1.Poor little Toudi....nie umiał wyczuć koniunktury politycznej :p
2.Trochę niepotrzebnie ujawnili tak wcześnie "urządzenie egzekucji" u króla Northumbrii :-/
3.Jarl Haraldson to w gruncie rzeczy postać tragiczna, tragedia rodzinna musiała mu złamać psyche i stał się paranoikiem....mimo wszystko trochę mi go szkoda :]
hahaha Tołdi i tak by nie miał życia we wsi. Wredny krasnal korzystający ze swojej pozycji, przydupas poprzedniego jarla, żaden z niego wojownik, pewnie wszyscy nim po cichu gardzili. Ale co racja to racja :D
Fajny odcinek, po 6 (!) odcinku możemy powiedzieć, że akcja przyspiesza hihi :) (Nie żeby tempo w poprzednich odcinkach mi przeszkadzało).
Ale się super oglądało ostatni odcinek!
Co zdumiewające - przez 5 odcinków narzekałam na płaską i nudną postać jarla - no i twórcy pokazali go detaliczniej, rozwinęli postać... tuż przed jego śmiercią. Naprawdę nie mogli wcześniej?
Poza tym szkoda, że owe dodające dreszczyku i dramaturgii wstawki z Odynem, Krukami pokazano praktycznie tylko w pierwszym i ostatnim odcinku ;(
Biedny Rollo i jego chorobliwa zazdrość - jak będziemy mogli być równi? Chcesz być dalej żoną jarla? Oj skarbie..
Bardzo satysfakcjonująca śmierć Tołdiego i tego psycho-Mikołaja :)
Poza tym pięknie przedstawiony pogrzeb (Anioł Śmierci oo..) oraz Ragnarok, wow..
Na minus tradycyjnie gównianie opisany czas. No ja pierniczę, w jednej scenie Ragnar gada w zimie z synem na zapiecku, wszystko ładnie zakończone wizjami Ragnaroku i następna scena pyk pyk naku*wiają łodziami po rzece. I o, proszę, wyskakuje król i gada o tych łodziach (ile tam już płyną, skoro posłaniec dopiero przybył? jak długo jechał? skąd jechał? oni tak wiosłują już dzień? dwa? kiedy przyjdzie do Polski wiosna?).
Ale ogólnie przyjemny serialik, będę z pewnością oglądała następny sezon :)
Może i lepiej, źe tak skaczą. Inaczej serial by się ciągnał jak Walking DEad, gdzie przez 3 odcinki rozwieszali pranie i czasem ubili szwędacza.
Dobry news, to że będzie 2 sezon Wikingów. :)
Bynajmniej nie chodzi mi o ROZCIĄGANIE fabuły i niepotrzebne wątki i sceny (w których po prawdzie TWD króluje), ale porządny montaż i logicznie pokazywane po sobie sceny.
Nie wiem, ale mnie to osobiście razi w Vikings i nie mogę sobie teraz przypomnieć ani jednej produkcji, w której czas byłby przedstawiony tak dziwacznie. Właściwie chyba pierwszy raz w życiu zwracam na coś takiego uwagę, więc (przynajmniej dla mnie) musi to wyglądać fatalnie..
Ale jak wspomniałam, to jest może tylko moje wrażenie i nie każdy musi na to zwrócić uwagę :)
Dobry nius jest dobry.
Z tym czasem to masz rację. Przeskakują okres paru miesięcy z jednej sceny na drugą. I nie zawsze idzie to zauważyć, bo np są identycznie, lub podobnie ubrani co scenę wcześniej. Jakiś dopisek "Few months later" czy coś w tym guście już by to jakoś urozmaicił.
Sam odcinek świetny. Myślałem, że jarl Haraldson wytrzyma do końca sezonu i dopiero w ostatnim odcinku Ragnar przejmie jego pozycję, ale ni z tego ni z owego serial brnie z akcją twardo do przodu. Co do Rolla - spodobała mi się scena, kiedy pyta jak on i brat mogą być teraz równi - głównie przez to, że była nieźle zagrana. Nie sądzę, że będzie chciał zająć po prostu pozycje Ragnara - może będzie chciał sobie żyć "na swoim".
