Zaczełam oglądać niedawno ten serial i podoba mi się, ale...nie potrafię zrozumieć niektórych scen, bo według mnie są po prostu głupie...np. w 6 odcinku pierwszego sezonu: siostra Tary najpierw wygłosiła dziwną mowę do rodziców pełną żalu (np. stwierdziła, że nie była zgwałcona, nie wiem co tym chciała przez to im powiedzieć) a potem pokazała piersi:/ To było tak żałosne i głupie, że nie rozumiem w ogóle tej sceny...jak można się tak zachować wśród rodziców i ogólnie rodziny? To było mega nierealne. Do tego cały czas była wredna dla syna Tary:/ Do tego mogę dodać, że nie rozumiem jeszcze dlaczego wszyscy bohaterowie ostro klną...czy już nie można obejść się bez tylu przekleństw? Rozumiem wulgaryzmy, które mają wyrażać osobowość, ale wszyscy tam jak jeden mąż nie umieją wypowiedzieć zdania bez przekleństwa;)
Albo jeszcze mogę dodać to sikanie na swojego ojca...wątpie czy tak zachowują się normalni ludzie nawet jak są wkurzeni na rodziców...To było jakieś dziwne:P
Ufff... To po kolei. Siostra Tary ma żal do rodziców, bo zawsze Tara była na pierwszym planie w rodzinie: ona została (prawdopodobnie) zgwałcona i na skutek tej traumy (jak sądzą) wpadła w swoją chorobę. Tymczasem siostrzyczka jest "normalna", a przez to w tle, niezauważana, z problemami, które są ignorowane itd. Stąd to pokazanie piersi - patrzcie, ja też mam ukryty problem; też jestem człowiekiem, zwróćcie i na mnie uwagę, okażcie mi swoją troskę i miłość.
A to sikanie to po prostu nieodkryta wcześniej, najbardziej atawistyczna osobowość Tary.
Wszystko ma swój sens. Może to serial trochę dla Ciebie za trudny?
Echh o tej osobie sikającej to teraz już (po obejrzeniu następnego odcinka) wiem, że jest kolejnym alter-ego, wcześniej po prostu myślałam, że to Tara.
A co do jej siostry to rozumiem o co chodzi z rodzinnym konfliktem, czuła się niekochana, gorsza, mniej zauważana, ja to wszystko rozumiem, ale ta sytuacja kiedy ona przemawiała była absurdalna, po prostu. Widać było, że ogólnie obydwie siostry mają zły kontakt z tymi rodzicami i tysiąc pretensji do nich. A Charmaine chciała niby uwagi rodziców, ale co jej dało pokazanie piersi, ona liczyła, że dzięki temu coś się zmieni? Matka stwierdziła "daj jej czek", hehe śmiać mi się chciało podczas tej sceny, zrobili z tych rodziców totalnych głupców bez uczuć. A z Charmaine jakąś narwaną kobietę. Scena była nierealna, bo wyobraź sobie, że siedzisz z rodziną, ojcem i matką, siostrą i jej mężem i dziećmi...i wygłaszasz gorzkie żale o tym jaka jesteś biedna i pokazujesz wszystkim cycki...No i wyobrażasz sobie na rodzinnej imprezie mówić o tym jak to Twoja siostra była zgwałcona przy całej rodzinie i przy niej samej? Po prostu temat gwałtu jest ciężki i raczej poruszany delikatnie, a to zabrzmiało tak jakby ona miała żal do Tary, że Tara została zgwałcona...Nie rozumiem dlaczego tak dziwnie w tym serialu przedstawiają związki między ludźmi, nie powiedziałabym, że są to zdrowe relacje:P Charmaine np. raz mówi, że nienawidzi Tarę, a raz, że jest jej przyjaciółką i super siostrą...nie rozumiem też czemu jest wredna dla syna Tary i w ogóle kojarzy mi się to z tekstem "dzisiaj cie kocham, jutro nienawidze", tak mozna okreslić siostre Tary:P
Moim skromnym zdaniem ta Charmaine jest nie mniej (sit venia verbo!) popieprzoną postacią niż sama Tara. I w gruncie rzeczy bardzo smutną.
Tak, cała rodzinka ma nie po kolei. Ale też w tym wszystkim da się lubić. Przez to serial jest tak ciekawy.
A co do tego alter-ego sikającego na ojca - nasuwa się myśl, że może to ojciec miał tu też coś do czynienia ze stanem psychicznym Tary. Dlaczego ta najbardziej ukryta i najgwałtowniejsza postać pojawia się akurat przy nim (i tylko przy nim, jak się wydaje!) i akurat jego atakuje? I to nie pierwszy raz, jak można sądzić z rozmowy małżonków.
Ciekawy jestem jak to się dalej potoczy. Drugi sezon właśnie wystartował - zobaczymy, co przyniesie.
