Liczyłem na coś super klimatycznego, a dostałem kukłę nosferatu z tłustymi rękami... Ktoś jeszcze ma podobne odczucia?
Jeśli chodzi o ogół to chyba retrospekcje jakoś trzymały ten odcinek :)
No w sumie mogli w tym sezonie jesczcze nie pokazywac ale racja troche skopali jego wyglad z drugiej strony nie jest tragicznie nie pamietam z ksiazki zeby byl opisany wyglad mistrza
Skopali to mało powiedziane. Zastanawiam się wręcz czy dalej ten serial oglądać? Nie pojmuję co im odwaliło??? Jakaś przemożna chęć mrugnięcia okiem? Dodatkowe pokazanie jakiegoś ogromnego dystansu do całej historii? Nie rozumiem. Jestem 100% pewny, że gdyby ta morda została pokazana w kinie, kilka rzędów ryknęło by śmiechem. To nawet nie aktor tylko animowana ręcznie kukła! I te duże usta, jakie namiętne? Mega sztuczność, zero oryginalności i tak jak byłem do tej pory bardzo pozytywnie do tego serialu nastawiony, tak teraz po prostu chciałbym aby na jednym sezonie się zakończyło. Jeszcze na dodatek ta cholerna scena erotyczna, prostacka jak z typowego romansidła z kominkiem w tle. Żenada!
W przeciwieństwie do wyżej napisanych postów nie mam nic do 'twarzy' Alucarda - fakt jest taki, że to Nosferatu w nowym wydaniu, a skoro Del Toro i spółka tak GARŚCIAMI korzystają z motywów/tematów/czegokolwiek z popkultury tak i to mnie nie dziwi. No chyba, że dziwi mnie fakt, że pokazali jego facjatę przed finałem s1. Ale mam to gdzieś. Bardziej chyba rozczarował mnie rytuał przemiany Tomka - nic specjalnego, liczyłem na więcej, buu!
Odcinek sam w sobie duuuużo gorszy od 2 ostatnich, a to za sprawą powrotu to tematu z rodzinką naszego ulubionego doktorka = masakra, od razu jest cienko. Co ratuje odcinek? Mało scen z Wasilim, z dziadkiem i Tomkiem. Ok, scena z uber mastah Latynosem też mi się podobała - teraz czekać, kiedy dołączy do ekipy dziadka xP
Aha, Wasili i jego odzywki mi się chyba już nie znudzą xD
Aha2, dziadek prosi o pomoc Feta, po czym następuje ciekawy dialog o uczuciach <oczywiście wszystko na plus>, po czym pachnie klimatem Terminatora "I'll be back" xD
Dobra, wspomniałem, że cienki odcinek? .. Nom ; )
Zapomniałbym po raz kolejny: czy tylko mi ten krótki opening/czołówka kojarzy się.. z serialem 'Dexter'? Nosz podkład muzyczny i krew na ekranie, i zawsze <czyli już przez 9 odcinków> mam skojarzenia z Dexterem xP
Dokładnie, całą końcówkę zastanawiałem się czy zdejmie kaptur i czy ostatnia postać ratująca ten serial obok Eichorsta będzie choć trochę groźnie i złowrogo wyglądać, taaa....komedia.
Jak matii wspomniał wyżej - wystarczyło wrócić do na łono rodziny doktorka i Consueli, żeby i tak już niski poziom opadł smętnie jeszcze niżej. Powiem tyle - BYŁAM Wasylem w domu Doktorka i byłam nim widząc sfochowaną matkę jego flamy. ego miny, jego reakcje - mam dokładnie tak samo jak ich wszystkich widzę. Ja po prostu uwielbiam tego gościa, ma takie samo podejście do tych śmisznych ludzi, jak ja. Jego rozmowa z Czikitą i jego odpowiedzi na jej smędzenie z miną "cierpię za miliony" były w samo sedno.
Scena, kiedy koleżanka byłej żony nakrywa Doktorka z kochanką w domu owej żony - dno dna, nie wiadomo, czy śmiać się, czy płakać. Niewiele lepsza scena w domu zdradzonej i opuszczonej Blondynki - geniuszki-sruszki komputerowej, która wszystko trzyma na jednym laptopie. Błożesz.