Cóż, ciekaw jestem jak to zostanie rozegrane.
Zawiódł mnie trochę wątek tego angielskiego króla, bo scenarzyści robią z postaci typowego antagonistę. Mamy go nie lubić, moim zdaniem było by ciekawiej, gdyby okazał się zwyczajnie gościem, który chce chronić swoich ludzi - tym mógłby uzasadnić największą nawet agresję wobec najeźdźców, niekoniecznie będąc przy tym prymitywnym sku*wysynem.
Ubili jarla - historia potrzebuje kolejnego stereotypowego czarnego charakteru. No to mamy owego króla. Robi dokładnie to samo, co jarl na początku, czyli nie docenia Ragnara i zabija lojalnych sobie ludzi.
I to trochę bije po oczach. Zabieg oczywiście rozumiem, jest tak banalny, że ciężko nie zrozumieć, ale z powodu tejże banalności oczekiwałem po twórcach nieco więcej "jaj" przy nadawaniu charakterystyki kolejnym bohaterom. Tyle.
Tuż przed swoją śmiercią król opowie łzawą historię rodzinną i powie, że Ragnar to honorny przeciwnik, po walce z nim czuje się jak prawdziwy mężczyzna. Wtedy sobie pomyślisz: e nie jest tak źle i bam! po królu. Następny!
Wikipedia mówi, że ten król, bo o ile kojarzę - http://en.wikipedia.org/wiki/%C3%86lla_of_Northumbria - o niego chodzi, wrzuci Ragnara do tej dziury z wężami - więc chyba nie tym razem xD.
No właśnie, jak wyżej, co ty piszesz :P. To kanał history, raczej nie ma obaw, że zmienią historię, w Spartakusie jest na to nieco większa szansa :). I jak płynęli łódkami, to napisali przecież kolejny rok xD..... Widać, że Ragnarowi nic już nie jest itd. Co ciekawe później to synowie Ragnara, wrzucą Ellę do tych węży :P.
W "Saga o synach Ragnara " ginie od tych węży, bo historycznie przyjęte, że podczas oblężenia Yorku, przez synów Ragnara.
Nie rozumiem o co wam chodzi z tym czasem? Maja pokazywać jak płyną przez dwa odcinki, później jeden odcinek pustosza Anglię i znowu dwuodcinkowy powrót? Za którym razem zaczęły by się narzekania , ze akcja ciągnie sie jak flaki z olejem bo oni tylko pływają? Była pokazana, data, miejsce . Dla mnie wszystko jest jasne i proste. Przeskakiwanie miesięcy tez.To nie gra o tron tylko serial o wikingach.Ostatnie seriale przyzwyczaiły nas do tego ze jak głównemu bohaterowi w pierwszym odcinku podbito oko to na początku drugiego sezonu ma dalej filetowe. To nie wszędzie się sprawdza. Szczególnie w serialu który z założenia ma pokazać kilka , kilkanaście lat .
Nie chodzi o sam fakt, że akcja dzieje się szybko, tylko o to, że skoki czasu są niespodziewane. Czytaj ze zrozumieniem.
Niespodziewane skoki czasu to są w każdym serialu , filmie. No chyba ze ty wiesz jaki dzień tygodnia i pora roku jest w każdym który oglądasz..Otóż nie wiesz bo w większości nie ma znaczenia czy jest zima, lato , jesień, wtorek piątek czy sobota,Tutaj po prostu jest to bardziej odczuwalne bo wikingowie muszą przebyć kawal drogi żeby dotrzeć do wysp brytyjskich. I wyruszają tam raz w roku. Gdyby pokazywać przygotowania do drogi , podroż, mijające dni , miesiące to serial dłużył by się w nieskończoność. Ja nie widzę tam niczego niespodziewanego . Obejrzy jakikolwiek film historyczny, tam masz ciągle skoki czasu. Data , miejsce , bitwa, bohaterowie dopiero co siedzieli w domach a minute później stoją na polu bitewnym. Nikogo to nie dziwi i nie zastanawia się jak tam dotarli.