Moim zdanie scenarzystka specjalnie komplikuje postacie, przecież relacje ludzi nie są czrno-białe. A to, że komuś wydaje się coś dziwne, nie odrazu musi być nierealne. Dla mnie osobiście jest to najbardziej naturalny serial jaki oglądałem, ale to jest tylko moje zdanie.:)
Pomimo całej niewątpliwej dziwności tej rodzinki (przecież choroba mamy do takich zwyczajnych nie należy), też uważam, że jest sportretowana bardzo realistycznie i po ludzku. Zwłaszcza dzieciaki robią takie wrażenie. Co do męża - to na ich tle wypada trochę bezbarwnie i mdło. To nie jest wina świetnego Johna Corbetta, ale roli. Z drugiej strony ten jedyny "normalny" (i bardzo dobry!) człowiek trzyma to wszystko nieco w ryzach i jest niewątpliwie podporą dla rodziny. I niezłym kontrastem dla ich "zwyczajnych-niezwyczajnych" dziwactw.
Max jest oparciem dla całej rodziny, jest niesamowity, potrafi wysłuchać każdego. A w rodzinie zawsze jest potrzebna choć jedna taka osoba:)
Hmm ja po prostu nie wyobrażam sobie tego co zrobiła siostra Tary, pokazania cycków wśród rodziny, to jednak dość dziwaczne:P Czy jest tu jakaś dziewczyna, która by tak postąpiła i się nie wstydziła? Raczej przeważnie dzieci wstydzą się pokazywać nago przed rodzicami i tak samo wstydzą się i nie chcą rozmawiać z nimi o seksie. Dlatego ta scena wydała mi się naciągana lekko. Oczywiście, że relacje między ludźmi nie są czarno-białe, ale czasem mam wrażenie, że w tym serialu panuje jakiś wielki emocjonalny chaos między ludzmi:P I jeszcze jedna co mnie zastanawia, bo jest zupełnie nielogiczne. Mąż Tary uważa, że to jej 5 alter-ego, to zwierzęce, zniszczyło jej malowidło. Tylko, że to dzikie alter-ego nie mówi, nie zachowuje się jak człowiek, więc jakim cudem potrafi napisać "die yuppie cunt" bezbłędnie?;) Nie umie mówić, sika na ojca Tary i jej syna, ale potrafi pisać?:P (ja i tak mam wrażenie, że to malowidło zniszczyła siostra Tary tak na marginesie)
Nie chodzi o obnażanie, lecz pokazanie problemu. Charmaine była po nieudanej operacji plastycznej biustu i chciała pokazać, co lekarz jej zrobił. U Tary widać problemy ze zdrowiem, są podane na tacy, Charmaine chowa je pod bluzką. Pokazała w końcu rodzinie, co jej dolega. Stąd tekst o daniu pieniędzy (w domyśle na korektę źle przeprowadzonej operacji).
Kolejna sprawa, to jeśli wszyscy o gwałcie wiedzą, to dlaczego o tym nie rozmawiać? Właśnie robienie z traumy tajemnicy prowadzi do chorób.
A mnie najbardziej zdziwiło (po pierwszym odcinku), że wszyscy tak normalnie podchodzą do tego zaburzenia. Ciekawi mnie, czy wyjaśnią, skąd ta osobowość mnoga się wzięła... Bo z tego co tu czytam - z gwałtu? Wydaje mi się, że do takiego stanu nie prowadziłby "zwykły" gwałt (o ile mogę tak się wyrazić), lecz że właśnie rodzice (któreś z nich) maczało w tym place... Zwłaszcza, że to by pasowało do tego najczęstszego powodu powstawania dysocjacji osobowości - nadużycia seksualne przez rodzica...? Czytając ten temat, przypuszczam, że Tara nienawidzi ojca, więc wszystko jest jasne... Oczywiście to moje przypuszczenia. Muszę obejrzeć wszystkie odcinki.
Hmm... dziwi kogoś obnażanie się przed rodzicami... Czy sikanie na któreś z nich... Ale to raczej trzeba by zrozumieć powód... No, a wygląda na to, że coś ojczulek przeskrobał.
Ludzie z zaburzeniami mogą się dziwnie zachowywać, nie powinno się tego próbować zrozumieć. Nie tak, jak ludzie bez zaburzeń. I ta siostra też pewnie ma jakieś zaburzenia.
W ogóle denerwuje mnie, jak lekko podchodzi cała rodzina do zaburzeń Tary i do tego, że odstawiła leki... (?) W ogóle dziwne to leczenie i dziwne to, że ona tak żyje niby przez 17 lat?
Jak ktoś się tym interesuje, to za dużo luk wynajduje... :/
Przepraszam, jeśli wypisuję głupoty dot. serialu. Po prostu nie lubię kłamania w serialach i filmach. Jak ktoś się bierze za taki serial, to musi wiedzieć więcej...
Muszę obejrzeć cały i wtedy wszystkie błędy poprawię...