seriali, jak i historii. Szanuję twórców za ten odcinek, za konkretne odejście głównego bohatera rozłożone na sensowną ilość odcinków, bez przeciągania, bez "wyciskania" z niego wszystkiego, byle był i przyciągał widzów, aż zostają z niego popłuczyny. Trzeba wiedzieć kiedy odejść. To mi się kojarzy z Brejking bad, które również zakończyło swój żywot w takim momencie, że ani serial, ani główny bohater się nie znudzili, nie zeszmacili, a produkcja może się cieszyć statusem kultowej.
Ragnar stał się postacią kultową i pozwolono mu tak być zapamiętanym, płynnie namaszczając charyzmatycznego delfina - następcę :)
Sam odcinek był bardzo fajnie prowadzony: Ragnar na duchowym haju, miłe wstawki z przeszłości (Athelstan i Ragnar za młodu zupełnie jak Ubbe ^^), symboliczne pożegnanie z bliskimi, odpowiednia doza "supernatural", ślepy, który widzi Ragnara, bardzo dobrze, że nie pokazano Anglików tylko jako tępych sadystów i ciuli - obaj królowie rozmodleni, którzy w tym, co się dzieje z Ragnarem widzą nie tylko zemstę.
Wątek relacji Ivara z Alfredem taki trochę fanserwis, ale na mą duszę, kupuję w całości, mam do takich scen, wątków słabość :P
Ivar wrócił i dotarło do niego, że stał się sierotą. Końcowa scena ciarrry! Kurcze, udał się twórcom ten aktor i ta postać, dzięki Ivarowi brak Ragnara nie będzie tak odczuwalny.
All hail wiecznie wku*wionego Hulka :DD
A za zdrowie Ragnara wychylę kufelek, bo się mu należy, a co! *gulp gulp gulp*
Mam dokładnie takie same odczucia do ostatniej sceny, a wzrok Ivara w ostatniej scenie - poezja
Chyba na jego barkach będzie teraz spoczywać ciężar serialu :) Jeszcze niedawno liczyłam na skupienie się fabuły na wyprawie na Morze Śródziemne, ale teraz to powiem szczerze całą moją uwagę pochłonął Ivar i wcale mi nie spieszno do oglądania przygód Bjorna :P
Obawiam się że M. Śródziemnego nie będzie prawie wcale, tak naprawdę to został im tylko kolejny odcinek na pokazanie przygód Bjorna, bo 417 już ma tytuł The Great Pagan Army, a to może oznaczać tylko jedno :)
też ma teraz w rzyci (kto godo po naszymu, ten skuma słówka :) ) Bjorna i jego wyprawę. Więcej Ivara i zemsty!!
Tez jestem pod wrażeniem. I nawet zabicie Auslag nabrało sensu, bo robi z Ivara maszynkę do zemsty.
Odcinek rewelacja. Same plusy.... no poza jednym. Nie będzie już postaci, która napędzała ten serial. Trochę smutno :)
Ten odcinek byl niesamowity:) Przez prawie cale 43 minuty mialam lzy w oczach;) (taki charakter :P)
Trudno bylo mi patrzec na smierc Ragnara, byl z nami od 1 odcinka - to jego losy z zapartym tchem ogladalismy od samego poczatku, a teraz? Wcale nie konczymy tej historii, nieldugo zobaczymy jej ciag dalszy:).. Ach... ciezko bedzie bez tego charyzmatycznego wikinga, jednak miejmy nadzieje ze watki jego synow nie pojde na marne;) Oby pomscili go tak godnie, jak sam Ragnar odszedl:) Widac, ze gdy szedl na pewna smierc wcale sie nie lekal, bo "sam sobie wybral taki los":) Rowniez ciekawi mnie gdzie tak na prawde wstapil Ragnar - niebo czy Valhalla?:)
Na wielki plus bylo to, ze caly odcinek poswiecony byl temu watkowi. Oczywiscie az musze wspomniec o najpiekniejszych momentach tego odcinka (moim zdaniem) :
- za serce chwytaly na pewno momenty wspominania bliskich dla niego osob (Rollo, Athelstan, Lagertha, Floki etc.) - bardzo milo bylo rowniez przypomniec sobie jedyna corke Ragnara:)))
- rozmowa z Ivarem.... Po tych slowach chlopak bedzie jeszcze bardziej brutalny niz byl przedtem:)
- sceny Ragnar/Ecbert... nie ma slow, ktore moga opisac spojrzenia Ecberta w strone Ragnara... i na dodatek te slowa "skazalem wlasnego przyjaciela na smierc" (czy jakos tak:))
- zauwazylam ze bylo tu tez kilka scen, ktore przypominaly te chrzescijanskie. (nwm jak to wytlumacyc) ale np. : jednoznaczne slowa Egberta, ze nie moze obmyc wlasnych tak jak Pilat, pobicie Ragnara - Jezus tez byl pobity (mial takze podbite jedno oko i caly byl zakrwawiony)
kocham ten odcinek, ten klimat, muzyke... ach.
