Jeśli ktoś chce wyrazić niechęć do tego serialu to serdecznie zapraszam.
Aktorzy działający na nerwy, którzy zagrali tak sztywno, że zombiaki to przy nich królowie luzu:
-Nora
-matka Nory
-Eph
-syn Epha
-Kelly
-chłopak Kelly
-sam Strigoi (z mordki przypominał mi trolla z gumisiów)
Setriakin i szczurołap Fet pokazani zupełnie inaczej niż w książce, z początku myślałem, że to
strzał w 10, ale obydwaj szybko stają się turboirytujący.
Natomiast całkiem dobrze zagrał Gus. Jeśli powstałaby kiedykolwiek ekranizacja GTA: San
Andreas to idealnie zagrałby Cesara Vialpando, może nawet CJa.
Ten po prawej:
http://media.moddb.com/images/downloads/1/16/15029/cesar1024.jpg
Oprócz niego fajnie zagrana postać hakerki i Eichorsta.
Co do samego pomysłu z macką jak dla mnie zerżnięty z Resident Evil (screen z 5 części):
http://thebuzzmedia.com/wp-content/uploads/2008/07/resident-evil-5-screenshot-zo mbie-mouth-bite.jpg
To co w książce aż tak bardzo nie kuło w oczy, w serialu strasznie rani, mówię oczywiście o braku
jakiejkolwiek reakcji na chorobę. Czerwone oczy - pewnie grypa, stałe wymioty, bladość i
światłowstręt - ani chybi grypa, robaki wyłażące z oczu i odpadające jaja - klasyczne objawy grypy,
nie ma po co dzwonić na pogotowie. Połowa dzieci nie przyszła do szkoły - pewnie jakaś złośliwa
odmiana grypy.
Wydawało mi się, że książka jest zła, a tu jednak można coś gorszego zrobić.
Nie czytałem książki i raczej nie lubię mocno krytykować filmów/seriali, ale ten serial jest tragiczny... Nie znam się na grze aktorskiej ale w tym serialu bije po oczach, że nie zbyt się wysilają i grają w sposób komiczny często (ich mimika, teksty... tragedia). Pierwszy odcinek był spoko bo było tajemniczo, im dalej w las tym gorzej i bardziej to wygląda jak parodia. Już nie wnikam w samą fabułę bo na podstawie książki i jednym przypadnie do gustu drugim nie, ale sama realizacja techniczna serialu to jakaś tragedia. Mam zamiar do oglądać serial do końca 1 sezonu bo czasem zdarzają się cuda, ale jak nic się nie poprawi to porzucam :)
Jest to na pewno jeden z gorszych wspolczesnych seriali fantastycznych, ale sa jeszcze gorsze np. Dominion czy Under the Dome. Na porownywalnie niskim poziomie sa tez The 100, Terra Nova czy Falling Skies. Mozna od biedy niektore z nich zaklasyfikowac do pozycji familijnych (czyli dla najmlodszych dzieci), gdyby nie to, ze ich tworcy sie od tej kategorii odzegnywali i kazali swoje dziela traktowac powaznie. No to powaznie je oceniamy na 2/10 albo w porywach na 3/10.
O i teraz nie zachęciłeś do obejrzenia serialu. Jako że falling skies bardzo mi się podoba. Dziękuję.
Jasne nie czytaj takich glupot.Film czy serial musi byc naprawde dnem zeby dac mu 2 czy 3.
Sam dalem 9 bo jestem maniakiem horrorow ale to nie jest obiektywna ocena.Obiektywnie The Strain zasluguje na 6/10.
6, czyli "Niezły". Chociaż bardzo bym się starał, nie potrafię doszukać się plusów (poza pierwszymi minutami 1 odcinka). Proszę, napisz czemu oceniłeś aż na 9, bo ja swoje 2-3 już częściowo wytłumaczyłem w temacie.
Nawet muzyka, zamiast budować klimat, jest niewidoczna.
Na tym zdjęciu w profilu to jesteś Ty teraźniejszy? Jeśli tak to w pełni rozumiem Twoje stanowisko. Falling Skies można oglądać z wypiekami na twarzy jeśli ma się kilka lat. Dla starszych lubiących dojrzałą fantastykę ten serial to familijna parodia sf. W zasadzie powinno się Falling Skies wyprodukować jako kreskówkę.
UUU MAMY ZNAFCE.
Zapewne uważasz przeciętnego Hobbita za arcydzieło, bo to klasyk i tak trzeba.
Masz jakieś problemy z percepcją? Nie dałem Hobbitowi oceny 10/10 (arcydzieło). Trzymaj się faktów, o ile potrafisz.
Miałem na myśli książki, a nie Greenscreenową podróż. Zresztą na Twój profil nawet nie zaglądałem, bo po co
Ty w ogole do niczego nie zagladales. Do rozumu rowniez. Twoj belkot jest kompletnie pozbawiony sensu. Wlasnie do takich jak ty, najglupszych, adresowane sa takie seriale jak The Strain. Tu sie wszystko zgadza.