Jedyne co zauważyłam u Uberwampira, to jego tłuste paluchy i mięsiste usta. Nooo.... szału nie ma. Znam ludzi, którzy rano przed pierwszą kawą wyglądają straszniej :D
Zaśmiałem się niemiłosiernie kiedy pokazał facjatę haha :D
Swoją drogą nasz kochaś szybko zdjął kurtkę. W jakieś 0.5 sekundy :)
http://x3.cdn03.imgwykop.pl/c3201142/comment_5gojPltZmkwWCzX73XhQ2154ufbmqImE.jp g
Gdzie można znaleźć ten odcinek? Bo jakoś mam z tym problem albo wujek Google się popsuł :P
Dokładnie,twarz Mistrza komiczna, nie różni się za bardzo wyglądem od innych wampirów a myślałem że bedzię się jakoś wyróżniał,no chyba że te wielkie usta i uszy jak u elfa xD.Już lepiej by było jakby w kapturze cały czas paradował xD.
Co do twarzy mistrza to się zgadzam. Jego paluchy będą mi się śnić po nocach xD Mogli chociaż jakiegoś aktora trochę oszpecić ;/ Albo idealnie byłoby jakby tylko oczy spod kaptura ukazywały się.
Scena sexy flexy z Norą czy jak jej tam, aż się wzdrygnęłam. Po co to komu? W ogóle widząc jak się rozbierają pomyślałam sobie "tak, zrób to na łóżku swojej żony!".
Wasili, to już chyba moja ulubiona postać, z którym z chęcią poszłabym na drinka xD Co prawda mógłby być troszkę młodszy, ale... Ciii xD
Wątek z rodzinką doktora całkowicie niepotrzebny. Blondwłosa hakerka - lubię ją, bardzo fajnie się wściekała. Mam tylko nadzieję, że nie zrobią jej romansu z żadnym facetem, bo wydaje mi się, że ta jej bliska współlokatorka, to jej dziewczyna.
Słaby odcinek, chyba najgorszy w tym sezonie. To nie oznacza jednak, że przestanę oglądać cały serial! Jeśli ktoś myśli o przerwaniu, to niech sobie przypomni inne zajebiste seriale, które także miały bardzo słabe odcinki. To się po prostu zdarza. Mam tylko nadzieję, że ostatni odcinek uratuję wszystko.
No cóż...........Obejżałam iiiiiii...........
Jak zobaczyłam Mistrza to parskałam śmiechem :D:D:D
Co to w ogóle jest??? Mistrzu miał mnie wystraszyć [bo i pogoda za oknem do tego sprzyjała-burza, deszcz, wiatr i godz. 24.00] a tu śmiech :D:D:D
Pierwsze co mi przyszło do głowy to Lord Voldemort 100 lat później, ale stwierdziłam, że Voldzio to przy nim super przystojniak.
Szczerze to w pierwszej chwili też byłem zaskoczony jego wizerunkiem, ale im więcej o tym myślę tym bardziej wydaje mi się obrzydliwy, okropna bestia o niebywałej sile, budzi respekt, i wcale nie chce mi się śmiać, gość ma okrutny wizerunek, a jego oblicze ma dla mnie zerowe znaczenie, jeżeli chodzi o ocenę serialu, grubas też mnie wkurzał ryjem, ale nie krytykuje za to serialu.
no racja, też jak zobaczyłem tą twarz to aż mnie zszokowało, ni to straszne ni to co... a zapowiadało się na coś mega paskudnego...
Jeden z gorszych odcinków.
Siłą serialu do tej pory były ciekawe postacie, oraz motywy poszukiwania przyczyn epidemii, a następnie walka z nią. Tutaj wracamy do wątków niemal obyczajowych. On zabija chłopaka swojej żony, zalicza współpracowniczkę na łóżku swojej żony, a potem twierdzi, że kocha żonę i chce ją znaleźć... Im mniej doktora i jego rodziny tym lepiej dla serialu. Choć pewnie szybko ich nie zabiją...
Reszta postaci daje radę. Meksykanina mało na szczęście, bo również nie zachwyca.
Dealric, nie zagadam się. Ja w tym serialu nie widzę żadnej postaci, które NIE byłaby stereotypowa, sztampowa, schematyczna, powielana pierdylion razy. Co gorsza, postaci te wypowiadają kwestie dialogowe tak grafomańskie, że Gay N. Smith to przy tym Dostojewski. Z tym że Smitha czytało się w dwie godziny, to to ciągnie się już przez dziewięć.
Ja tam staruszka i deratyzatora lubię ;)
Niemiec też był ok do ostatniego odcinka.
Poza tym cała stereotypowość i schematyczność wydaje się tu celowa.