zegnaj Ragnar, teraz twoi synowie dokoncza historie:)
Trochę mnie zdziwiło twoje porównanie Ragnara do Jezusa. Raczej upadłego króla wikingów powinno się przyrównać do antychrysta. Jezus przez swoją śmierć zbawił ludzkość, a Ragnar zgotował Anglosasom śmierć i cierpienie w postaci inwazji pogan. Takie spostrzeżenie
Mnie dziwi, ze Ragnar stał się nagle ateistą. W pierwszym sezonie, miał wizje Odyna, opowiadał o bogach o ragnaroku.
A tu taka zmiana, cóż pod koniec życia upadł nisko. Ogólnie to od 3 sezonu, ten serial stracił ten mistyczny klimat , co mi się nie podoba. Wątpię żeby dało się to naprawić, jak wprowadzą muzułmanów to nawet muzyka Wardruny nie pomoże. Na razie, to najwięcej klimatu ma intro.
Serial stracił mistyczny klimat? Wydaje mi się zupełnie odwrotnie. Nawet pomimo tego, że sezony trzeci i czwarty oparte były głównie na przygotowaniach/wyprawach wojennych/ich skutkach to jednak cały czas pojawiały się wątki mistyczne. Co chwilę Aslaug miała wizję, realizowały się proroctwa wróżbity (często dosłownie), w fabule można było dostrzec działania bogów, ale też ich fizycznie objawienie się jak działania Odyna czy Harbarda. Mam wrażenie, że cały ten fantastyczny wątek został przeprowadzony bardziej ciekawie, zostawił miejsce na interpretacje. Być może masz takie wrażenie, bo w pierwszych sezonach, o ile się nie studiowało kultury ludów północy, to wszystkie te obyczaje wydawały się nowe, tajemnicze.
Ragnarowi odmówiono wstępu do Valhalli, może stad zwątpienie. Widać sobie wszystko przemyślał przez lata nieobecności i zwątpił w obie religie, które poznał. Co nie znaczy, że całkiem zwątpił w bogów, po prostu zorientował się, że religie są ludzkim wymysłem.
Jeden z lepszych odcinków serialu, świetnie odwzorowana śmierć na tle historycznym.
Ktoś zna tytuł muzyki, która leciała podczas sceny z wężami? Wydaje się to być Wardruna, ale raczej nic co wcześniej wydali.
Trochę mnie dręczy powód, dla którego Ragnar zdecydował zniszczyć Ecberta.
Moja pierwsza myśl to było coś w stylu "No jasne, lepiej nakierować armię na tego inteligentnego, a z Aelle to już sobie sami chyba poradzą.". No cóż myślę, że Ragnarowi wciąż się marzyła urodzajna ziemia dla swoich ludzi.
Z drugiej strony może wciąż pragnął zemsty na Ecberku. W co niekoniecznie wierzę. Jakoś ciężko mi założyć, że jest tak bardzo zawistny w stosunku do osoby, która jakby na to nie patrzeć, jest jego przyjacielem.