Dalej nie rozumiesz o co mi chodzi - i ok, być może nie wyjaśniłem tego w sposób wystarczający, ale odsyłam cię do ponownej lektury poprzednich postów.
To wytłumaczcie, bo zaczęło się od tego : "I o, proszę, wyskakuje król i gada o tych łodziach (ile tam już płyną, skoro posłaniec dopiero przybył? jak długo jechał? skąd jechał? oni tak wiosłują już dzień? dwa? kiedy przyjdzie do Polski wiosna?). "
Radzę zwrócić szczególną uwagę na nawias :P.
To wytłumaczcie, bo zaczęło się od tego : "I o, proszę, wyskakuje król i gada o tych łodziach (ile tam już płyną, skoro posłaniec dopiero przybył? jak długo jechał? skąd jechał? oni tak wiosłują już dzień? dwa? kiedy przyjdzie do Polski wiosna?). "
Radzę zwrócić szczególną uwagę na nawias :P.
Mmmm...dałaś mi do myślenia tym postem....Rollo chyba mówi coś takiego "You were once married to a jarl(earl?)"......a potem " Would you not like to be married to another one?.....i w zasadzie nie wiem jak to rozumieć, czy po prostu, czy nie chciałabyś być żoną innego (w sensie faceta) czy też czy nie chciałabyś być żoną innego JARLA?....obawiam się że z kontekstu może wynikać to drugie.....no kurcze...co za baran z tego Rolla >:-(
Teraz TY dałeś/łaś mi do myślenia :D
Bo w sumie można to interpretować na kilka sposobów: ja na szybko pomyślałam o Rollo aspirującym na jarla tej, albo innej wioski z doświadczoną w "polityce" Siggy u boku... czy może chodzi o... Ragnara? :O Albo jeszcze coś innego?
Ja pomyślałam (wierzę że Rollo nie dupnie brata) że chce się stać mu równy i zostanie jarlem innej wioski,nie wiem czemu akurat Siggy wybrał, dzieci to ona mu już raczej nie urodzi.
Tylko czy on w swojej prostocie wpadły na pomysł że ona może mu pomóc? Wydaje mi się że Siggy to trochę dla niego namiastka Lagerthy, ładna ozdoba. Co by nie było Rollo mądrością nie grzeszy,gdyby nie pomysły Ragnara stały by w miejscu i machał tylko toporkiem :p
Mam zupełnie inne odczucia. Kulejący Ragnar, walczący z earlem to był obrazek przekomiczny (względnie przeromantyczny). To główna postać, a jest strasznie banalna, niektóre jej zachowania wręcz groteskowe. Podobnie zresztą brat, Rollo... Postać earla (i żony do poprzedniego odcinka) była jak dotąd najciekawsza, szkoda że zginął. Od pojedynku przewinęłam odcinek do końca i stwierdzam, że dalej nie oglądam. Fabuła tego serialu jest naprawdę płytka, ale może tak ma być w produkcjach historycznych... Mnie to już męczy, nudzi i drażni, a na dzisiejszy odcinek patrzyło mi się szczególnie źle.
Mnie to również cholernie razi. Żona mówi mężowi, ze jest w ciąży, scena dalej - już ma ogromny brzuch, a jednocześnie inna sprawa wygląda tak, jakby upłynął dopiero tydzień. Naprawdę mogliby się bardziej postarać! Wystarczyłyby jakieś opisy typu "miesiąc później" czy coś w tym stylu. Zaczyna mi ten montaż odbierać całą radość oglądania i właśnie przez niego obniżyłam dziś ocenę z 8 na 7.
Albo jest scena w nocy w domu Ragnara. Następna scena: wczesny poranek, mnich klęczy nad fiordem. Ale okazuje się, że to nie jest poranek po TEJ nocy.
