Byłoby dobrze, gdyby nie aktorka grająca główną rolę, nie poradziła sobie z żadną postacią na kolejnym etapie swojego życia. JCW sprawiał czasem wrażenie, że nie wie, co robić, a to przecież dobry aktor. Nie było między nimi grama chemii, że są zakochani, trzeba było uwierzyć im na słowo. Tak samo sympatia i oddanie pozostałych chłopców z paczki nie miało mocnego uzasadnienia. Szkoda, bo postacie drugoplanowe, zdjęcia i ważne problemy miały potencjał.