<UWAGA SPOILER> The Strain S01E09
Myślałem, że po bardzo słabym poprzednim odcinku serial wróci na tory z początku sezonu, ale bardzo pomyliłem się. Ale od początku. Nasi bohaterowie po brawurowej ucieczce postanawiają zrobić objazdową wycieczkę po swoich domach, bo prawdopodobnie zostawili włączone żelazko. A jeszcze przed ucieczką, ich mentor obeznany w dekapitacji wampirów, tłumaczy, że trzeba schować się w jego kanciapie. Okazuję się jednak, że Nasz profesor wyznacza sobie zastępce, a następnie całkowicie zrelaksowany, wysłuchuję Naszej "hakierki" czym jest internet udając, że nie wie o co chodzi. Niestety z bardzo ciekawej postaci zrobił się zniedołężniały dziaduś, który może co najwyżej poczytać bajki wnuczkowi. Naszej blondyneczki i jej hakerskich umiejętności nawet nie komentuję, bo bardziej pasuję mi na kelnerkę na rolkach w jakieś teksańskiej spelunie. Po prostu nie kupuję tego.
Ale to nie koniec.
Dr. Martinez po rozmowie z argentyńską psiapsiółką przez głuchy telefon(bo przecież kelnerka wycięła w pień całą komunikację) bez zbędnego zastanowienia idzie w tango z Naszym zatroskanym ojcem, któremu tak bardzo zależało, żeby jak najszybciej dołączyć do swojego syna. Niestety chwile miłosnego uniesienia przerywa Nam koleżanka, a co robi Nasz doktorek Eph? Od nadmiaru emocji nie potrafi wytłumaczyć jakie jest zagrożenie, tylko wysyła koleżankę na wieś, podając tak na wszelki wypadek numer telefonu, bo przecież ktoś może dzwonić będąc na roamingu w Argentynie. Bez komentarza, miałem ubaw po pachy.
Czas na drugą postać z którą wiązałem nadzieje, że będzie trzymać poziom. Z początku bezlitosny, wyrachowany nazista zamienia się w pełnego empatii, zagubionego idiotę, który podczas ataku armii czerwonego na obóz, który jak sądzę trwał parę dni. Postanawia na polu bitwy zrobić egzekucje swoich podopiecznych z którymi tak bardzo się przecież zżył, chyba tylko nieodparta chęć wyskrobania brudu spod paznokci swojego Mistrza, odwiodła go od samobójstwa, więc czym prędzej schował do ziemniaki do której przecież nikt nie trafi. Prawdopodobnie pomyślał, że przebranie się za leśniczego, który brodzi po szyje w śniegu nikomu nie wyda się podejrzane, zwłaszcza podczas działań wojennych. Liczyłem, że wstawki z okresu poznania się Naszej trójcy, uratują ten odcinek, ale na dobicie dostałem wizerunek Mistrza, który wydaję mi się skopiowany z filmu Nosferatu - symfonia grozy z 1922 roku. Powiało klasyką, ale trochę brakowało oryginalności.
Sezon obejrzę do końca, ale jeśli nic nie poprawi się przez kolejne cztery odcinki, zwłaszcza z finałem sezonu który ma tak "mocny" tytuł, to drugi sezon sobie odpuszczę.
Najlepsze jest to, że synek doktorka jest bardziej opanowany, niż jego kochanica.Dr. Martinez to jest postać tragikomiczna, wpierw bez większego skrępowania przeprowadza sekcje, by następnie panikować bardziej jak 10-latek.Niestety ale serial jest na podstawie średniej(jak nie słabej) książki, więc nie ma co się spodziewać cudów na kiju.
ja sobie odpuściłem już po tym 9-tym odcinku. serial bardzo słaby, mistrz żałosny, śmieszny a nie straszny, i ci aktorzy..
Mistrz wygląda jak skrzyżowanie Nosferatu z jakąś bajkową postacią. Nie wiem. Jest trochę przekombinowany, przerysowany, a przez to zupełnie nie straszny. Z jednej strony cieszę się, że go pokazali, ale z drugiej, mój strach przed nim zdecydowanie zelżał. Może gdyby nie był taki ,,kolorowy" straszyłby bardziej. Niech już nosi ten kaptur...
a mnie się bardzo podobal ten odcinek. Od 5-6 odcinka zastanawiam się czy to dalej oglądać - a teraz już wiem.
jest to kolejny turbogniot bez logiki - czyli idealny serial o wampirach :)
tekst "och, czemu go zabiles, JEGO POWINIEN ZABIC KTOS KTO GO KOCHAŁ pozostanie w moich top5 najgorszych serialowych powiedzen - ale na pewno bede ogladac The Strain bo widze juz, ze tworcy maja spojna wizje (turbogowienka, ale to ma swoj urok :)
Nie zgadzam się. Wyznanie hakerki “a, myślałam że to jakiś korporacyjny bulszit i wyłączyłam internet” było jeszcze głupsze.
