Jak to jest, że ci ludzie, między sobą żyli w szacunku, moralności i równości, opierając
funkcjonowanie swojego społeczeństwa na tych wartościach a jednocześnie przy spotkaniu z
innymi ludami zmieniali się w lekceważących życie, wściekłych oprawców? Lindisfarne mogli
ogołocić i nikt by im nie przeszkodził ale oni bezsensownie ruszyli ćwiartować mnichów, ciesząc
się przy tym, że "są bezbronni jak dzieci"? Skoro Wikingowie opierali swoją filozofię walki na
odwadze, jakiż honor miało zabijanie bezbronnych jak dzieci? Do tego dwóch z tych, z których
przywieźli jako niewolników powieszono za ręce. Dlaczego? Serial nadał, szczególnie w drugim
sezonie, bohaterom bardzo ludzkiego wymiaru, ukazał ich jako rozsądnych, wartościowych ludzi
i bardzo mi nie pasuje gdy np. Lagertha na naradzie stwierdza, że "poszukają innych lądów do
najeżdżania i plądrowania", takim tonem jakby mówiła, że wybiorą się na zakupy. Po najazdach
natomiast bohaterowie, czy raczej anty-bohaterowie, wracają witani jak Święty Mikołaj i elfy z
prezentami. "Kochanie pozabijaliśmy ludzi i przywieźliśmy błyskotki". A w sagach jest napisane,
że "sława, dobrym czynem zdobyta nie przemija". Dlatego jak dla mnie, sprzeczny jest obraz
czułej wręcz przyjaźni Raganra i Mnicha z tym samym Ragnarem uśmiechającym się na widok
pobratymców siekących cały klasztor. I to tylko jeden przykład. Jak Wy to widzicie?
Widzisz, takie byly czasy. Wikingowie byli specyficznym ludem, a wspolczesnemu czlowiekowi takze chyba do konca trudno zrozumiec jak mysleli tamci ludzie - "typowy" Wiking od malego byl szkolony i nauczany by byc wiernym swojej rodzinie i przyjaciolom, sluzyc wiernie Bogom i odejsc z tego swiata jako ktos odwazny i waleczny - a najazd/inwazja na inne ziemie i ich pladrowanie bylo swietna wizytowka by to pokazac. Oni mieli swoje wlasne, swoiste zasady i to co robili innym, "obcym" nie mialo na wplywu na relacje prywatne miedzy soba - a Ragnar zdolal obdarzyc przyjaznia Mnicha, bo ten po jakims czasie w jego oczach przestal byc "obcy" i okazal sie byc godny jego zaufania i stal sie niejako czescia rodziny.
Ich moralność więc trochę przypomina moralność rodziny przestępczej, która chroniła siebie jednocześnie żerując na obcych. Można by przyrównać ich do wilczej sfory. Tylko, że oni zabijali z bardziej abstrakcyjnych powodów. Ci Wikingowie to dziwna mieszanka prymitywizmu i kultury.
Taka była mentalność wielu ludów mających do czynienia często z wojaczką. Starając się ich zrozumieć musisz odrzucić pewne wartości dla nas oczywiste, a wprowadzić inne. Życie samo w sobie nie było wartością. Ważna była rodzina, współplemieńcy, przede wszystkim siła. Upraszczając - gdy ktoś jest słaby nie zasługuje by żyć i można go zabić, tym bardziej, jesli to tylko jakiś typ z odległego lądu. Mi się podoba, gdy scenarzyści motywują bohaterów odpowiednio do ich epoki i etnosu. Np SPOILER gdy Ragnar każe wybić dzieci tego króla. Tak się robiło wtedy, by ustrzec się od zemsty i w sagach pojawiają się takie historie i to nie w pejoratywnym świetle. Wkurza mnie za to gdy w historyzującej produkcji bohaterom wsadza się wartości ewidentnie chrześcijańskie w miejscach całkiem od nich oderwanych. W Spartakusie mamy w trzecim sezonie motyw zemsty na rodzinie przeciwnika i zaniechania tej zemsty, de facto zlitowania się i odpuszczenia win. To jest bzdurne, bo dopiero chrześcijaństwo w Europie zaczęło potępiać zemstę i to jest wsadzanie w bohaterów obcych im wartości, aby przeciętny widz mógł ich polubic. Zatem moim zdaniem dobrze, że wikingowie w tym serialu potrafią ukatrupić niewinnego i zarazem dobrze, że przedstawia ich się jako ludzi - myślących logicznie, kochających, a nie jak jakieś potwory.
No tak, skoro ich "niebo" było ciągłą bitwą i ucztowaniem to faktycznie można zrozumieć ich barbarzyństwo na Ziemi. Jednak dla mieszkańców Sparty walka miała nawet większe znaczenie a raczej nie napadali na bezbronnych, bo to dla nich byłoby splamienie. Wikingowie z historycznego punktu widzenia, z tego co wyczytałem, wydają mi się bardzo gruboskórni i pełni agresji. Asymilując się z innymi ludami zatracali swoją kulturę, przykładowo w Normandii. Jako najemnicy, za złoto walczyli nawet ze swoimi pobratymcami. A jednak ich mitologia zawierała pewne wartości szlachetne. Normanowie są pełni sprzeczności i serial to świetnie oddaje moim zdaniem. Trudno ich zrozumieć.
