Denerwuje mnie mieszanie różnych stylów mówienia w polskich dialogach. Czasem w jednej scenie, ta sama osoba mówi współczesną polszczyzną, by za chwilę mówić udawaną staropolszczyzną. Albo wtrącane są przestarzałe słowa (w stylu azaliż) czy formy wyrazów (me zamiast moje), albo stosowany jest dziwaczny szyk zdania i inne wynalazki.