Ten sezon został nakręcony tak, że jakby dobrze się nie przyglądać tonsurce braciszka, to by się wydawało, ze wszystko trwało tak ze dwa miesiące :D Szczególnie w jednym odcinku montaż był taki, jakby w jeden tydzień Raganr wrócił z wyprawy, odwiedził dom, naumiał się obcego języka, odwiedził jarla, odwiedził dom, powiedział że jutro płynie ponownie, popłynął :D
Dopiero w dwóch ostatnich miesiącach można było wyraźniej mierzyć czas ranami Ragnara i ciążą Lagherty ;) Ale montaż jest dalej ciulowy.
Najbardziej wkurzające w tym wszystkim jest to, że tego beznadziejnego montażu nie można wytłumaczyć nawet niskim budżetem ;)
Trochę szkoda, że pozbyli się tak szybko jarla i Tołdiego. Myślałam, że to będzie dopiero w finałowym odcinku. Za to bardzo ładna scena kiedy jarl już umiera, a Ragnar nad nim klęczy. Szkoda, że nie umieścili Siggy na tym stosie, wolałabym żeby Rollo hajtnął się z jej córką i trochę się schował. A ten oczywiście- Jak teraz będziemy równi? To mógł zebrac dupę i sam wyzwac jarla jako zemstę za spalenie domku Ragnara. To on czekał, pił, zdążyli w tym czasie zrobic z niego Jokera i teraz fochy robi. A już naprawdę zdążyłam go polubic. Skoro Rollo tak robi koło dupy Ragnarowi to czemu nie ugadał się ze starym jarlem? Nie musiałby zabijac Ragnara, a teraz chyba innej możliwości nie ma.
I ten czas. Wszystko dzieje się za szybko. Myślałam, że zobaczymy trochę jak Ragnar radzi sobie z nową rolą, jak Rollo kombinuje z Siggy. A teraz zobaczymy już jak nowe dziecko Ragnara będzie miało rok tak? Chciałabym wiedziec co zrobili z Siggy, z jej córką, jak Athlestan radzi sobie jako kumpel jarla, jak zareagował na to, że Ragnar płynie do Anglii, czy popłynął z nimi albo czy to rozważał, czy myślał o tym że kolejne miejsce skończy jak jego klasztor itd.?To wszystko ominęli. Odcinek fajny ale akcja dzieje się za szybko. Chyba nie chcą w 10 odcinków dojśc do momentu gdzie Ragnar ma 5 dzieci i dopłynął do Ameryki?
Rollo jest typem faceta, który strasznie chce, ale nie ma środków :D
Czyli tutaj strasznie chce być ważny, mieć Laghertę, szacunek i poważanie wśród ludzi. Ale nie ma ani wymaganej do tego inteligencji, charyzmy i wrodzonego przywództwa. Jest not good enough do tego, w czym Ragnar jest naturalny.
Tak naprawdę Rollo to w zasadzie zabijaka, moczymorda i gwałciciel, tylko z aspiracjami. Owszem, ma ambicje, jest sprytny i silny ale na swoje nieszczęście - Ragnar ma tego wszystkiego JESZCZE WIĘCEJ plus naturalna zdolność zjednywania sobie ludzi oraz wiara i honor i Rollo niestety zawsze będzie na gorszej pozycji :)
Rollo jest bardzo prosty, jemu dac siekierę i pokazac kogo ma zabic to będzie w tym super. Do tego nakradnie sobie kilka kawałków złota, nachleje się, zaliczy jakąs babkę i jego żywot będzie spełniony. Teraz mu się przywidziało, że właściwie mógłby byc jarlem żeby móc pic jeszcze więcej, gwałcic, miec jeszcze więcej złota. I po co mu ta władza jak on nie wiedziałby co z tym robic? A właśnie Ragnar tak jak mówisz ma to coś- i ma zmysł zdobywcy. Zawsze zastanawia się co jest dalej i nigdy nie jest syty jeżeli chodzi o nowe rzeczy, zawsze chce więcej. Dzięki temu odkryje nowe miejsca i przy okazji będzie mógł miec złota ile będzie chciał. Tyle, że mam wrażenie, że złoto go nie interesuje, on swoją pozycję wykorzysta do najazdów na Anglię- on zobaczy to co chce a reszta się nachapie.
