Oglądam sobie spokojnie serial, jestem trochę za połową drugiego sezonu, i nie mogę wyjść z podziwu nad tym, co odp...ala matka Sulejmana.
Tak, Hurrem ma swoje za uszami. Tak, będzie jeszcze gorsza. Ale na samym początku jej gafy wynikały bardziej z braku obycia i niskiej samokontroli. Gdyby sułtanka matka wzięła ją pod opiekę, jak zrobiła to z Mahidevran, nauczyła wszystkiego, byłby spokój.
Tymczasem ona ciągle jątrzy, ciągle miesza. Usta ma pełne frazesów o sprawiedliwości i regułach haremu, a po kryjomu wbija Hurrem szpilę za szpilą. Głośno mówi, że pragnie spokoju w haremie, a po cichu organizuje zamieszki, w których Hurrem ma zginąć...
Nie ogarniam jej zachowania, tym bardziej że i Sulejmana to denerwuje...