Dlaczego pełen sprzeczności? Bo mamy bardzo obiecujący, trzymający w napięciu początek pierwszego sezonu. Następnie niektóre odcinki są ciekawe, a niektóre kompletnie bez większego sensu i celu. Z jednej strony mamy ciekawych nietuzinkowych bohaterów np. Niemiec, Palmer, profesor, pół-wampir czy gość od szczurów, z drugiej kompletnie jałowe, typowe postacie niczym wycięte z klasycznego amerykańskiego szablonu jak ten doktorek, jego synalek, prostaczkowaty meksykaniec czy ta sfrustrowana hakerka-nimfomanka. Sama fabuła jest ciekawa, choć osadzona w dennej nowojorskiej scenerii kojarzącej się z oklepanymi filmami akcji, a mimo to pojawiają się od czasu do czasu ciekawe przerywniki z przeszłości. Mnóstwo kompletnie bezsensownych wątków personalnych, jakieś scenki i zdrady miłosne, tandetna drama bohaterów itp. które widać że wciskane są tam na siłę.
Mam wrażenie, że ktoś miał ciekawą wizję i oryginalny pomysł, ale aby go zrealizować musiał iść na ustępstwa i wstawić do serialu szablonowe wręcz schematy z typowych amerykańskich produkcji, kompletnie zbędne, niczego nie wnoszące ani dla wątku ani nie pogłębiające historii bohaterów.