Jestem po 12 odcinku, powiem szczerze, że ogarnia mnie smutek po obejrzeniu dwóch najnowszych odcinków. Po tym jak ragnar wrócił na końcu 10 odcinka myślałem, że będzie kozakiem. Okazuje się być tylko cieniem dawnego siebie, kiedyś stawiany na piedestale, teraz opluwany. W tym wypadku jesteśmy obserwatorami upadku wielkiego człowieka, którego zniszczył jeden błąd. Widok "wojowników", których przekupił był żałosny. Przypomniało mi się jak nasz król wyruszał na wyprawe z Torsteinem i cała ekipą, niesamowita przepaść między jednym a drugim. Chyba małymi krokami zbliżamy sie do końca legendy Ragnara Lothbroka :( Jeszcze został bardzo ciekawy motyw Lagerthy, która może w końcu się odpłaci Aslaug(której szczerze nie cierpie). No i zobaczymy co zmajstrują Synkowie :D
Przez pierwsze 3 sezony Ragnar był kozakiem.
W 4 sezonie moim zdaniem od początku był cieniem samego siebie. Zrezygnowany i naćpany.
A ponowna wyprawa do Paryża była początkiem jego końca. A była mu zupełnie niepotrzebna.
Gdyby nie zataił przed wikingami, że Eckbert wymordował ich ludzi i tam powrócił po zemstę nie stracił by tak w
oczach obojętnie od rezultatu przegranej czy wygranej.
A tak mają 3 powody w Kattegat, by nienawidzić Ragnara:
-porażka przy ponownej próbie podbicia Paryża czyli ludzie sądzą, że Bogowie się od niego odwrócili
-zatajenie przed swoimi ludźmi wybicia osady wikingów za morzem przez króla Eckberta.
A przecież wikingowie walczyli dla tego króla, by pomóc mu w podbiciu Mercji. Zostali wykorzystani.
-porzucenie przez króla swoich ludzi w Kattegat
Tymi 3 łodziami Ragnar co najwyżej może porwać się na króla Ella z Nortumbrii, który go i tak uśmierci.
Na Eckberta władcę Wessex i Mercji z tak małymi siłami to jak porywanie się z motyką na słońce.
Niestety 4 sezon jest wyraźnie słabszy od pierwszych 3 sezonów.
Siłą pierwszych sezonów był klimat, spójność i wartka akcja bez zapychaczy.
W 4 sezonie podwoili ilość epizodów kosztem jakości i wieje nudą.
4x12 to był kolejny zapychacz.
Cała nadzieja, że po śmierci Ragnara serial udźwignie aktor grający Ivara oraz
Jonathan Rhys Meyrs, który będzie grał od 5 sezonu.
Zgaduje, że będzie grał albo władcę 4 królestwa w Anglii, którego jeszcze nie pokazywali lub
co bardziej prawdopodobne dorosłego Alfreda wnuka króla Eckberta.
Alfred ma być pierwszym władcą 4 królestw więc chyba ta rola przypadnie Meyrsowi,
który świetnie zagrał Henryka VIII w innym serialu historycznym "Tudors" 2007-2010.
Póki co pokazywali nam 3 królestwa Anglli - Nortumbrie (król Ella) oraz Wessex i Mercje (król Eckbert)
Historycznie synowie Ragnara też byli słynni - Ivar Bez Kości, Björn Żelaznoboki, Sigurd Wężowe oko.
Ragnar miał wielokrotnie napadać na Francję i Brytanię.
W roku 845 Ragnar na czele wikińskiej floty dopłynął rzekomo Sekwaną do Paryża i złupił miasto.
Według legendy zginął w Brytanii przed 865 rokiem, wrzucony do dołu pełnego jadowitych węży na rozkaz króla Elli z Nortumbrii. Przed śmiercią miał zakrzyknąć: "Gdyby warchlaczki wiedziały, jak umiera stary dzik!”.
Słowa te dotarły do jego synów i w roku 865 Ivar z braćmi Halfdanem i Ubbe
poprowadził Wielką Armię Niewiernych do inwazji. Legenda głosi, że pomścili oni śmierć ojca w
okrutny sposób, wyłuskując pokonanemu anglosaskiemu władcy Elli wszystkie żebra.
Ragnar niestety się stoczył przez te naście lat i tak jak napisałeś "jest dawnym cieniem siebie". Bardziej się spodziewałam ,że wróci i zacznie rządzić jak na króla przystało. A co widzimy? Nieudaną próbę samobójczą, po której nie trafiłby do Walhalli,to jak daje sobą pomiatać przez zwykłych ludzi (chociażby to jak został publicznie opluty),oraz jak rozdaje swoje wojenne łupy by nakłonić ludzi do tego by wyruszyli z nim na wyprawę. Nie ma dawnego Ragnara,i podejrzewam że już go nie ujrzymy