Najgorszy odcinek bardzo złego serialu. O ile pierwsz odcinki były słabe, to ostanie dwa zbliżają się do poziomu kina klasy Z.
Po czym poznać Bohatera Istotnego Dla Fabuły (dalej: BIDF)?
a. wampir nigdy nie trafia BIDF macką
b. BIDF zawsze trafia wampira łopatą, nożem, młotkiem
Ex – żony najważniejszego BIDF (dalej: nBIDF) był tak nachalnie tworzony jako bohater niesympatyczny, że aż go polubiłem. Ot, taki odruch protestu, wobec toporności scenarzystów. Chłopaka nBIDF dobrze rozumiem. Mnie też historyjka ucieczki jego taty wydawała się naciągana. Tyle że ja ją widziałem.
Okropna scena rozmowy grupy BIDF o śmierci Jamesa. Drętwe dialogi, nie klejące się zupełnie, powtórka z motywu z poprzedniego odcinka, z tym że jeszcze gorsza.
Scena histerii hakerki natomiast mi się podobała. Świat się wali, po NYC grasują wampiry z mackami, a ta płacze nad laptopem. To pewnie taka czara, która przelała przysłowiową kroplę. Moment, w którym dziewczyna mogła pokazać strach, zagubienie i brak ogarnięcia całej sytuacji, a wykorzystała do tego banalną ludzką sytuację. Po prostu łatwiej się wściekać na dziewczynę – złodziejkę, niż dopuścić do siebie, że nasze emocje są związane z sytuacją skrajnie Niesamowitą.
Ale dlaczego w radio mówią o uznaniu miasta za teren katastrofy (czy też poprawniej: klęski żywiołowej - disaster area) a nie za teren, gdzie należy wprowadzić stan wyjątkowy (State of emergency)? Po pierwsze ten drugi stan nadzwyczajny daje więcej uprawnień władzom wykonawczym, po drugie uznanie jakiegoś zdarzenia za “katastrofę” odnosi się do działania sił przyrody. Z punktu widzenia władz początek zombi/wampiro – apokalipsy wyglądałaby raczej na niewytłumaczalny wzrost aktów przemocy, coś w rodzaju obłąkanych zamieszek, niż na normalną katastrofę. Jasne, szczegół, ale świadczy o bezmyślności scenarzystów.
I na koniec twarz Mistrza. Co ja pacze?
wydaje mi się, że jest to celowe naigrywanie się z widza. Tragikomedia i karykatura horroru...niestety, a zapowiadało się nawet ciekawie
Jestem póki co po 9 odcinku i tak:
Serial ma w sobie jakiś tam "urok". Mamy tutaj kilka ciekawszych akcji, fajnych momentów by chwilę później dać totalną kupę.
Oczywiście kilka postaci i kilka momentów zupełnie nie potrzebne, wciśnięte na siłę i wkurzające. Jak np.
- Wygląd mistrza... na serio myślałem, że to jakaś bajka z Cartoon Network jest, czy coś. Zdecydowanie lepiej wyglądają zwykli zarażeni.
- Matka tej całej doktor. Postać wkurzająca na maksa.
- Standardowe rozterki miłosne bohaterów.
- Seks w domu byłej żony, na jej łóżku, przy zdjęciu własnego dziecka, podczas apokalipsy. Ale co tam. Zawsze jest idealny moment na to :)
- A przede wszystkim jeden ogromny błąd całego serialu. Akcja dzieje się w Pcimowie Dolnym, tak? Bo przecież oprócz kilki głównych bohaterów i kilku zarażonych, to nikogo nie idzie spotkać na ulicy, nic się nie dzieje! Kompletnie nie widać, że to Nowy Jork. Przecież telefony i internet nie działają, to gdzie podziały się te kilka milionów ludzi? Już wszyscy umarli? Chyba nie, skoro dzieciaki chodzą normalnie do szkoły.
Tak to jest zrobione, że zupełnie nie czuć, że akcja dzieje się w jednym z największym miast świata.