Jest to 62 drama jaką oglądam w mojej dramowej karierze. Po 5 odcinku nie mogę się przemóc żeby oglądać dalej. Drama wygląda jak niesmieszna próba kontynuowania dram Hometown Cha cha cha oraz Błękitnych opowieści ale bardzo jej daleko do powyższych. Winę ponosi najbardziej Główna bohaterka jest infantylna, tępa, wulgarna, krzykliwa, stereotypowa. Sceny w których upita jak bela tarza się po dywanie, wrzeszczy, beczy, są nie do przejścia. Gra aktorska okropna. Główny bohater nie wyróżnia się niczym. Siostry głównej dobrane pod główną, chyba nie skończę tego serialu.
Pretensje do k-dramy, że jest k- dramą... To twoja 62 drama i jeszcze się nie zorientowałaś, że przesadne i przerysowane okazywanie emocji to wyznacznik koreańskich seriali? Napisz jeszcze, że akcja jest wolna i długo się rozkręca... Albo że bohaterowie całują się dopiero po połowie sezonu... Albo że wszelakie pocałunki/romantyczne momenty pokazywane są z kilku ujęć i w slow motion... Rozumiem że jakiś serial może się nie podobać ale mieć pretensje do tego że koreański serial jest koreańskim serialem to tak jakby mieć pretensje że brunetka jest brunetką, Polak Polakiem a w filmie sensacyjnym są sceny akcji i strzelanki. Jezeli chodzi o wspomniany przez ciebie Hometown Cha Cha Cha, to on dla mnie był nie do przejścia właśnie. Z tego samego powodu - głównej bohaterki, która zachowywała się jak idiotka gdy tylko zaczęła "chodzić" z głównym bohaterem. Zaczęła go bić na każdym kroku i śledzić, jak jakaś stalkerka. Ten serial spokojnie mógł sie zmienić w thriller. Pamiętam, że podczas oglądania tego serialu pomyślałam nawet że na miejscu tego dozorcy, natychmiast zerwałabym z tą idiotką. Niestety ominęłam kilka odcinków i obejrzałam ostatni, dzięki czemu nie dowiedziałam się dlaczego właścicielka restauracji rozwiodła się z burmistrzem. Jak chcesz to mi napisz. Zresztą ich wątek był o wiele ciekawszy niż ten głownych bohaterów.