Spartanie napadali bezbronnych. Tak samo jak Rzym, Imperium Franków, "Cesarstwo Niemieckie". Nawet Polska w swej historii napadała słabszych. Nie przypominam sobie zbyt wielu sytuacji aby ktoś napadał silniejszego od siebie. Mitologia Grecka tak samo jak sagi Nordyckie po prostu świetnie wszystkich wybieliła. Władcy zatrudniali "bajkopisarzy" do opisu czynów swych rodów. Więc oni opisywali tak jak musieli aby dostać zapłatę. Prawda jest jednak taka że obecnie przy całej tej poprawności, prawie i przepisach to gwałt i przemoc na wojnie jest wszechobecna. Gdybyśmy znali opis działań armii czerwonej tylko z ich własnych źródeł to okazałoby się że są bardziej cnotliwi niż rycerze króla Artura.
Spartanie napadali na bezbronnych - natrafiłem na takie informacje kiedyś, ale z tego co czytałem nie działo się na to na taką skalę jak u Nordów. Możesz podać jakieś przykłady? Nie dziwi mnie to, przecież Sparta była nazistowskim, totalitarnym miastem-państwem, ale sądziłem, że unikali walki z całkowicie bezbronnymi, bo oni byli bardziej fanatycznymi wojownikami niż piratami.
Niestety, bardzo niewiele źródeł wyłamuje się poza ramy czerni i bieli.
Fachowcem nie jestem, ale chyba nawet w samym serialu było to wyjaśnione i z punktu widzenia Wikinga dość oczywiste :)
Aby cieszyć się bitwami i ucztami w Walhalli musiałeś zginąć w bitwie. W tym miejscu trzeba sobie więc uzmysłowić, że nadrzędnym celem życiowym typowego Wikinga było POLEC W WALCE.
Czyli de facto wikingowie 'zbawiali' swoje ofiary, zabijając bez skrupułów słabych, bezbronnych, czy nawet kalekich.
Religa kształtuje moralność - Ich moralność była zgoła inna niż ludzi w dzisiejszych czasach - tak jak piszą przedmówcy - słabe jednostki były eliminowane i nikt tym jakoś specjalnie się nie przejmował , główną dewizą i ideą było przetrwać w życiu codzienny(rodzina) jak i na polu bitwy.
Dziwne to były czasy ale i nasze nie sa pewnie normalne patrząc co dzieje sie w tzw państwie islamskim .....
Polecam Ci książkę Heroje Północy Jerzego Rosa http://lubimyczytac.pl/ksiazka/63815/heroje-polnocy
Książką fajnie jest podzielona - Ludzie jak bogowie i Bogowie jak ludzie.
Pozdrawia Marcin
Też tak sobie tłumaczę, że wg nich słabi nie zasługiwali na nic, byli unicestwiani jak noworodki z defektami w Sparcie, albo brani w niewolę. Co ciekawe ci niewolnicy mieli szansę wykupienia się, i byli traktowani właściwie dobrze w porównaniu z czarnoskórymi niewolnikami Ameryki Północnej. Chciałbym przenieść się w te czasy Ragnara i badać ten lud, ich mentalność i zachowania.
Racja - dzisiejsze czasy są równie prymitywne, z tym, że okrucieństwo dzisiaj jest owinięte w obłudę, kłamstwa i fanatyzm.
Wielkie dzięki za tę książkę, czegoś takiego szukałem.
Pozdrawiam.
Też polecam tą książkę. Co ciekawe Ros zauważa, że w pewnym momencie w panteonie normanów nastąpiła zmiana i najważniejszym bogiem z Tyra (boga wojny) stał się Odyn, który wyłupił sobie oko w zamian za mądrość. Najpewniej to efekt łagodnienia z czasem tego ludu i zmian najważniejszych wartości, nadal jednak wojna i walka odgrywały tam bardzo ważną rolę.
Gdzieś czytałem że bogowie byli podzieleni na tych młodych i starych(chodzi o to ze była frakcja starych bogów z starych wierzeń) - Odyn byj jak piszesz tym młodszym wierzeniem :-),nie zapominaj że zawsze powoływano się na niego podczas wojny - to sam Alfdor zapoczątkował wojnę rzucając włócznie. Poza tym to szalony Bóg - sam sobie piszący prawo - modląc się do niego o zwycięstwo mógł zesłać na ciebie śmierć.
Pozdrawiam Marcin
Tak, były dwa panteony - Aesirów (młodszych) i Vanirów (starszych). A potem przyszła mitologia Judeochrześcijańska i skończyła się era piractwa.
Ostatnio wyczytałem ciekawostkę, że Loki, choć wśród bogów był nikczemnym oszustem, dla ludzi był on najbardziej przyjaznym z bogów.