Serial jest świetny. Chyba mój ulubiony z tego gatunku. Jedyne co mnie trochę drażni to lektor i nadzór merytoryczny. Wiadomo, niektórych żartów, nie da się przetłumaczyć, ale właśnie od tego jest nadzór merytoryczny. Tych wpadek jest na tyle dużo, ze nie da się tego pominąć i o tym zapomnieć. Najbardziej zapadł mi w pamięć tekst:
Jay: They’re not real cupcakes. They’re doggie treats in the form of cupcakes.
Gloria: You should have told that to Manny before he ate one.
Jay: Come on! His coat never looked shinier.
Ostatnie zdanie Jaya zostało przetłumaczone „Daj spokój, jego płaszcz nigdy lepiej nie błyszczał. :D
Lektor wymawiający Dede, zamiast Didi, Cece, zamiast SiSi :D
„Ona chyba mnie nie lubi, po tym jak nie spróbowałem jej zupy PO (zamiast Pho= Fo) . Chyba popełniłem PO PA (faux pas- fo pa)! Czy tam naprawdę nikt tego nie słucha? Przecież te tłumaczenia nie maja totalnie sensu. Jeśli ktoś nie zna angielskiego to nie ma szans, ze zrozumie o co chodzi w niektórych żartach. Nie można miec pretensji o to, ze lektor czyta co ma napisane, dziwi mnie to, ze nikt tego nie nadzorował. Trochę siara :D