No więc, zastanawiałam się, jak to jest z tym Simonem..
-------------------------------------------------------------------------------- --------------
-------------------------------------------------------------------------------- --------------
Bo on nie może umrzeć- raczej nie zabija się głównych bohaterów ;-)
I wpadłam na pomysł, że może Simon mógłby przejąć moc Rudy'ego i tylko jedna jego
część uratowałaby Alishę? Tyle że nie wiem, czy w momencie 'rozdwojenia' w momencie
śmierci jednej połowy nie umiera także druga..? No i pewnie są jakieś argumenty 'przeciw',
tyle że nie oglądałam wystarczająco uważnie, żeby je zauważyć.. Oświećcie mnie ;-)
Szczerze mówiąc nie ogarniam wgl o co Simonowi chodzi. Jaki jest sens cofania się w czasie i ratowania Alishy skoro została już uratowana przez Simona z przeszłości? Odbieram to tak, że pewnego dnia ona zginęła, Simon cofnął się w czasie i ją ocalił, po czym bohatersko za nią zginął. Świetnie, ale to powinien być koniec wątku. Alisha żyje, Simon żyje, można iść na przód. Więc skąd on wziął przekonanie, że on też cofnie się w czasie i uratuje swoją dziewczynę, skoro nic jej nie jest?
Chyba gdzieś po drodze zgubiłam wytłumaczenie tego wątku.
Tym samym nie odpowiem Ci na pytanie, a zadam kolejne. Co by było, gdyby Simon nie cofnął się w czasie? Dziewczyna by nagle umarła? Zniknęła?
Według mnie najmniej sensowna gałąź historii całego Misfits.
Ja to rozumiem tak, że gdyby 'nowy Simon' nie cofnął się w czasie, zrobiłaby się skomplikowana pętla: wtedy Alisha nie zakochałaby się w starym Simonie, więc on nie stałby się tym nowym.. I poświęcenie życia to jedyne, co 'uzupełni' historię. Chociaż nie wiem na ile takie rozumowanie jest słuszne.
Też zastanawiałam się, co byłoby gdyby Simon jednak nie cofnął się w czasie.. Według moich rozmyślań, nie tylko na Alishę by to wpłynęło- powinna być martwa, ale także na samego Simona..
Taka pętla powstaje tylko jeśli założyć, że istnieją wymiary czasowe. Z jednego z nich Simon cofnął się by uratować Alishe i teraz ten Simon którego znamy musi przenieść się do innego wymiaru żeby uratować Alishę która stamtąd pochodzi.
Bo jeśli założyć że czas to pojedyncza linia, i nie istnieją żadne inne światy toczące się w innych czasach, to cała ta akcja nie ma sensu. Rozumiem pojedyncze cofnięcie się czasu, Simon z przyszłości ratuje dziewczynę, zmienia bieg historii, ale w takim razie nie ma potrzeby zmieniać go powtórnie.
Chyba jestem zbyt ograniczona żeby to ogarnąć ;]
Haha, chyba to ja jestem zbyt ograniczona :D Ciekawe, jak rozwiążą tę sprawę twórcy serialu- w sumie to mam nadzieję, że nie zamotają za bardzo, chociaż inne niż skomplikowane rozwiązanie chyba nie jest możliwe.