Co tu pisać? Odcinek ściął mnie z nóg. Rewelka po całej linii! Aktorstwo na bardzo solidnym poziomie. Rollo, Floki, Haraldson, Ragnar, Athelstan i oczywiście postać jasnowidza. No po prostu cudo! A walka Ragnara bije na głowę walkę na moście(Gra o Tron). Póki co serial podwyższa sobie poziom. Co mnie bardzo cieszy, bo można spodziewać się najlepszego.
A teraz pytanie z ciekawości. Czy tylko ja uważam, że ten rok rozpieszcza nas scenami walk? Bo moim zdaniem Banshee i Vikings to "wyższy poziom", który będzie trudny do "pobicia".
1.Poor little Toudi....nie umiał wyczuć koniunktury politycznej :p
Tołdi okazał sie wiekszym idiotą niż to wszyscy sobie wyobrazali :)
2.Trochę niepotrzebnie ujawnili tak wcześnie "urządzenie egzekucji" u króla Northumbrii :-/
Dokładnie.
3.Jarl Haraldson to w gruncie rzeczy postać tragiczna, tragedia rodzinna musiała mu złamać psyche i stał się paranoikiem....mimo wszystko trochę mi go szkoda :]"
Mnie tam od początku było szkoda jarla, bo on od poczatku wydawal mi sie postacią tragiczną.
Generalnie odcinek rewelacyjny i bardzo emocjonujący, chociaż miał jedną wadę: za mało Ragnara (sceny z nim mozna było chyba policzyć na palcach jednej reki) kosztem scen pokazujących obyczaje i mitologię Wikingów (które same były fajne ale za dużo ich sie nagromadziło w jednym epizodzie).
Myślałam, że Tołdi będzie rozsądniejszy i będzie starał się szybko wślizgnąć w łaski nowego jarla, Ragnar go wyśmieje, a on będzie się błąkał sam i knuł zemstę. Niestety zakończyli sprawę- przynajmniej widowiskowo:)
Ciekaw jestem czy scenarzysta zachowa prawde historyczna w kwestii usmiercenia Ragnara w kadzi pelnej wezy. Byc moze w jakis sposob omina to... CZEGO BARDZO BYM CHCIAL bo dawno nie bylo tak swietnie zbudowanej i zagranej postaci serialowej jak Ragnar :) Nie zdziwilbym sie ze zamiast Ragnara do kotla z wezami w wyniku jakiejs intrygi wskoczy Rollo.
właśnie nad tym samym myślałam. Data w ostatnim odcinku mówiła o roku 794, legendy mówią że Ragnar zginie w roku 865 wrzucony do dołu z wężami. Wydaje mi się że nie ominą tego wątku ponieważ no jeszcze sporo lat do jego śmierci ;)
Świetny serial. Przede wszystkim klimat (choć powoli klimat się się chyba zaczyna ulatniać). Ja jestem stworzenie przedlodowcowe i czasami tęsknię za RoS z 84 i atmosferą samego miejsca, w którym odbywa się akcja. Dalej - wszystko jest proste, zasady jasne, bohater przykładnie dobry, antagonista przykładnie zły. Chłonę to wszystko jakoś tak bez sympatii, czy antypatii dla kogokolwiek.
Powiem tylko, że moim zdaniem Król ma więcej jaj, niż Haraldson. Ten drugi był po prostu zmęczony życiem, złamany. Ładna była scena, w której mówił, że Ragnar przypomina mu o własnej utraconej pasji i młodości. Król zaś zdecydowanie ciekawie się zapowiedział. Jest wściekły, ale obliczony, realistycznie im wyszedł (zresztą zobaczymy dalej). Lubi skazywać na śmierć, co niniejszym czyni korzystając w niesympatycznej dziury.
Absolutnie uwielbiam reakcje Athelstana: obserwacja barbarzyńców w ich naturalnym środowisku. Fascynujące ... fuj!
A kto nie tęskni za człowiekiem w kapturze?!! Faktycznie można zauważyć pewne podobieństwa, chyba dlatego właśnie oglądam.
Miło, że nie jestem sama.
