Tak mi przyszło do głowy, bo TVP puszcza teraz powtórki ... Według zasad sułtan spędzał z żoną czwartkowe noce. Jak wiemy, sułtan nie ma jednej żony ... ;) Co w takiej sytuacji? Jak działało prawo? Brał na noc jedną z żon, a co z resztą? Celowo użyłam słowa "prawo", bo wiemy, że jeśli któraś z żon czuła się zaniedbywana przez męża-sułtana mogła poskarżyć się sędziemu. Sułtan mógł sobie uznać którąś z żon jako "tę pierwszą, najważniejszą", ale czy to oznaczało, że reszta żon traciła przywileje? Były sułtankami, żyły w dostatku, były matkami książąt. Jak to wyglądało tak naprawdę?
Kiedyś czytałam, jednak zaznaczam że nie wiem na ile jest to wiarygodna informacja, że żona mogła poskarżyć się sędziemu jeżeli sułtan nie zaszczyciłby jej obecnością w cztery kolejne czwartkowe noce z rzędu. Jak wiadomo sułtan może mieć maksymalnie 4 żony. Znaczyłoby to, że sułtan miał cztery tygodnie - cztery czwartki - każdy "przeznaczony" na jedną żonę, czyli w ciągu tych czterech tygodni musiał co najmniej raz zaprosić do siebie każdą z kobiet.