Po 10 odc. 5 sezonu ilość naciągnięć i niedorzeczności wzbudza we mnie niesmak.
1. Dla zwykłych Franków Skandynawia kojarzyła się pewnie z krainą demonów lub innych plugawych istot gdzieś na końcu świata, dlatego sam pomysł wysyłania tam wojsk wywołałby co najmniej społeczne niezadowolenie i oburzenie.
2.Branie udziału w wojnie domowej bezbożnych dzikusów opowiadając się po jednej ze stron i nie mając możliwości uzyskania z tego żadnych konkretnych korzyści również odbiłoby się negatywnie na nastrojach ludności frankijskiej, żołnierzach biorących udział w wyprawie oraz możnych.
3. Rollo na pewno nie jest na tyle potężną szychą aby decydować samodzielnie o wysłaniu kilkuset lub kilku tysięcy wojów na koniec świata. Wymagałoby to osobistej zgody cesarza. Jakoś trudno mi sobie wyobrazić, czym Rollo mógł go przekonać.
4.Dlaczego Rollo miałby wspierać akurat Ivara? Widział go chyba ostatni raz , gdy Ivar był małym dzieckiem, tymczasem Bjorna zna dobrze, razem walczyli, a do Lagherty czasem ciszej, czasem głośniej wzdychał, a teraz od tak postanowił pomóc ją zgładzić?
5. Wiedząc, że są w mniejszości Lagherta i spółka zamiast wymyślić jakiś błyskotliwy plan taktyczny typu oskrzydlanie, otaczania, wciągnięcie w zasadzkę, cokolwiek...to po prostu idą Ivarowi i Frankom na przeciw bez żadnego konkretnego planu.
6. Dwie drugoplanowe postacie, które miały jednak spory potencjał, czyli brat Haralda i Astrid, z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów postanawiają popełnić samobójstwo. Ok. o ile Astrid jeszcze mogę zrozumieć, ale brat Haralda to już totalne nieporozumienie. Słońce pustyni mu za mocno przygrzało, czy co?
7. Lagherta przebąkuje z dwa czy więcej razy o tym, że dzisiaj umrze po czym ucieka z niedobitkami do Kattegat. Okaaay!
8. Fabuła 5 sezonu była dotychczas prosta jak dupa węża, dlatego miałem nadzieję na jakiś niepodziewany zwrot akcji, jakąś konkretniejszą intrygę, ale niee. Po prostu dupa węża jest prosta i tyle.
9. Szczytem taktycznego geniuszu w 5 sezonie okazało się schowanie wikingów w kanałach, by zaraz z nich wyjść, na świętujących "zwycięstwo" Saksonów, którym nie przyszło nawet do głowy, żeby wysłać kogokolwiek do kanałów i upewnić się, że na pewno ich tam nie ma. Albo chociaż, żeby sprawdzić którędy wyszli z miasta, aby zabezpieczyć to miejsce zgodnie z zasadą:" Wyszli tędy, więc mogę również wejść tą sama drogę w przyszłości- warto mieć kanały na oku".
10. Biskup. Miał być badassem, a okazał się ciepła kluską, która służy każdemu kogo spotka. Poza tym jego sama obecność w czyjejś armii zwiastuje porażkę. Ilość wygranych przez niego bitew = 0