Gosciu, ty jestes jakims fenomenem. Kazdy twoj post to belkot bez ladu i skladu, i bez elementarnej logiki. Takie teksty od czapy, cos o Hobbicie czy YT. Jestes zaburzony psychicznie czy po prostu z lekka niedorozwiniety?
nie mow mi jak mam zyc! to ze mamy wspolna ciotke nie znaczy ze masz prawo mi mowic co moge a co nie!
zadzroscisz justinowi? bo co, bo nawet w polowie nie osiagniesz tego co on?!lol rzal typek z cb
Szkoda, ze nie dales The Strain oceny 10/10, bo to bylby juz pelny obraz twojej osoby :D
Chciałem się kiedyś za Falling Skies zabrać, dzięki, że odradzasz, bo bawiłbym się pewnie jak przy The Strain.
Falling Skies to takie kino familijne w najmniej wybrednym wydaniu. Rodzinka bawi sie w partyzantke a'la IIWŚ, z tym, ze zamiast Niemcow jako wrogow, dostajemy kosmitow. Postacie jak to w tego rodzaju "kreskowkach" szablonowe az do bolu, dialogi pisane zapewne przez nastolatkow dla nastolatkow. Rodzinka oczywiscie wychodzi ze wszystkich opresji, choc niektorzy jej czlonkowie dostaja dodatkowe wspomaganie, czyli mamy rozwiazania rodem z komiksow dla 6-7 latkow. Trudno wyobrazic sobie cos glupszego, ale jest przeciez jeszcze Terra Nova, rzecz podobna, bo tam tez historyjka toczy sie wokol losow rodzinki.
Do rownie glupich seriali fantastycznych mozna tez zaliczyc, obok The Strain, takze Under the Dome, The 100 czy Dominion. Ten ostatni poziomem artystycznym (sic!) przywodzi mi na mysl plastikowe tandetne "pamiatki" made in China sprzedawane na calym swiecie.
obsraj tego daroo po co to sie kopac z koniem
swoja droga ocenic film z bieberem na 10 to trzeba byc niezlym gejozą:D
the strain ogladam bo jest spoko smieszny :D co do falling skies hahaha juz dawno wieskzego gowna nie widzialem
To już kolejny serial (wcześniej skończyłam "Extant"), gdzie główni bohaterowie, którzy wg scenariusza (być może też wg książki) mają być doświadczonymi, wybitnymi naukowcami, najlepszymi z najlepszych, okazują się niewiarygodnymi prymitywami. Irytuje mnie to tak, że nie mam ochoty takiego serialu kontynuować... Pojawiające się od czasu do czasu głupotki, niedociągnięcia czy marne efekty, nie drażniłby mnie tak, jak właśnie upośledzenie umysłowe i emocjonalne głównych "super-bohaterów".
Przyłączam się natomiast do pochwał Sammela i Gomeza. I tylko dodam łyżkę dziegciu - na początku miałam wrażenie, że Sammel stara się przypominać Waltza, co mnie bawiło, ale szybko tracił zapał i... dobrze, że staje się sobą.
Czytając Twoje argumenty mam przed oczami TWD. Za TWD przemawia to, że jest zrobiony lepiej z technicznego punktu widzenia dzięki ogromnemu budżetowi. Ale idąc dalej mamy tam strasznie irytujących bohaterów. Aktorów z The Strain (nie licząc łowcy myszy) ogląda się dużo przyjemniej. Co do braku reakcji na "wirus" to oczywiście się zgadzam, ale to odnosi się do wszystkich tego typów produkcji. Apokalipsa zombie z TWD też nie miała prawa się wydarzyć tyle, że tam widzimy świat już po całej akcji. Do tego akcja, której w TWD , nie ma prawie wcale, a tutaj jednak coś się dzieje. Bohaterowie może robią głupoty, ale coś robią. Jednemu serialowi dajesz 7, drugiemu 2. Mówie tutaj o TWD tylko dlatego, że oba seriale mają te same wady i a tak różnie do nich podchodzisz. Ciekawe.
TWD oglądałem 2 sezony, za 2 sezony oceniłem, przy 3 odpadłem. Oglądało mi się przyjemnie, głównie dlatego, że wcześniej grałem w grę - dużo miejsc i kilku bohaterów przewija się w serialu, fajnie pokazana historia na farmie*. Do tego pierwszy sezon miał dość fajny klimat, lekko zbliżony do "28 days later" za którym przepadam, drugi był słaby, ale wciąż starał się trzymać poziom i wprowadzał fajny element np. grupowe marsze zombie, umacnianie farmy, Daryl z kuszą. Moim zdaniem główny minus TWD S02 to rozwleczenie akcji na 13 odcinków. W S01 było 6 i akcji było w sam raz. Gdybym miał oceniać trzeci sezon, dałbym 1-2.
*Swoją drogą gorąco polecam Ci grę The Walking Dead. Znajdziesz tu wszystko, czego brak w serialu: klimat, filmowość, dramaturgia wspomagana ciężkimi wyborami, poruszające historie bohaterów i naprawdę, wciągająca fabuła. Przy tym gra ma niskie wymagania sprzętowe i pomimo tego, że jest to przygodówka, nie ma w niej zagadek logicznych, więc można przeżywać historię bez irytacji.