A i jeszcze jedno, jego ostatnie słowa do Ecberta o tym, że Athelstone na sam koniec został przy jego bogu, były wypowiedziane dosyć gorzko. Nie wiem czy to nie za słaby powód do nasłania na Ecberta rozwścieczonych synów, ale myślę, że Ragnar był o to zazdrosny. Tak samo jak pewnie zabolało go, gdy Atek wyrzucił jego branzoletę.
Pokręcone, ktoś znajdzie jakieś inne motywy?
może chodzi mu o pierwsza osadę normańskich chłopów, których Ekbert kazał wymordować? to w sumie od tego zaczęło się wszystko walić, Floki zaczął się boczyć na Ragnara, on sam zamordował posłańca, który uratował się z wybitej wioski i to morderstwo go gryzło?...no i na pewno zazdrość o Athelstana....
Ten powód został wyjaśniony przez samego reżysera w jednym z wywiadów... W Ragnarze po raz ostatni przebudził się prawdziwy Wiking, gniew, chęć zemsty itp. Jak zostało również powiedziane, pomiędzy Ekbertem a Ragnarem nie było jako takiej przyjaźni a jedynie wzajemny podziw, który z reszta według mnie został nieco za bardzo przekoloryzowany jeśli chodzi o Ekberta, bo ten w ostatnim odcinku zachowywał się tak jakby wręcz uwielbiał Ragnara... i jeszcze jedno - Król pofatygował się by obejrzeć śmierć Ragnara ponoć tylko dlatego by sprawdzić, czy Ragnar rzeczywiście będzie dzielnie znosił swoją kaźń i śmierć... jego uśmiech w końcowej scenie mógł świadczyć o tym, że się nie zawiódł... sam odcinek mnie oczywiście nie zawiódł... było w nim wszystko czego oczekiwałem. Wiedziałem, że Ragnar w końcu umrze chyba jak każdy jednak niemalże do końca łudziłem się chyba, że twórcy serialu jednak trochę zmienią historię :) Jedna rzecz mnie tylko nurtuje: skąd rycerze Ekberta znali drogę do Kattegat? Bo przecież Ivar nie mógł im jej wskazać :) Wydaje mi się, że to mała wpadka twórców filmu, no ale przecież nie 1 i nie ostatnia:)
Ze już nie wspomnę o tym sztormie, który całkiem przypadkiem wyrzucił Ragnara Ivara i resztki załogi dokładnie tam gdzie chcieli trafić:)
Faktycznie... Przecież Ivar został odprowadzony do samego domu. To dość zabawne. Dzięki za zwrócenie na to uwagi.
A mnie nie, chociaż mam smuteczek, że tak wyszło. Mimo wszystko odkładam własne myślenie życzeniowe na bok i analizując motywy Ragnara jego zachowanie wydaje mi się zrozumiałe. Egbert jakby nie było wymordował jego pobratymców, ludzi, którzy jemu, RAGNAROWI zaufali, wymordował w gruncie rzeczy zwykłych farmerów, a Ragnar w duszy pozostał takim właśnie farmerem, sam mówi, że za tymi czasami tęskni, kiedyś wygarnął wszystkim, że nigdy nie chciał zostać władcą.
Rzeź osadników miała również dalekosiężne skutki dla Ragnara: został zmuszony do zabicia jedynego ocalałego, ten fakt wywalił Lokiego na nowy poziom świrowania, którego rezultatem była prywatna wojna miedzy nim a Ragnarem - dwoma do tej pory "braćmi" i doprowadziła do śmierci Athelstana.
Nawet wiele lat po tej rzezi wciąż prześladuje ona Ragnara, o czym świadczą sceny po jego powrocie do Kattegat.
Być może wszystko to: utożsamianie się Ragnara z ofiarami, tragiczne finał jego "dobrych chęci", utrata zaufania i szacunku wśród Wikingów, przepaść między nim a Flokim, śmierć Athelstana - doprowadziło do tego, że mimo pewnej sympatii (Egberta nie da się nie lubić ^^), podziwu oraz wyjątkowego rodzaju porozumienia, jakie łączy wybitne jednostki, Ragnar po prostu musiał dokonać na nim zemsty.