Powiem szczerze, że pierwszy sezon tego serialu był genialny. Coś nowego, nieprzewidywalnego i zabawnego. Drugi także trzymał poziom, głownie ze względu na wprowadzenie postaci w masce. Super, że okazał się nią być Simon- naprawdę się tego nie spodziewałam, a to jego lubiłam najbardziej od samego początku. Trzeci był niestety trochę gorszy, za dużo było gadania o niczym. Największy minus to na pewno brak Nathana- Rudy świetnie go zastąpił, ale niestety nie było już to to samo. Wkradło się trochę przewidywalności. Minusem było także zakończenie, czyli uwiezienie Simona w pętli czasu: dlaczego nie mógł cofnąć się tylko o kilka godzin i uratować Alishę od tej cnotki niewydymki? Nie zmienia to faktu, że nadal bardzo mi się podobało.
No i właśnie tu wchodzimy w temat czwartego sezonu. Słyszałam, że ma zabraknąć właśnie Alishy i Simona, co jest w sumie logiczne, patrząc na finał trzeciego sezonu. No dobra, przebolałabym jakoś zniknięcie mojego ulubionego bohatera, gdyby nie to, że podobno zabrakło również Kelly, czyli drugiej najlepszej postaci. Stąd moje pytanie: czy warto oglądać dalej?
Jakie są wasze odczucia na temat czwartego sezonu? Czy Setha też już nie ma? Jaki jest poziom tego sezonu i czy nie zepsuje mojego zdania na ten serial?
Prosiłabym o nie podawanie szczegółowych spoilerów (tak na wszelki wypadek). Najlepsze byłyby ogólniki i wasze odczucia.
Z góry dzięki!
Moim zdaniem 4 sezon jest znacznie lepszy niż trzeci - przypomina mi klimatem trochę sezon pierwszy, który moim zdaniem był jak do tej pory najlepszy. Dwie nowe postacie całkiem dobrze zastępują Alishę (za którą jakoś specjalnie nie przepadałem) oraz Simona (którego wątek w 3. sezonie zaczynał mnie trochę irytować). Tutaj na pierwszy plan wychodzi Rudy oraz jeden z nowych bohaterów - Finn, który moim zdaniem jest niezwykle barwną i ciekawą postacią. Warto obejrzeć chociaż 2-3 pierwsze odcinki tego sezonu, a jak Ci się nie spodobają, to nie musisz oglądać reszty, ale wyczuwalny w nich jest ten 'klimacik' z początków serialu.
... no nie wiem czy mogę się zgodzić, że 4 sezon przypomina 1. W pierwszym mięliśmy trochę bardziej wiarygodną fabułę jak dla mnie. Na początku zginęło dwóch bohaterów i przez cały sezon (i na początku drugiego też) trwało dochodzenie w tej sprawie prowadzone przez drugiego kuratora (Sally) i policję. Nasza piątka musiała się nieźle starać aby zacierać za sobą ślady i robić stosowne uniki, czuć było pewną napięcie/dramturgię z tym związaną i to, że są osaczeni (myslę, że to był jeden z zabiegów aby zachęcić do dalszego oglądania). W czwartym/trzecim sezonie tego nie ma... dookoła naszych bohaterów ginie wiele osób, a im uchodzi płazem, nikt się nawet tym nie interesuje i nie uważa za podejrzane. Brak jakichkolwiek konsekwencji ze zniknięcia trzeciego i czwartego (ugryziona przez zombie) kuratora, juz nie wspomnę o Simonie i Alishy i o innych osobach... dlatego moim zdaniem brakuje wiarygodności jak już porównujemy pierwszy i czwarty.
Podoba mi się natomiast ograniczenie bajerów i dzikich kombinacji z mocami, ich wymianą itd. w jakie sezon trzeci opływał.
Poza tym zgadzam się, że, pierwszy był najlepszy (imo ciut lepszy od drugiego : p )
No i mam takie same odczucia co do Simona i Aishy jak Ty. Kelly też mnie irytowała w trójce.
@ Mala_Lady_Punk, ja bym obejrzał z ciekawości na Twoim miejscu i samemu zobaczył czy jest ok czy nie.
Ale widzę, że mamy podobne zdanie na temat całokształtu 'Misfits', więc obstawiam, że Ci się średnio spodoba. Ja oglądam z przyzwyczajenia / sentymentu.
Trzymam wszystkie odcinki, ale jakoś po 1 odc nie mogę się do nich zabrać. Najpierw zabrali mi Nathana, potem Kelly i Simona, no kurde... Ja właśnie uwielbiałam Kelly w tej jej irytowatości, bo przez to była całkowicie odjechaną ale tak bardzo realną postacią... Każdy ma inny gust no cóż.
coś się kończy i coś zaczyna , jeżeli sam serial misfits podoba ci się pod względem humoru ,fabuły czy klimatu to chyba jasne że warto obejrzeć . Nie ma już Nathana ,Kelly czy Simona ale pojawiają się nowe barwne postacie którym warto dać szanse ; )
No to odważę się w weekend obejrzeć pierwszy odcinek. Mam nadzieję, że się nie zawiodę... :)
Moim zdaniem niestety nie warto. Obejrzałem 3 i pół odcinka i dalej nie chcę. Być może przyzwyczaiłem się do "starych" bohaterów i ciężko się przekonać do nowych. Poziom dialogów 4 sezonu sprowadza się do samych przekleństw, rozmów o penisach, waginach i sexie (wybrałem wersję delikatną). O ile w 1-2 sezonie było to zrobione ze smakiem i gustem to nie mogę już tego powiedzieć o sezonie obecnym. No ale nie dowiesz się czy serial Ci się podoba jeśli nawet nie zaczniesz.... powodzenia.
strasznie spadł poziom tego serialu ;/ jak 2 pierwsze sezony były genialne, 3 dużo gorszy od pierwszych dwóch to 4 jak dla mnie totalna porażka...
ja powiem tak - lubię poprzednie 3 sezony i 4 wg mnie warto oglądać - jest troszkę inny niż poprzednie ale to ciagle misfits.
powiem tak.. uwielbiałam pierwsze 3 sezony Misfits.. działo się coś i wgl było ekstra.. ale ostatni odc 3 sezonu mnie zszokował... liczyłam, że może Simon wróci zaraz z Alishą, a oni se utkneli w petli czasu.. Ale najwiekszym szokiem było włączenie 1 odc 4 sezonu... nie moge tego przebolec, że wszystkie postacie jakie lubiłam poznikały i pojawiły sie jakies nowe.. To juz nie jest to samo Misfits, jakoś odrzuca mnie chec oglądania tego serialu dalej z racji, że ze "starych" postaci pozostał tylko Rudy..
Trójka wlokła się niemiłosiernie, sezon 4 zaś bardzo przypadł do gustu. Rudy rozwinął skrzydła i dodaje pieprzu konwersacjom i sytuacjom. Faktycznie nie ma wątku spinającego całość, za to postacie robią show. Rudy z humorem i gierkami a la Nathan, nowy genialny kurator, urodziwa Mulatka z ciekawym tłem psychologicznym, konceptualnie mnożą się i troją żeby zaczarować i rozbawić widza. I jeszcze teraz jakiś nowy rudzielec o ciekawej mocy. Zdecydowanie na tak.
ja uważam że se 4 jkest jednym z najgorszych se całej serii i nie daje szans aby ten serial się utrzymał na antenie a szkoda