To był Leif...Mój ulubiony wiking pierwszego sezonu;) Bardzo żałowałem, że twórcy serialu postanowili uśmiercić tę postać tak szybko i w dodatku w taki sposób...

Też żałuję że go uśmiercili, chociaż uważam że umarł z godnością i honorem i poszedł do Valhalli. Jeszcze bardziej mi żal Erica (jego ojciec, grał go Vladimir Kulich) to była postać z dużym potencjałem i do tego był takim typowym wikingiem, wysoki, z bujną brodą, zdecydowanie jedna z lepszych postaci 1 sezonu.

Racja:) Chociaż uważam, że dla takiego wojownika jak Leif, bardziej chwalebną śmiercią byłoby polec na polu walki, a nie jako ofiara złożona bogom. Tak czy inaczej, z pewnością trafił do Valhalli. Co do jego ojca, to również uważam, że miał idealną prezencję typowego wikinga i niewątpliwie szkoda, że zginął już na samym początku...

Dzięki wielkie , właśnie też bardzo mi się ta postać podobała ,szkoda że tak szybko go zabrakło jednak co do samej jego śmierci to na pewno bardzo mocno zapadła ona w pamięć bo ten odcinek ,a szczególnie samo ofiarowanie zrobiło na mnie bardzo duże wrażenie w sezonie 1wszym chyba podobny klimat ten odcinek miał jak "uskrzydlenie" Borga ;)

Zgadzam się z tobą całkowicie. To był niesamowicie klimatyczny odcinek:) Tylko Leifa żal, bo z pewnością bardzo przydałby się jeszcze Ragnarowi na niejednej wyprawie...

dlatego tym większa była to ofiara zarówno Leifa jak i Ragnara który na pewno wiedział jak ta strata będzie bolesna dla niego :/

a jego śmierci nie kojarzę właśnie

Zabili go ludzie Haraldsona w 4 odcinku, jak wyszedł na dwór za potrzebą podczas uczty.