Czy nie zauważyliście, że prawie w ogóle nie ma mowy w serialu o relacjach między Mehmedem, a jego braćmi (Bajezydem, Selimem i Cihangirem)? Ukazano jedynie relacje Mustafy i Mehmeda, natomiast o relacjach Mehmedem a resztą rodzeństwa prawie w ogóle nie ma mowy. Selim wspomniał o Mehmedzie po jego śmierci tylko jakieś dwa razy z tego co pamiętam, Cihangir ani razu, Bajezyd tylko raz w rozmowie w czasie jednej rozmowy z sułtanem, natomiast potem już ani razu ciągle wspominał tylko Mustafę i Cihangira. Nie zastanawia was to?? Cihangir w chwili śmierci Mehmeda miał 12 lat (1543), więc mógł go słabo pamiętać ale Selim miał 19 lat, a Bajezyd 17 (o Mustafie, który miał 28 lat już nie wspomnę), a pomimo to prawie nigdy nie wspominali Mehmeda, jakby w ich życiu nigdy nie istniał. Traktowali Mehmeda jak powietrze, jakby w ich życiu w ogóle nie istniał (nie mówili o nim ani dobrze, ani źle). Nie zastanawia was to??
Myślę, że to kwestia niedopracowania scenariusza ;) Mehmed był miłą osobą, więc raczej powinni wspominać go dobrze. Mustafa wspomniał o nim chyba przy nadawaniu synowi imienia na jego cześć, a pozostali bracia również rzadko, tak jak to dobrze określiłeś.
Sądzę, że nie należy przy tym dopatrywać się drugiego dna, lecz jak to napisałem na początku - błędu scenarzystów. W ogóle postać Mehmeda została potraktowana po macoszemu, nawet wtedy gdy żył to zawsze był na drugim czy nawet trzecim planie. Być może ze względu na młody wiek, ale z drugiej strony Cihangir również żył krótko, ale twórcy poświęcili mu jednak więcej uwagi.