Może i jestem głupi, ale wyjaśnijcie mi to proszę. Nikt nie był zszokowany otruciem. Wydawało się jakby to była rozrywka. Ona naprawdę otruła własnego brata którego tyle czasu chroniła? I czemu wylała wino? Sama swoje zatruła? I czemu inni też wylali? Nawet biskup który był na miejscu bez pardonu w tym uczestniczył.
Bo całe wino zatruła.
Otruła brata, bo w końcu do niej dotarło, że koleś w niczym nie bedzie jej pomocny, że będzie tylko przeszkodą.
I współbiesiadnicy z taką lekkością przyjęli fakt, że o mały włos nie zostali otruci przez kogoś komu ufali?
Tam nikt nikomu nie ufa. (Oprocz oczywiscie relacji Ragnar - Athelstan, bo ci sobie ufają z wzajemnoscią.)
i Rollo -Ragnar i jeszcze parę innych;P nie no dziwna ta scena była dla mnie. Już bardziej pasuje mi interpretacja, że to był taki "gest" a nie, że naprawdę ich wino też było zatrute. Ewentualnie, że wszyscy poza tym otrutym gościem wiedzieli o winie.
Raczej nie oni byli autentycznie zaskoczeni ....myślę że Egbert pozbędzie się jej w nie długim czasie na podobną modłę bo jest zbyt nie przewidywalna.
moim zdaniem nie zatruła całego wina, a swoje wylała po to, by pokazać bratu że to ona go otruła. czemu go otruła? rozmowa z Ragnarem uświadomiła jej, że - mimo uczucia do brata - "spowalnia" ją.
a czemu inni wylali wino? pewnie na wszelki wypadek ;)
nikt nie był zszokowany otruciem? część pewnie była, część mniej - myślę, że w tamtych czasach nie takie rzeczy ludzie widzieli...