Z odcinka na odcinek jest coraz lepiej. A oglądałeś specjalny odcinek Vegas Baby? Tam jest wyjaśnione dlaczego Nathana nie ma w 3 sezonie. Z tego co pamiętam, to dwa pierwsze odcinki trzeciego sezonu są słabe, ale później klimat Misfits wraca:).

Nie, nie oglądałem odcinka specjalnego. Będę musiał to nadrobić.

Oni usunęli go z serialu bo tak chcieli czy ten aktor który grał Nathana (moim zdaniem genialnie grał głupka co nie jest takie proste) już nie chciał grać w serialu?

Chciał spróbować czegoś "nowego" i sam odszedł od serialu.

Pierwszy odcinek jest najgorszy. Potem drugi już świetny.
Ja tam się trochę wynudziłem, ponieważ połowa z tego co było w 3 sezonie była mocno taka sobie... : / Druga połowa już spoko.
Najnudniejszą i najsłabszą rolę odgrywała imo Kelly.

Co do odejścia Nathana, nie do końca wierzę w oficjalną wersję. Skłaniam się raczej do przypuszczeń, że to oni naprawdę z niego zrezygnowali.
Zresztą odcinek 7 drugiego sezonu już wskazywał, że coś tu zaczyna być lekko nie-halo.

Obejrzałem już prawie cały sezon 3 i niestety fabuła tego serialu już dla mnie straciła sens, naciągane strasznie, chociaż muszę przyznać, że gość który gra za Nathana ma całkiem dobre kwestie :)

Ostatnie 2 odcinki są najlepsze i sens serialu wraca :D Czekamy na Sezon 4.

Wisz bez tej postaci serial stracił tzw. smaczek

Co masz na myśli z tym "nie-halo" ? ;-O Tzn co na to niby wskazywało ??

Nathan najlepsza postać z całego serialu niema lepszego (może dlatego tak uważam bo jego zachowanie, gadka itd. przypomina mi kumpla z Niemiec typowy ADHD-owiec hehe)
co do reszty do dwa sezony czyli 1 i 2 są super 3 mnie zdeka irytuje ale jestem w połowie więc narazie nie ciekawi mnie

No i obejrzałem całość, i jednak ten serial to już jest 3 klasy niżej niż sezon pierwszy, odcinek przed ostatni to jakaś kpina z tymi zombie...

A mnie się bardzo podobał.Jedyna głupia rzecz ,że naokrągło się moce zmieniają i ciąglę są takie same jak w Herosach.

Eee, ile można zabijać, to przecież już nudne, motywy z mocami już spadły na samo dno (odcinek z hitlerem i zombie to jakaś paranoja, to już było zakopanie się 3 metry w piach dna).

Nathan może jeszcze by podtrzymał ten serial jakimiś żartami, Rudy też daje rade ale jest słabszy... ten motyw miłosny z cofaniem się w czasie to jakaś kpina.

Mnie z hitlerowcami też się średnio podobał,zombie były 8/10 , szkoda ,że nie ma Nathana ;(

co t oNazi UK to spapral bo co robiła z nazi kuratorem murzynka i jak murzyn mugł prowadzić bar ?

Właśnie skończyłem oglądać 3-ci sezon. Chyba najsłabszy z dotychczasowych.

Na plus nowy przygłup Rudy. Początkowo nijak mi się widział, ale im dalej tym bardziej go lubiłem. Z jednej strony szkoda, że nie było Nathana, ale z drugiej Rudy całkiem ciekawie go zastąpił.
Na minus z kolei wiele niedociągnięć, szczególnie związanych z cofaniem się w czasie. To się jednak tyczy nie tylko 3-ciego sezonu.

Ogólnie serial przypomina mi w jakimś stopniu Heroesów. Jednak Anglicy mają plusa, za brak jakiejś takiej pięknej otoczki w swoich serialach. Nie przebierają w środkach, tylko walą z grubej rury z seksem, ćpaniem, krwią, przeklinaniem itp. Podobna sprawa jest z serialem Skins.

nom i tu się mogę zgodzić

Ja spasowałem po 2 sezonie. Spoko serial- dałem mu 6/10, wygłupy Nathana miejscami świetne, ale widać było, że pomysły scenarzystów są już na wyczerpaniu.

Nie pomyliłeś się. Wystrzelali się z pomysłów w sezonie pierwszym :).

a mi 3 seozn się podobał, każda scena z Rudym była moim zdaniem zaje*sita i wclae brak Narhana nie odczułem. Nie wiem skąd ten pomysł, że 3 seozn jest słaby. Przeciez nie mogą się koncentrować ciągle na tym samym, bo to by było nudne. Dobrze ze scenarzysci próbują inaczej podejsc do fabuły niż tylko pokazywanie mocy.

no a ja sie nie zgodzę ale to tylko moje zdanie

ja mam takie wrażenie, że o ile pierwsze dwa sezony miały fabułę, która spinała wszystkie odcinki ze sobą o tyle w trzecim już nie jest to tak istotne. Niektóre odcinki spokojnie można pominąć nie tracąc tak naprawdę za wiele. Tego wcześniej nie było. Szkoda, ale mimo wszystko nie schodzi to poniżej pewnego poziomu, prawie cały czas jest jazda po bandzie. Czasami jednak oczekiwałbym nieco bardziej wyrafinowanej zabawy z widzem, parę razy miałem poczucie, ze twórcy idą na łatwiznę.