Co do The Strain. Nigdzie nie napisałem, że pomysł na apokalipsę był głupi, po prostu źle ją przedstawiono. Niektórzy aktorzy zagrali dobrze i tu i tu, po prostu reszta aktorów zalewa ich swoją miernotą.
"Coś robią" - jakby Michael Bay reżyserował i przez 50 minut co tydzień oglądałbyś wybuchy bez linii dialogowych, albo składanie mebli w salonie Ikei, to jakbyś ocenił, skoro "coś robią".
Jeśli chodzi o akcję nie ma co popadać ze skrajności w skrajność, ale akcja TWD niestety wygląda tak samo w każdym odcinku: nic, nic, nic, nuda, nuda, buum na ostatnie 5min i od nowa. Z tym rozwleczeniem akcji trafiłeś tu w dziesiątkę, odcinków jest za dużo i przez to wieje w nich nudą. Tak czy siak oba seriale mam zamiar dalej oglądać bo nie widzę nic lepszego w tym gatunku.
Co do apokalipsy to zwyczajnie zastanawiam się jak można ją pokazać w bardziej logiczny sposób, ponieważ według mnie ona sama w sobie jest nierealna. Coś takiego nie może się wydarzyć bo zostałoby szybko unieszkodliwione. Nie mogę sobie wyobrazić sposobu, żeby jakoś logicznie pokazać brak reakcji ludzi na "epidemię wampirów" bo taki brak reakcji jest niemożliwy, a reakcja automatycznie kończy serial :D Dlatego ja to przy oglądaniu staram się ignorować (czasem to trudne).
Co do gry to słyszałem, że jest świetna, ale raczej nie ciągnie mnie do tego, żeby się o tym przekonać. Chyba za bardzo czasochłonna taka zabawa.
"28 days later" - naprawdę świetny. Jeden z moich ulubionych filmów.
Po pierwsze, to nie jest dokument i oglądając zdaję sobie z tego sprawę. Po drugie, jeżeli został odcięty dostęp do internetu, reszta mediów zmanipulowana, do tego dodać całkowitą bierność wojska i brak kwarantanny, to epidemia mogłaby się rozprzestrzeniać bez przeszkód - nie wnikam jak Palmer tego dokonał, przyjąłem założenie, że on się tym zajął i dzięki temu całość w miarę trzymała się kupy.
Co nie nie pasuje i nie mogę tego zignorować, to reakcja zwykłych ludzi na chorobę najbliższych, zombie na ulicach, lub działania policji i pogotowia i to jest dla mnie kompletnie sztuczne i bez sensu. Gdyby starali się robić coś sensownego, nic by to nie zmieniło, a wyglądałoby o niebo naturalniej.
Przejście gry zajmuje jakieś 4 godziny, może nawet mniej ;)
Zgadzam się ze wszystkim, oprócz kwestii, ze coś takiego nie mogłoby się szybko rozprzestrzenić. Wierz mi, mogłoby :) Drobnoustroje patogenne przenoszone drogą powietrzna są bardzo niebezpieczne, głównie ze względu na różny okres wylęgania. Ludzie często nie wiedzą, że są zakażeni, bo nie ma objawów, a zarażają w tym czasie innych. Model epidemiologiczny mówi, że jedna osoba może zakazić 7 kolejnych, każde z nich po 7 kolejnych itd. Zanim byśmy się poorientowali, myślę, że byłoby za późno. Myslę też, że dziś scenariusz przypominający hiszpankę byłby możliwy. Ale to tylko moje zdanie :)
Chodziło mi o to, że taki wirus jak w The Strain nie mógłby się tak szybko rozprzestrzenić.
Jest taka darmowa symulacyjna gra na smartfony - Plague INC, gdzie naszym celem jest wybicie ludzkości. Niby banalna, ale genialnie obrazuje działanie wirusa (którego kontrolujemy i możemy modyfikować). Wystarczy nie tworzyć żadnych mutacji, a jedynie rozbudowywać możliwości jego przenoszenia się. Gdy opanowane są już całe metropolie rozwijamy kilka paskudnych efektów jak krwawienie przewodu pokarmowego, albo silna niewydolność płuc i boom: Hekatomba.
Bardzo polecam
strzał w 10 z porównaniem do TWD. osobiście najbardziej mnie razi brak logiki w działaniu głównych postaci i nierealne przedstawienie reakcji ludzi na epidemie. w ujęciu zaproponowanym przez twórców "The Strain" rasa ludzka składa się z kompletnych głąbów. na + zasługuje sam koncept.
wytrwałam do 5 odcinka. generalnie zapowiadało się nieźle, ale z odcinka na odcinek coraz gorzej. w tym samym czasie oglądałam jeszcze Helix - wg mnie podobne, beznadziejne seriale, nie wiem skąd oni brali tych aktorów. a mogło być fajnie.