Ten nawiedzony wróżbita kojarzył mi cię odrobinę z Hernem na przykład. Dalekosiężne skojarzenie, ale obydwoje są zwyczajnymi śmiertelnikami i w gruncie rzeczy nie czynią nic magicznego. Tylko od widza zależy, czy uwierzą w ich wizje. Wizje zaś są zwykle dość ogólnikowe, co pozostawia wolne pole do interpretacji. Wizualizacje mają zaś moc sprawczą.
"Absolutnie uwielbiam reakcje Athelstana: obserwacja barbarzyńców w ich naturalnym środowisku. Fascynujące ... fuj!"
- hahah, no cudowne stwierdzenie, mam bardzo podobne odczucia, jak na niego patrzę :D
Oczy takie robi okrągłe i zdziwione, a jednocześnie taki uśmiech podszyty chorymi fascynacjami mu się gdzieś po twarzy błąka ;)
Odcinek świetny, jak i cały serial - kultura wikingów podana w prostej do odbioru formie (fakt, że z wieloma uproszczeniami, ale moim zdaniem pomaga to fabule).
No i najlepszy tekst z tego odcinka i chyba wszystkich dotychczas :)
- Świnie ładnie się tuczą
- Tak jak Twoja matka
hahaha świetny tekst
Uproszczenia są, ale i tak wszystko to takie słodkie i cudne. Jak zobaczyłam ten pogrzeb jarla to miałam totalnego banana na twarzy.
opis ibn Fadlana w wersji filmowej :) Trochę zmienione, ale i tak świetne to było.
Coraz bardziej mnie muzyka zachwyca. W tym odc. genialnie się wpasowała.
PS
Narzekałam na tempo, ale 6 odc. pokazał, że rozkręca się :)
Przed chwilą obejrzałem 6. Jestem bardzo rozczarowany :(
Nic mnie nie zaskoczyło, płaskie i pozbawione dramaturgii. Pojedynek starca z kulawym - dno.
Ani technika walki, ani jej układ, ani realizacja filmowa nie przekonały mnie. Nie wprowadzono żadnej nowej intrygi,
nie pogłębiono żadnej postaci ani nie wprowadzono nowej, nie zdradzono dalszych zamiarów i opinii wielu ważnych postaci.
Pokazał się jakiś marny "teledysk" z wierzeń Wikingów. Zero klimatu, bełkot.
Zupełnie jakbym oglądał jakiegoś Alladyna zrealizowanego w 1964 roku.
Film nie złapał właściwego balansu między pokazaniem z szerokiej perspektywy głównego nurtu wydarzeń,
a zbliżeniem do małych, ludzkich spraw i charakterów, pozwalających nam na zrozumienie głównych postaci i zawiązania z nimi więzi emocjonalnych (zoom nie działa).
Nastąpiły ważne wydarzenia i nic nie wiemy, co one oznaczają dla ludzi w nich uczestniczących.
Nie znamy ich stosunku do tego co się stało. Utrudnia to wyrobienie własnych poglądów.
Przeskoki w czasie (nieudolny montaż) mają nas doprowadzić szybko do kolejnych wydarzeń - Ok, ale zrobił się z tego "teleexpres".
Ragnar zagrał jak naćpany, albo pijany (strojąc głupie niezrozumiałe miny jak niektórzy polscy aktorzy).
Jarl do tej pory tajemniczy (ojciec chrzesny), mógłby w najbardziej dramatycznej chwili swego życia wyrazić mocniej swoje emocje.
Itp, itd...
Nie wykorzystano Anglików, żeby (z drugiej ręki) opowiedzieć o Wikingach, wierzeniach, charakterach, obyczajach itp - a to świetna okazja, żeby widza trochę podszkolić w mało znanej na Świecie "tematyce Wikingów".
Chyba głównym zadaniem twórców 6 odcinka było wprowadzenie widza do kolejnego sezonu... ale to przecież dopiero 6 odcinek :(
Nie chciałbym oglądać kolejne odcinki tylko dlatego, że nie ma innych, podobnych seriali, albo tylko dla sprawdzenia czy coś się poprawiło.