Oglądam właśnie piąty sezon serialu i to jest jakieś nieporozumienie. Biskup wygląda jak gwiazda popkultury, gra aktorska rodem z "Korony królów", dodawane na siłę brutalne sceny. Tragedia.
Z bólem serca przyznaję rację. To jeden z moich ulubionych seriali ale oglądam go już tylko z sentymentu bo prawdę mówiąc, po odejściu Ragnara produkcja całkowicie położyła scenariusz... Chwała Panu, że jest jeszcze The Last Kingdom, które odwrotnie - z sezonu na sezon jest coraz lepsze.
Powoli przyznaję rację. O ile dwa pierwsze odcinki na prawdę trzymały poziom i zapowiadały, że życie po Rangnarze jeszzcze w serialu jest, tak teraz przypomina pierwszą część 4 sezonu, gdzie były bezsensowne wątki o odcinki nagrywane na siłę, a po 4 odcinku całkiem byłem zniesmaczony. Ciągnący się jak telenowela wątek na Islandii jakby trzeba było wypełnić czas odcinka, z Ivara zrobili kompletnego idiotę, a Bjorn z miejsca wierzy w jakiegoś "przebierańca". Szkoda, że brat króla zrezygnował z zamachu, bo chociaż by się coś zadziało w tym odcinku.