Najlepszy odcinek sezonu jak do tej pory. Pożegnaliśmy irytującego biskupa. Niezniszczalna Lagherta wciąż ma się dobrze ( choć nie wiadomo do końca gdzie jest). Harald raczej nie zabrał jej ze sobą. Ubbe jak ojciec, jedyny prawdziwy syn Ragnara. Rozegrał bitwę tak jak Ragnar za najlepszych lat. Spisek przeciwko Alfredowi wykryty, król wie już nawet kto jest liderem,odcinek 16- ty będzie ciekawy. W końcu serial zaczął nam się rozkręcać.
Bjoern wciąż myśli tym mniejszym mózgiem, nawet w ferworze bitwy, w głowie chędożenie, już upatrzył sobie kolejną niewiastę.
...............................................................................
.....................................................................
A teraz kompletne Since Fiction, takie moje marzenie, kompletnie nierealne.
Wyobraźmy sobie Laghertę, przeżyła tę bitwę. Błąka się gdzieś po lasach. Traci przytomność, jest na pół martwa. Nagle znajduje ją tajemniczy jegomość, dziwak, odludek, który zaszył się gdzieś głęboko w lesie, mieszka w małej chatce, ukrywa się przed ludźmi. Zabiera kobietę do swojej kryjówki. Leczy ją, pomaga dojść do siebie. Gdy kobieta w końcu wraca do świata żywych i jest już w pełni świadoma, mężczyzna zdejmuje kaptur i ujawnia swą twarz. Tak, to on, jakimś cudem przeżył, w końcu synowie nie widzieli jego ciała.
Ragnar.
I żyli długo i szczęśliwie, jak RObin Hood i Marion w lesie Sherwood...